iPhone 11, który pojawi się w tym roku znów ma zadebiutować w trzech wersjach. Niestety, przynajmniej jedna z nich może wyglądać absolutnie absurdalnie z nowym elementem konstrukcyjnym.
Tegoroczne iPhone’y mają otrzymać po raz pierwszy potrójny aparat. To nie jest już żadne zaskoczenie, ponieważ mówi się o tym od początku tego roku, a pierwsze plotki na ten temat pojawiły się już dwa lata temu.
Niestety zasmucić nas mogą nowe doniesienia, które jeśli są prawdziwe to potwierdzają wcześniejsze przecieki. Jeden z testowanych prototypów iPhone’a posiadał bowiem potrójny aparat, który był horyzontalnie ułożony na środku górnej części smartfona. Była to całkiem przyjemna wizualnie propozycja.
Drugim prototypem, o którym słyszeliśmy był iPhone 11 także z potrójnym aparatem, ale rozkład obiektywów był trójkątny. Całość znajdowała się w lewym, górnym rogu… na wielkiej, kwadratowej wysepce. Najnowszy przeciek potwierdza, że tak też może wyglądać „jedenastka”.
Z dotychczasowych informacji wynika, że potrójny aparat mógłby pojawić się tylko w „najbardziej wypasionych” modelach. Prawdopodobnie poszczyci się nim iPhone 11 Max albo smartfony, które będą posiadały największą pamięć wewnętrzną i RAM. Na ten moment nie znamy dalszych szczegółów.
iPhone 11 z tą karykaturalną wysepką po raz pierwszy pojawił się na grafikach Onleaksa kilka miesięcy temu. Niemniej jednak teraz w sieci znalazło się zdjęcie rzekomego elementu konstrukcji, w którym otwory na różne elementy (np. obiektywy) pokrywają się z poprzednimi doniesieniami.
iPhone 11 powinien zadebiutować standardowo we wrześniu i raczej nie przyniesie rewolucyjnych zmian. Znów można liczyć jedynie na udoskonalenia „dziesiątki”. Więcej informacji na jego temat spodziewamy się w nadchodzących miesiącach, ponieważ Apple nie może sobie dłużej pozwolić na testowanie nowych rozwiązań. Firma musi domknąć projekt i przekazać go do produkcji.
Ciekawostką, o której warto jeszcze wspomnieć w kontekście iPhone’a 11 jest domniemany powrót iPhone’a SE 2. Jak wiemy, informacje na jego temat przewijały się w poprzednich latach notorycznie. Ostatecznie „dwójka” popularnego smartfona miała nigdy nie ujrzeć światła dziennego.
iPhone SE to jednak zawsze bardzo gorący temat, dlatego nie dziwię się, że wraca on jak bumerang. Teraz podobno Apple chce wprowadzić ten model na rynek pod koniec tego roku. Ma zostać nazwany, jako iPhone XE (zapewne od iPhone X, tyle że Edition tak, jak SE – Special Edition), mieć 4.8-calowy ekran z wycięciem w ekranie (gabaryty nie będą większe – tylko ekran zajmie prawie całą przednią powierzchnię). Jego aparat byłby taki, jak w iPhone XR, zaś układem stałby się A12 Bionic. Cena nie miałaby z kolei przekroczyć 600 dolarów.
Na razie nie liczmy na iPhone’a SE 2 lub XE z powodów finansowych. Apple już nie musi pchać sprzedaży iPhone’ów w liczbie sztuk, ale zwiększać przychody i zyski. Taki smartfon mógłby niestety namieszać w tej strategii. Pewniejszy jest iPhone 11 z potrójnym aparatem, który niestety nie będzie wyglądał zbyt imponująco – jeśli wszystkie plotki się potwierdzą.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Być może zbyt surowo oceniłem flagowce pracujące na procesorze Snapdragon 8 Elite. Są gorące, ale…
Epic Games Store znów rozdaje nową grę za darmo. Tym razem jest mrocznie i tajemniczo.…
Do globalnej premiery zmierza POCO F7 oraz POCO F7 Ultra. Certyfikacja smartfonów Xiaomi to świetna…
HONOR 300 na zdjęciach prezentuje się zjawiskowo. To będzie wyjątkowo cienka brzytwa, która nie przekroczy…
Oto oficjalny wygląd nowego Xiaomi, którego będziemy często polecać. Nazywa się Redmi K80, choć do…
Apple iPhone SE 4 będzie miał premierę w Polsce jeszcze wcześniej, niż oczekiwałem. Smartfon zadebiutuje…