TP-Link Neffos C9 to niskobudżetowy smartfon z eleganckim wzornictwem oraz podzespołami zapewniającymi odpowiednią wydajność w tej klasie urządzeń. Model kosztuje mniej niż 500 złotych, dlatego szczególnie zainteresowani nim będą mniej zamożni klienci. Jak Neffos C9 radzi sobie w boju? Odpowiedź znajdziecie w tej recenzji.
TP-Link Neffos C9 to kolejny tani telefon w portfolio chińskiego producenta, który w naszym kraju jest znany przede wszystkim z urządzeń do obsługi sieci.
Marka najwyraźniej doszła do wniosku, że segment najtańszych modeli potrzebuje lepszych propozycji, dlatego kilka miesięcy temu na arenie pojawił się autorski Neffos C9 z ekranem 18:9 oraz podstawową specyfikacją techniczną, której sprawność przetestowaliśmy w niniejszej recenzji.
Smartfon kosztuje 499 złotych, co z gruntu zapowiada oszczędności oraz brak kilku użytecznych funkcji – w ostatecznym rozrachunku rezultaty nie wypadają jednak tak źle, a telefon potrafi bronić się na wielu polach.
Po szczegółowe informacje zapraszam do naszego testu TP-Link Neffosa C9. Zaczynajmy.
Dane podstawowe | |
Wymiary | 76 x 158 x 8.4 mm |
Waga | 170 g |
Obudowa | jednobryłowa (bez opcji demontażu tylnej klapki) |
Standard sim | nanoSIM + nanoSIM, Dual SIM |
Data premiery | 2018, Lipiec |
Ekran | |
Typ | IPS 5.99'', rozdzielczość 1440x720, 269 ppi |
Kluczowe podzespoły | |
SoC | MediaTek MT6739WW |
Procesor | 1.5 GHz, 4 rdzenie (Quad-core 1.5 GHz Cortex-A53) |
GPU | PowerVR GE8100 |
RAM | 2 GB |
Bateria | 3840 mAh |
Obsługa kart pamięci | microSD do 128GB |
Porty | USB (microUSB), audio (mini-jack 3.5mm) |
Pamięć użytkowa | 16 GB |
System operacyjny | |
Wersja | Android 8.1.0 Oreo, NFUI 8.0 |
Łączność | |
Transmisja danych | LTE |
WIFI | 802.11 b/g/n |
GPS | A-GPS i GLONASS |
Bluetooth | 4.2 |
NFC | Brak |
Aparat fotograficzny | |
Główny | 13 MP, wideo FullHD (1920x1080), 30 kl/s, lampa błyskowa |
Dodatkowy | 8 MP, wideo FullHD (1920x1080), 30 kl/s, dioda LED |
Neffos C9 jest świetnym dowodem na to, że tani smartfon wcale nie musi wyglądać źle. Powiem więcej – skłamałbym, jeżeli nazwałbym go brzydkim, ponieważ to naprawdę ładny kawałek elektroniki.
Korpus modelu wykonano z plastiku, który wykazuje zaskakującą odporność na zabrudzenia oraz zarysowania. Podczas testów nigdy nie było z nim problemów, a dzięki matowej fakturze oraz srebrnej barwie, smartfon wygląda po prostu dobrze i można nazwać go eleganckim.
Obudowa przyjemnie leży w dłoni, chociaż smartfon nie należy do najlżejszych na rynku i może wydawać się nieco ciężkawy po kilkugodzinnym użytkowaniu. Niemniej jednak, dzięki wadze na średnim poziomie nie występują kłopoty z pewnym chwytem, a tworzywo sztuczne pokrywające boczne ramy dobrze trzyma się dłoni.
Konstrukcja smartfona jest sztywna i na pierwszy rzut oka wydaje się mocna, co producent stara się podkreślić w materiałach reklamowych, chwaląc się odpornością na wygięcia, upadki oraz przetrwaniem próby naciśnięcia włącznika aż 200 tysięcy razy. Mnie udało się dotrzeć do około 150 tysięcy powtórzeń w chwili, kiedy przestałem liczyć.
