Vivo daleko do tworzenia kompaktowych smartfonów, co pokazują najnowsze przecieki dotyczące modelu Vivo X27 Pro. Będzie duży, świetnie wyposażony i nowoczesny. Czy tak duży ekran w telefonie to klucz?
Większych ekranów nigdy dość
Nie ulega wątpliwościom, że smartfony powiększają się z roku na rok, oferując coraz dłuższe i szersze wyświetlacze osłonięte wąskimi ramkami. Trend na tzw. bezramkowość trwa w najlepsze, a wszystko po to, aby wreszcie uzyskać „telefon, który jest ekranem” – cytując slogan Apple z premiery iPhone’a X.
Zanim przejdziemy dalej, warto więc odpowiedzieć na pytanie z tytułu. Ja zrobię to na skróty i powiem po prostu: nie. Ekran to powierzchnia robocza, której wciąż potrzebujemy więcej i trend ten bynajmniej nie zatrzyma się na 7-calowych kolosach, niegdyś zwanych tabletami.
W pogoni za wyświetlaczami na niewiele zdadzą się głosy sprzeciwu, o ile nie będą posunięte do masowych działań, np. zaprzestania kupna sprzętu producenta. To jednak trudniejsze do zrealizowania, niż się wydaje, a poza tym użytkownicy mają świetną zdolność adaptacyjną – przestawiliśmy się już na ponad 6-calowe matryce i dokładnie tak samo powinno być z kolejną cyferką.
Kolosalny, ale nie największy
Vivo X27 Pro jest jednym z przykładów, w których rozmiar ekranu ma znaczenie. Nadchodzący smartfon otrzyma 6.7-calowy wyświetlacz OLED z wbudowanym czytnikiem optycznym oraz rozdzielczością Full HD+ (2340 × 1080). Ekran jest wprawdzie sporych rozmiarów, natomiast wciąż nie jest to największy ekran na świecie.
Panel otrzymał proporcje 20.5:9 i wypełnia front w 93%, co zawdzięcza ruchomej kamerce do selfie o rozdzielczości 32 MP. Moduł wysuwa się z górnej krawędzi i jest nieco szerszy od typowych, ponieważ twórcy zdecydowali się umieścić tam jeszcze diodę LED.
Smartfon jest napędzany przez ośmiordzeniowy Snapdragon 710, czyli układ stworzony specjalnie dla superśredniaków. W Vivo X27 Pro będzie miał solidne podstawy do pracy, ponieważ otrzyma wsparcie nie tylko ze strony 8 GB pamięci RAM oraz 256 GB pamięci wewnętrznej, ale także chłodzenia z miedzianą rurką rozpraszającą ciepło.
Niezła bateria i potrójny obiektyw
Idąc dalej, natrafimy na solidne ogniwo o pojemności 4000 mAh z opcją szybkiego ładowania o mocy 22.5 W, a także obsługę NFC, co jest świetną wiadomością dla zachodnich rynków – nie wiemy jednak, które państwa mogą liczyć na jego pełną dostępność.
Vivo X27 Pro otrzyma trzy aparaty fotograficzne w konfiguracji 48 MP + 13 MP + 5 MP. Jednostka główna skorzysta z technologii sensora Sony IMX586.
Na sam koniec zostawiłem cenę urządzenia, która jest całkiem wysoka jak na chińskie standardy – średniak ma kosztować 3998 yuanów, co w przeliczeniu zwraca 2270 zł netto. Po doliczeniu podatku VAT cena w Polsce mogłaby wynieść około 2800 złotych. To całkiem sporo, biorąc pod uwagę model procesora.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.