>
Kategorie: Huawei Telefony Testy

Huawei P30 Pro – test. Czy to najlepszy smartfon, jaki możesz kupić?

Spis treści

  1. Bateria, aparat i wyposażenie

Akumulator zdecydowanie na plus

Od jakiegoś czasu Huawei dba o to, by we flagowcach marki pojemność akumulatora była co najmniej rozsądna. W przypadku Huawei P30 Pro możemy liczyć na ogniwo 4200 mAh, które – jakby na to nie patrzeć – da się obecnie określić jako ponadprzeciętne. Jak sprawuje się ono na co dzień?

Powiedziałbym, że naprawdę nieźle. Mocno obciążony, Huawei P30 Pro potrafi wytrzymać cały dzień, z co najmniej 5h SoT, gdy często korzystamy z LTE. Średnio osiągałem 6,5-7,5h w cyklu mieszanym, czasem więcej. Nie wydaje się to powalającym wynikiem, a przynajmniej niektórzy tak pomyślą, jednak w okresie testowym robiłem wiele zdjęć i innych wymagających czynności (np. benchmarki) i z bateryjnych osiągów P30 Pro jestem jak najbardziej zadowolony.

Flagowiec Huawei wspiera zarówno bardzo szybkie (40W), jak i bezprzewodowe ładowanie (15W). Dołączany do zestawu zasilacz wspiera maksymalną moc ładowania i pozwala na uzupełnienie zapasów energii w trochę ponad godzinę, co jest rewelacyjnym rezultatem.

Huawei P30 Pro ma trzy tryby pracy, w tym dwa pozwalające na oszczędzanie energii. Pierwszy z nich działa mniej więcej tak samo, jak Stamina od Sony, więc wyłącza synchronizację i dźwięki systemowe, a także ogranicza pracę aplikacji w tle i efekty wizualne. Drugi jest ekstremalny i ogranicza funkcjonalność smartfona do podstawowego minimum.

Pozytywnie na baterię może też wpłynąć ciemny motyw, zbawienny dla paneli OLED. Na upartego da się też zmienić rozdzielczość ekranu na HD+, ale niewiele to pomaga, a pogorszenie obrazu jest zauważalne.

Genialny aparat, ale ze słabościami

Huawei P30 Pro / fot. gsmManiaK

Huawei P30 Pro dostał aparat główny złożony z czterech obiektywów (Leica Quad Camera). Jego konfiguracja wygląda następująco:

  • jednostka główna 40 MP z optyczną stabilizacją obrazu i światłem f/1.6, sensor 1/1.7”
  • szeroki kąt 20 MP (f/2.2),
  • teleobiektyw 8 MP (f/3.4), OIS,
  • dodatkowy sensor ToF.

Domyślnie Huawei P30 Pro robi zdjęcia w rozdzielczości 10 MP, więc w pewnym sensie łączy cztery piksele w jeden. Oczywiście da się przełączyć do 40 MP, ale wtedy nie skorzystamy z zoomu. Jak dla mnie nie warto tego robić z innego powodu – fotki 10 MP są po prostu lepsze, a do tego mają mniejszy rozmiar. Wspomnę jeszcze, że P30 Pro nie robi fotek w formacie 16:9.

Huawei P30 Pro / fot. gsmManiaK

Huawei użyło aparatu z peryskopowym obiektywem, co pozwala na 5-krotne przybliżenie optyczne, a współpraca teleobiektywu z aparatem głównym o bardzo wysokiej rozdzielczości pozwoli na 10-krotny zoom hybrydowy, a nawet 50-krotny zoom cyfrowy. Ten ostatni jest w pewnym sensie przerażający – wyobraźcie sobie, że przy jego pomocy można zaglądać przez okno do sąsiadów mieszkających w bloku kilkadziesiąt metrów od naszego! Oczywiście radzę tego nie robić i skierować wzrok gdzie indziej 😉

Jakie są efekty pracy z zoomem? Proszę bardzo:


Jasne, przybliżony kadr nie zawsze wygląda idealnie – w oczy rzuca się przede wszystkim troszkę przesadne, cyfrowe wyostrzanie. Mimo to Huawei P30 Pro zasługuje na pochwałę, gdyż żaden konkurent dostępny w sprzedaży w Polsce nie potrafi dać podobnego efektu. Fotki są bowiem wyraźne i zadowalająco szczegółowe, a przecież nie jest łatwo zniwelować drgania rąk użytkownika przy takim przybliżeniu. Już nie trzeba podchodzić do czegoś, by zrobić temu ładną fotografię.