Na tylnym panelu imitującym metalową powłokę znalazł się jeden z mikrofonów, a także czytnik biometryczny wraz z pojedynczym aparatem, natomiast boczne ramy to lokalizacja dla standardowych przycisków oraz slotu na łącznie trzy karty – dwie w standardzie nanoSIM oraz jedną pamięci. Dolna krawędź została zagospodarowana na port microUSB i mikrofon główny, podczas gdy górną zajmuje złącze słuchawkowe.
Ważną częścią modelu jest ekran o proporcjach 18:9, który nie został przyozdobiony we wcięcie i może pochwalić się symetrycznymi ramkami dookoła. Matryca wypełnia front w niemal 77%, co możemy uznać za przyzwoity wynik, biorąc pod uwagę półkę cenową oraz brak notcha.
W tym miejscu warto wspomnieć o istotnej wadzie wyświetlacza, którą jest jakość powłoki oleofobowej, czego efektami są kolekcjonowanie odcisków palców oraz trudności w czyszczeniu zabrudzeń. Potarcie telefonu o spodnie lub szmatkę z mikrofibry daje mizerny efekt.
Podsumowując, Neffos C9 został wykonany zgodnie ze standardami i oszczędnościami tanich smartfonów, jednak w ogólnym rozrachunku wypada bardzo dobrze. Telefon ma kilka niezłych cech w sekcji obudowy – mnie najbardziej przekonały eleganckie wykończenie tylnego panelu oraz symetryczny ekran bez wcięcia.
Smartfon otrzymał 5.99-calowy wyświetlacz IPS o maksymalnej rozdzielczości HD+ (1440 × 720), proporcjach 18:9 oraz kontraście na poziomie 1200:1. Tak jak wspomniałem, w jego górnej części nie znalazło się wcięcie, więc matryca idealnie nadaje się do oglądania filmów, w czym dodatkowo pomagają proporcje.
Komfortowego wyświetlania treści nie wspomaga jednak rozdzielczość, która wynosi 269 ppi (liczba pikseli na cal) i oznacza postrzępione krawędzie czcionek oraz mało szczegółowy obraz. Przyzwyczajenie się do ekranu po przesiadce z droższego modelu może zająć kilka godzin, natomiast czas ten zostanie wynagrodzony później.
Wyświetlacz może pochwalić się dobrym odwzorowaniem kolorów, które pozwoliło na uzyskanie 86.6% pokrycia barw z palety sRGB – to wynik lepszy od kilku młodszych i droższych konkurentów. Producent nie umożliwił wprawdzie możliwości sterowania temperaturą kolorów, natomiast nie jest to do końca konieczne, gdyż telefon radzi sobie z żywymi i jaskrawymi barwami.
Ekran Neffosa C9 potrafi świecić z jasnością maksymalną 430 cd/m², czyli ciut obniżoną, choć wciąż typową wartością dla matryc IPS. W ostrych promieniach słonecznych nie widać zbyt wiele i trudno będzie z tym walczyć – najlepiej unikać bezpośredniej kontry światła słonecznego.
Gorzej radzi sobie jasność minimalna, która uplasowała się na poziomie 6 cd/m². To niekomfortowa wartość dla oczu podczas korzystania z telefonu w nocy, natomiast na plus wypada tryb nocny z filtrem światła niebieskiego – tym razem twórcy udostępnili sterowanie jego intensywnością.
Kończąc tę sekcję, ekran Neffosa C9 uważam za mocny komponent smartfona, chociaż jego rozdzielczość powinna być wyższa.
Od wyposażenia niskobudżetowych modeli trudno wymagać cudów i dokładnie tak jest w przypadku Neffosa C9 – telefon dotknęły oszczędności i braki, na które musimy przymknąć oko. Jeżeli zdobędziemy się na wyrozumiałość, okaże się, że smartfon oferuje całkiem przyzwoitą funkcjonalność.
