Aparat: świetny w dzień, przeciętny w nocy
W 2019 roku średniaki prezentują fotograficzny poziom, który jeszcze kilka lat temu był zarezerwowany dla flagowców. Podobnie jest w przypadku Moto G7 Plus, bo smartfon radzi sobie naprawdę nieźle. Zacznijmy jednak od specyfikacji. Z tyłu znajdziemy podwójny aparat główny o rozdzielczościach 16 i 5 megapikseli, wyposażony w obiektywy odpowiednio ze światłem f/1.7 oraz f/2.2. Jednostka główna ma optyczną stabilizację obrazu.
Powiedzmy sobie szczerze – w dzień jest świetnie, ale w tej cenie to norma. Kolory są nasycone, zakres tonalny nie pozostawia wiele do życzenia, a autofokus nie myli się w zasadzie wcale. Jeśli miałbym się do czegoś przyczepić, to HDR w automatycznym trybie nie działa idealnie, a wydobywanie detali z cieni nie zawsze jest poprawne. Jest za to tryb portretowy, który pozwala na uzyskanie efektownego bokeh, chociaż linii odcięcia fotografowanego obiektu od tła nie nazwałbym idealną.
Link do zdjęć w pełnej rozdzielczości
Im światła jest mniej, tym oczywiście robi się gorzej. Damian w swojej recenzji Motoroli Moto G7 narzekał na podatność na refleksy – tutaj zjawisko występuje w zdecydowanie mniejszej skali, co widać na poniższych przykładach. Zrobienie dobrze wyglądającego i nierozmazanego zdjęcia z ręki w gorszym świetle jest możliwe, ale niestety nie zawsze się udaje. Ruchome obiekty to nadal zbyt duże wyzwanie dla tego modelu.
Kilka słów o nagrywaniu wideo. Niestety musicie uwierzyć mi na słowo, ponieważ po zgraniu go z pamięci telefonu, materiał nie chciał działać w żadnym programie. Motorola Moto G7 Plus nagrywa filmy w 4K i są to niezłe wideo. Detali jest dużo, a przy 60 klatkach na sekundę spokojnie można stworzyć atrakcyjne wizualnie filmy z wakacji. Kuleje nieco stabilizacja obrazu, ale w tej cenie jestem skłonny przymknąć na to oko.
Przedni aparat ma rozdzielczość 12 megapikseli i za jej pomocą można pstryknąć całkiem nieźle wyglądające selfie – ale raczej tylko w dobrych warunkach oświetleniowych. Tutaj też mamy możliwość skorzystania z dobrodziejstw trybu portretowego, który moim zdaniem radzi sobie co najmniej dobrze.
Wydajność jest świetna – dopóki nie zaczniesz grać
Motorola Moto G7 Plus pracuje na procesorze Snapdragon 636, wspartym przez 4 GB RAM. Taki zestaw wydajnościowo plasuje ją gdzieś pomiędzy modelami ze Snapem 660, a smartfonami ze Snapem 632 – czyli dokładnie tam, gdzie byśmy się spodziewali. Takie parametry w zupełności wystarczają do płynnej pracy na co dzień, w czym wydatnie pomaga czysty Android i jego optymalizacja. Oczywiście nie jest tak szybka, jak kosztujący niewiele więcej POCOPHONE F1, ale przesiadający się z tańszych lub starszych średniaków będą zachwyceni.
Nie zanotowałem żadnych spowolnień czy przycięć animacji, aplikacje szybko wczytują się w pamięci, w której są zresztą przechowywane dłużej, niż się spodziewałem. Moje obserwacje potwierdzają wyniki testów benchmarkowych, w których Motkę znajdziesz pomiędzy Nokią 7 Plus i Xiaomi Mi Max 3. Czyli tam, gdzie pozycjonowałby ją zastosowany SoC.
PC Mark
AnTuTu 7
T-Rex
PC Mark
GeekBench Single
GeekBench Multi
Sytuacja nie jest już tak kolorowa, kiedy zaczniemy grać. Bardziej wymagające tytuły zmuszające układ graficzny Adreno 509 do wysiłku, potrafią chrupnąć podczas bardziej złożonych animacji. Jeśli w takich pieniądzach szukasz smartfona do grania, to zdecydowanie polecam zerknąć w stronę nieco starszych, ale za to wydajniejszych modeli. Mam tutaj na myśli wspomnianego POCOPHONE F1 czy Honora Play lub inny model z Snapdragonem 660 na pokładzie.
Czysty Android to dobry Android
Motorola Moto G7 Plus pracuje na najnowszej dostępnej wersji Androida, czyli 9.0 Pie. Standardowo wyposażono go w przydatne i łatwe w obsłudze gesty, które przez ostatnie lata polubiłem w smartfonach tego producenta. Mamy więc szybkie obrócenie telefonu nadgarstkiem, które włącza aplikację aparatu (a w samej aplikacji pozwala na przełączenie się pomiędzy przednim a tylnym modułem), czy potrząśnięcie telefonem w celu włączenia latarki.
Skoro to Android 9, to w ustawieniach znajdziesz opcję zastąpienia przycisków nawigacyjnych paskiem w dolnej części ekranu. Choć sam bardzo lubię obsługę gestami, to nie mogę powiedzieć, by pod względem wygody Moto G7 Plus choćby zbliżała się nie tylko do iOS, ale nawet do tej znanej z MIUI. Gesty na dolnej belce zdecydowanie wymagają jeszcze dopracowania.
Przejdźmy do wyposażenia. Motorola Moto G7 Plus ma wszystko, czego mógłbym wymagać od średniaka w tej cenie. NFC do płatności mobilnych? Jest. Gniazdo słuchawkowe? Jest. Slot na karty pamięci, Dual SIM, dobre moduły łączności? Wszystko na miejscu. Jakość dźwięku na słuchawkach nie powala, ale na plus zaliczam equalizer działający globalnie, w którym spokojnie możemy dostosować parametry do naszych upodobań. Głośniki stereo w Moto G7 Plus są w porządku – ale nic więcej. Daleko im chociażby do tych z POCOPHONE F1, które przecież wcale nie szokują jakością.
Jak Motorola Moto G7 Plus sprawdza się jako telefon? Tutaj miałem problemy. Gdy zasięg jest pełny, to przez Motkę świetnie się rozmawia, bo mikrofony są naprawdę dobre. No właśnie, gdy zasięg jest pełny…a zwykle nie jest. G7 Plus miała potężne problemy w miejscach, gdzie inne smartfony oferowały 2-3 kreski zasięgu. Nie wykluczam, że to jedynie wada mojego egzemplarza, ale wypada o tym wspomnieć.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.