Ważna uwaga: każde zbliżenie w zakresie między 1x a 5x i 5x a 10x realizowane jest cyfrowo. Trochę szkoda, gdyż dwukrotne i trzykrotne przybliżenie optyczne czasami może się przydać bardziej, niż pięciokrotne, a delikatna utrata jakości jednak rzuca się w oczy.

Huawei wykorzystało matrycę SuperSpectrum o bardzo wysokiej czułości (ISO aż 409600), co niesamowicie wpływa na fotki robione w ciemnościach. Aparat widzi w takich warunkach znacznie więcej, niż ludzkie oko, że o smartfonach pozostałych firm nie wspomnę. Sami zobaczcie:


To robi wrażenie i to wielkie, ale szczerze mówiąc nie widzę zbyt wielu scenariuszy, w których robiłbym fotkę nie widząc niczego na własne oczy. Do tego obrazki zarejestrowane w ten sposób nie zawsze są ostre i z wiadomych względów nie wyglądają naturalnie. Chyba praktyczniejszym rozwiązaniem jest… traktowanie P30 Pro jako coś w rodzaju noktowizora, gdy np. chcemy czegoś poszukać w ciemnym pokoju bez zapalania światła 🙂


Oczywiście na pokładzie jest też niezastąpiony tryb nocny, jednak nie zawsze istnieje potrzeba jego wykorzystywania, gdyż nawet w automacie fotki robione w trudniejszych warunkach oświetleniowych wyglądają świetnie. Ten specjalny tryb sprawdza się przede wszystkim wtedy, gdy sceneria jest doświetlona nierównomiernie, bo rozjaśnia cienie i tonuje blask lamp i innych świecących lub błyszczących obiektów. Działa on przy każdym zoomie, nawet 50-krotnym, więc jest zdecydowanie na plus.

Zdjęcia wykonane w dzień również stoją na bardzo dobrym poziomie, jednak nie zawsze wszystko wygląda idealnie. Czasami dziwna jest kolorystyka – zdarza się, że obrazek jest nadmiernie kontrastowy, a barwy mocno rozjaśnione. Ten drugi wariant jest szczególnie widoczny przy wykorzystaniu rozpoznawania scenerii. Nie mam za to większych zastrzeżeń do szczegółowości i dynamiki.

>>>Zobacz wszystkie zdjęcia w pełnej rozdzielczości


Bardziej zaawansowane osoby zawsze mogą sięgnąć po tryb RAW, dostępny z poziomu bardzo dobrego trybu profesjonalnego. Zdjęcia bez obróbki mają spory potencjał i osoby potrafiące posługiwać się odpowiednimi programami graficznymi mogą z nich wycisnąć znacznie więcej, niż algorytmy Huawei.

Ważnym elementem wyposażenia aparatu Huawei P30 Pro jest obiektyw szerokokątny, o polu widzenia 107 stopni i świetle f/2,2. Co ważne, ma on autofocus i współpracuje z trybem nocnym, co wyraźnie poprawia fotki robione przy słabym świetle.



Ogólnie widać, że aparat ten nie zapewnia aż tak dobrych efektów, jak ten główny, zwłaszcza w trudniejszych okolicznościach. W oczy rzucają się przede wszystkim zniekształcenia na krawędziach i nadmierne wyostrzanie, a co za tym idzie utrata detali. To jednak dość charakterystyczne dla tego rozwiązania i konkurencja wcale nie radzi sobie lepiej, a często gorzej. Fotki krajobrazów czy zabytków i tak wyglądają obłędnie, o ile zapomni się o głębokiej analizie każdego technicznego aspektu fotografii.

Huawei P30 Pro zapewnia też świetne zdjęcia macro – dystans ostrzenia może wynosić zaledwie 2,5 cm. Pozwala to na osiągnięcie świetnych efektów – zdaje się, że najlepszych w świecie smartfonów.


Sensor ToF pozwala na tworzenie bardzo dokładnej, trójwymiarowej mapy kadru. Dzięki temu smartfon potrafi dobrze rozpoznawać głębię, tworzyć modele 3D czy dokładnie śledzić ruch w kadrze. W swoich zadaniach spisuje się naprawdę dobrze.