Pierwszą mocną stroną zaplecza jest dedykowane wyjście jack 3.5 mm, które wraz z dołączonymi do pudełka słuchawkami potrafi umilić niemal każdą podróż – z wydobywanego dźwięku nie będą zadowoleni audiofile, natomiast jakość słuchanych utworów uważam za wystarczającą na trasę do pracy lub szkoły.
Oprócz przewodowego słuchania muzyki, Neffos C9 oferuje pojedynczy głośnik umieszczony w ramce ponad ekranem. O ile maksymalna głośność zasługuje na pochwałę, o tyle jakość produkowanego dźwięku już nie do końca. Brzmienie jest płaskie i zdarzają mu się zniekształcenia, natomiast pamiętajmy o powszechności tej wady w znacznie droższych sprzętach.
Smartfon nie otrzymał obsługi NFC, a także portu USB typu C, którego absencja nie powinna nikogo szokować. To dwa główne braki, których znaczenie zależy od indywidualnych preferencji – dla przykładu, osoby nielubiące płacić telefonem nie muszą przejmować się brakiem płatności zbliżeniowych.
Z drugiej strony, model oferuje anteny ze świetnym zasięgiem, łączność Wi-Fi 802.11 b/g/n (tylko 2.4 GHz) oraz Bluetooth 4.2, a także diodę powiadomień oraz wspomniany slot na trzy karty jednocześnie.
Za bezpieczeństwo dostępu do systemu odpowiadają dwie technologie – czytnik biometryczny oraz rozpoznawanie twarzy. Pierwsza z nich nie zawsze jest superszybka i dokładna, natomiast po wciśnięciu włącznika i przyłożeniu palca do sensora telefon odblokowuje się sprawnie.
Rozpoznawanie twarzy nie działa w paśmie podczerwieni, dlatego skorzystamy z niego tylko w dzień i wyłącznie w nieruchomej pozycji – moduł ma problemy z zarejestrowaniem kształtu twarzy podczas poruszania telefonem. Ta metoda także potrafi zająć chwilę czasu.
Smartfon pracuje pod kontrolą Androida 8.1 Oreo z nakładką producenta o nazwie NFUI 8.0. Oprogramowanie pochodzące od marki ma na celu głównie wizualne zmiany, chociaż zawiera w sobie kilka smaczków.
Jednym z nich są inteligentne gesty w postaci wysuwania paska powiadomień za pomocą czytnika linii papilarnych oraz dokonywania zrzutów ekranu za pomocą przesunięcia trzech palców jednocześnie. Oprócz tego, producent udostępnia opcję wyłączenia ekranu za pomocą szybkiego dwukliku, co uważam za świetną funkcję.
Nakładka jest intuicyjna i estetyczna, posiada pogrupowane i rozszerzone ustawienia smartfona, ale jednocześnie posiada kilka minusów – jednym z nich są aktualizacje zabezpieczeń, z których ostatnie dostępne z poziomu telefonu pochodzą z czerwca 2018 roku.
Moje kolejne zastrzeżenie to sama obecność nakładki – smartfon pracuje z nią dosyć wolno, dlatego znacznie lepszym wyborem byłoby zdecydowanie się na czysty system Android.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Nie tylko OPPO Find X8 Pro był gwiazdą dzisiejszej premiery. Wraz z nim debiutował OPPO…
Być może zbyt surowo oceniłem flagowce pracujące na procesorze Snapdragon 8 Elite. Są gorące, ale…
Epic Games Store znów rozdaje nową grę za darmo. Tym razem jest mrocznie i tajemniczo.…
Do globalnej premiery zmierza POCO F7 oraz POCO F7 Ultra. Certyfikacja smartfonów Xiaomi to świetna…
HONOR 300 na zdjęciach prezentuje się zjawiskowo. To będzie wyjątkowo cienka brzytwa, która nie przekroczy…
Oto oficjalny wygląd nowego Xiaomi, którego będziemy często polecać. Nazywa się Redmi K80, choć do…