Temat zmniejszającej się wydajności baterii litowo-jonowych dotyka praktycznie każdy sprzęt wyposażony w te ogniwa. Najboleśniej przekonują się o tym Ci, którzy jako jedni z pierwszych zdecydowali się zakupić słuchawki Apple AirPods. Mówiąc krótko – nie jest kolorowo.
Kwestia degradacji baterii litowo-jonowych nie jest niczym nowym – z roku na rok ich wydajność sukcesywnie spada i odpowiednie metody ładowania czy też dbania o ogniwo może i spowolnią ten proces, ale z pewnością nie zatrzymają. O ile w smartfonach czy większych sprzętach problem ten można rozwiązać po prostu wymieniając baterię, tak o wiele większe kłopoty mają posiadacze bardzo małych sprzętów, takich jak np. słuchawki bezprzewodowe.
Przekonują się o tym posiadacze AirPods, który zaopatrzyli się w ten sprzęt niedługo po ich premierze.
Okazuje się bowiem, że poszczególni użytkownicy zgłaszają problemy z bardzo krótkim czasem funkcjonowania tego sprzętu na baterii – jeden z Amerykanów stwierdził, że słuchawki są już nie do użytku, ponieważ o ile na początku funkcjonowały one na jednym ładowaniu przez około 5 godzin, to teraz czas ich aktywności wynosi zaledwie… pół godziny.
Do podobnych wniosków doszli kilkanaście dni temu redaktorzy serwisu Apple Insider, którzy porównali parę AirPods z 2016 roku ze tym samym modelem zakupionym w ubiegłym roku. Rezultat był taki, że starsza wersja pozwalała na słuchanie muzyki zaledwie przez 2 godziny i 6 minut.
Interesujący jest fakt, iż ponad dwuletnich AirPodsów nie udawało się już naładować w całości – maksymalny poziom energii to 98-99%, podczas gdy etui wciąż umożliwiało upakowanie maksymalnego poziomu energii. To, co jednak bez wątpienia zwraca uwagę, to fakt, że słuchawki tracą zgromadzoną energię w innym tempie. Po dwóch godzinach słuchania w jednej z testowanych słuchawek było tylko 2% energii, podczas gdy w drugiej – 29%.
Co ważne, różnica pojawiła się także w nowszym modelu, choć była ona nieco mniejsza – po tym samym czasie jedna za słuchawek miała 67% baterii, natomiast druga – 62%.
Z czego wynika taka różnica? Najprawdopodobniej winny jest fakt, że tylko jedna ze słuchawek posiada wbudowany mikrofon, a więc jest wykorzystywana w większym stopniu podczas prowadzenia rozmów, przez co bateria ulega szybszej degradacji. Możliwe także jest, że technologia Apple przesyła muzykę do jednej ze słuchawek, a potem jest ona transmitowana do drugiej. Tak czy owak – różnica jest bardzo widoczna.
W przypadku słuchawek Apple jest to kłopotliwa sytuacja, bowiem koszty wymiany baterii w słuchawce są spore – polska wersja strony Apple niestety milczy na ten temat, ale za granicą jest to koszt aż 69 dolarów od sztuki, jeśli chodzi o naprawę pogwarancyjną (49 dolarów w trakcie gwarancji). To naprawdę spore pieniądze, bowiem w przeliczeniu na złotówki jest to kwota ponad 200 złotych. Użytkownik AirPodsów zdecydowanie nie ma więc lekko (i tanio).
Miejmy nadzieję, że druga generacja AirPods będzie jednak nieco bardziej wytrzymała…
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Ta gra to interaktywny film, który stał się niemałym hitem w oczach krytyków i graczy.…
Nie tylko OPPO Find X8 Pro był gwiazdą dzisiejszej premiery. Wraz z nim debiutował OPPO…
Być może zbyt surowo oceniłem flagowce pracujące na procesorze Snapdragon 8 Elite. Są gorące, ale…
Epic Games Store znów rozdaje nową grę za darmo. Tym razem jest mrocznie i tajemniczo.…
Do globalnej premiery zmierza POCO F7 oraz POCO F7 Ultra. Certyfikacja smartfonów Xiaomi to świetna…
HONOR 300 na zdjęciach prezentuje się zjawiskowo. To będzie wyjątkowo cienka brzytwa, która nie przekroczy…