Przykładowo, pozwala on na wykonywanie naprawdę świetnych zdjęć portretowych z rozmytym tłem. Odcięcia od osoby fotografowanej są dokładne i nawet rozwichrzone włosy nie są problemem. Producent nie zapomniał oczywiście o trybie upiększania i kolorowych filtrach oraz różnych efektach (wśród nich m.in. oświetlenie studyjne), które dostępne są także w aparacie do selfie.

A skoro już o tym mowa, to na froncie P30 Pro ulokowano kamerkę o rozdzielczości aż 32 MP ze światłem f/2.0, inteligentnym HDR i opcją doświetlenia się ekranem. Niestety, nie ma on autofocusa, co w niektórych przypadkach może być problematyczne. Jakość samopstryków jest w pełni zadowalająca i selfie można się śmiało chwalić bez konieczności ich poprawiania w programach graficznych.


Podsumowując fotograficzne możliwości Huawei P30 Pro stwierdzam, że to jeden z najlepszych fotosmartfonów na rynku. Nie powiedziałbym, że jednoznacznie najlepszym w każdych możliwych kategoriach, jednak w zdjęciach nocnych i zoomie jest wręcz wybitny.

Huawei P30 Pro zawodzi trochę na polu kręconego wideo. Brak nagrywania 4K przy 60 kl./s to pierwsza sprawa. Druga jest taka, że flagowiec Huawei niezbyt imponująco wypada w filmowym starciu z konkurencją. Jeśli ktoś miał kiedyś możliwość kręcenia wideo topowym smartfonem marki Samsung czy Apple, ten zauważy pewne różnice na niekorzyść P30 Pro w płynności, działaniu stabilizacji czy rejestrowaniu dźwięku. Nie powiedziałbym oczywiście, że jest źle, bo byłaby to przesada, ale jak widać zawsze mogło być lepiej.

Kompletną porażką są filmy slow-motion. Niby mamy 960 kl./s, ale bardziej mi to wygląda na jakąś sprytną interpolację – dokładnie tak, jak to robi Xiaomi. Koło tego, co zapewniają smartfony Samsung lub Sony to nawet nie stało. Problemem jest nawet ustawienie ostrości w warunkach innych niż idealne.

Wyposażenie: jest nieźle, ale są braki

Są na tym świecie rzeczy, które ciągle mnie dziwią. Jedną z nich jest bez wątpienia to, że ktoś w Huawei uznał brak złącza jack 3,5 mm za coś pro, więc najlepszy model w ofercie marki go nie ma, w przeciwieństwie do znacznie tańszego P30. W moim zestawie zabrakło też przejściówki, więc gdybym nie miał już jednej w domu, to mógłbym mieć problem.

Jakość dźwięku na słuchawkach z kablem generalnie jest w porządku – maksymalna jasność jest przyzwoita, a Dolby Atmos pozwala na szerokie modyfikowanie barwy. Niestety, w klasie flagowców to trochę za mało, bowiem modele od LG grają lepiej (a nawet LG G7 Fit ze średniej półki), podobnie jak HTC U12+. Ba, nawet Galaxy Note 9 wypada lepiej. Pewną poprawę przynoszą słuchawki ze złączem USB typu C, więc warto przemyśleć ich zakup, co Huawei nam sugeruje specjalnym komunikatem, gdy podłączamy przejściówkę. Można się też przerzucić na Bluetooth, a tutaj P30 Pro wypada dobrze, bo obsługuje aptX, aptX HD i LDAC.

Huawei P30 Pro / fot. gsmManiaK

Huawei P30 Pro ma pojedynczy głośnik na dolnej krawędzi – szkoda, że zabrakło stereo. Trochę pocieszające jest to, że gra on naprawdę nieźle i jest donośny. Gorzej wypada głośnik do rozmów, który został zintegrowany z ekranem. Rozmawiając przez telefon miałem wrażenie, że głosy moich rozmówców były dość płaskie; nie powala też maksymalna głośność. Na szczęście nie miałem problemów ze zrozumieniem osoby po drugiej stronie.

Pozostając w temacie rozmów. Huawei P30 Pro to hybrydowy Dual SIM, więc mamy możliwość skorzystania z dwóch numerów po rezygnacji z rozbudowy przestrzeni na pliki. Obie karty mogą obsługiwać LTE. Na pokładzie nie zabrakło obsługi VoLTE i Wi-Fi Calling, ale musi je też wspierać operator. Nie zauważyłem podejrzanego gubienia sygnału sieci komórkowej.

