Meizu Zero to sprzęt, który był przedstawiany jako rewolucyjny, głównie przez brak jakichkolwiek portów czy wejść. Wszyscy spodziewali się niesamowitego sukcesu, a tymczasem efekty zbiórki w Indiegogo sprowadziły chińskiego producenta na ziemię.
Eliminowanie złącza słuchawkowego to sytuacja, którą w branży mobilnej obserwujemy co najmniej od kilkunastu miesięcy i chyba już nikogo nie dziwi.
Meizu postanowiło pójść jeszcze dalej, tworząc koncept smartfona o nazwie Zero kompletnie pozbawionego różnorodnych wejść, złącz i przycisków. To – jak na obecne stadium rozwoju tego typu sprzętów – projekt dość unikalny, który momentalnie został przyjęty przez branżę jako bardzo interesująca ciekawostka.
No właśnie – słowo klucz to „ciekawostka”, bo najwyraźniej do tego pomysłu nie przekonali się także zwykli użytkownicy.
Meizu Zero z mizernym zainteresowaniem klientów
Chińscy producenci, chcąc sfinansować swoje pomysły, bardzo często uciekają się do różnorodnych akcji crowdfundingowych, które są de facto akcjami sprzedażowymi tych sprzętów, ale także pozwalają zbadać zainteresowanie danym modelem wśród potencjalnych klientów.
Jak na razie wiele wskazuje na to, że Meizu Zero to albo smartfon zbyt nowatorski, albo po prostu nieciekawy, albo też zwyczajnie zbyt drogi. Po miesiącu zbiórki środków w serwisie Indiegogo rezultaty tej akcji raczej nie mogą zadowalać chińskiego producenta – cel 100 tysięcy dolarów, jaki założono na jej potrzeby, wypełniono zaledwie w 45%.
Wygląda więc na to, że koncept smartfona bez jakichkolwiek portów czy przycisków nie porwał publiki – biorąc pod uwagę sporą ilość kontrowersji, które towarzyszą eliminowaniu mini-jacka, pozbawienie smartfona także gniazda ładowania to chyba zbyt daleko idąca rewolucja, by mogła spotkać się teraz z odpowiednim zainteresowaniem ze strony klienteli. Jak mawia jeden z moich ulubionych klasyków autorstwa legendarnego bramkarza Jana Tomaszewskiego, ktoś tutaj pomylił odwagę z odważnikiem.
Nie da się ukryć, że za mizerną sprzedażą tego modelu może także stać wygórowana cena za ten model – 1299 dolarów za sprzęt, który pod wieloma względami może być jednak na tym etapie rozwoju technologii dość problematyczny w użytkowaniu, to chyba jednak zbyt dużo.
Jaka będzie przyszłość Meizu Zero? Raczej mglista
Jak będzie wyglądać przyszłość tego modelu? Na razie nie wiadomo – ledwie 24 zamówienia nie pokazują raczej zbytniej ekscytacji tym modelem, a i nie wiadomo też, czy brak spełnienia celu 100 tysięcy dolarów nie oznacza zwrotu pieniążków do klientów i anulowania ofert kupna.
Czas pokaże, ale wydaje się, że Meizu raczej szybko powróci do pomysłu tworzenia smartfonów o bardziej tradycyjnej charakterstyce.
Cena Meizu Zero jest kosmiczna: smartfon bez „dziurek” kosztuje nawet 11 tys. złotych!
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.