Jeśli chodzi o wspomnianej przed chwilą możliwości rozbudowy przestrzeni na dane, to niezbyt podoba mi się idea niestandardowego nanoSD. Taką kartę trzeba sobie po prostu dokupić. Nie dość, że jest ona droższa od microSD, to na dodatek nie pasuje ona do większości innych urządzeń. W tej sytuacji byłem bardzo zadowolony z tego, że w moim egzemplarzu pamięć wewnętrzna ma pojemność aż 256 GB, z czego realnie dostajemy niecałe 216 GB.

Huawei wyposażyło model P30 Pro w dobrze pracujące Wi-Fi 5, który obsługuje Wi-Fi IEEE 802.11 ac i może łączyć się z sieciami 2,4 GHz lub 5 GHz. Smartfon dostał też modem LTE Cat. 21, co teoretycznie pozwala osiągnąć prędkość pobierania na poziomie do 1,4 Gbps. W praktyce jest tak, na ile operator pozwoli, a z tym bywa różnie. Na wyposażeniu mamy też GPS z A-GPS, GLONASS, BeiDou i Galileo. Co więcej, obsługiwany jest też sygnał L5 (Dual GPS), wysyłany przez satelity GNSS. To wszystko sprawia, że w większości sytuacji nawigacja pracuje wzorowo i tylko w pomieszczeniach musi popracować trochę dłużej nad ustaleniem dokładnej lokalizacji.

Zintegrowany z ekranem czytnik linii papilarnych jest optyczny. Położono go w dolnej partii wyświetlacza – niektórzy twierdzą, że za nisko, ale ja nie podzielam tej opinii. Cieszyć powinno szczególnie to, że jego działanie poprawiono w stosunku do Mate 20 Pro. Palec należy przyłożyć dość dokładnie na krótką chwilkę, by odblokować urządzenie. Kto wie, może za rok czy dwa rozwiązanie to dogoni klasyczne czytniki i będzie wystarczyło już tylko muśnięcie. Tak czy inaczej czytnik działa zadowalająco dobrze i do tego jest wygodny.

Kto będzie innego zdania, ten zawsze może skorzystać z rozpoznawania twarzy. Muszę jednak podkreślić, że w przypadku Huawei P30 Pro za odczyt odpowiada tylko kamerka do selfie, a nie jakiś zaawansowany system 3D, więc to rozwiązanie średnio bezpieczne. Działa to nieźle, szybko i sprawnie, niemal w każdych warunkach oświetleniowych.

Huawei P30 Pro / fot. gsmManiaK

Wyposażenie P30 Pro uzupełnia dioda podczerwieni, pozwalająca na sterowanie urządzeniami multimedialnymi. Oczywiście mamy też NFC i USB typu C 3.1, jednak kabel z zestawu obsługuje tylko wersję 2.0.

System

Chyba nikogo nie zaskoczy to, że Huawei P30 Pro pracuje pod kontrolą systemu Android 9 Pie, który został mocno zmodyfikowany poprzez nakładkę EMUI 9.1. Poprawki bezpieczeństwa są datowane na marzec 2019 (w dniu publikacji testu).


Oprogramowanie chińskiego producenta jest bardzo rozbudowane. Oto zbiór kilku najważniejszych funkcji:

  • Huawei Share – szybkie udostępnianie plików urządzeniom Huawei w pobliżu bez korzystania z komórkowej transmisji danych oraz komputerom z systemem Windows lub macOS,
  • łatwa projekcja – bezprzewodowe udostępnianie treści na inne ekrany,
  • wybór między klasycznym ekranem głównym z szufladą powiadomień lub bez niej, ze wszystkimi aplikacji na ekranie,
  • personalizacja wyglądu interfejsu poprzez motywy,
  • higiena cyfrowa – monitorowanie sposobu korzystania z telefonu,
  • HiTouch – gdy przytrzymamy dwa palce na zdjęciu jakiegoś przedmiotu, program go rozpozna i pokaże, gdzie można go kupić (na podstawie wskazań Ceneo i Amazon),
  • Phone Clone – umożliwienie przenoszenia danych ze starego urządzenia,
  • Optymalizator – pakiet narzędzi kontrolujących stan baterii, pamięci RAM i wewnętrznej czy zablokowanych numerów.
  • Magazyn haseł – przechowuje on nazwy użytkowników i hasła oraz automatycznie uzupełnia odpowiednie pola, gdy się logujemy,
  • tryb prosty – ikony aplikacji są większe, podobnie jak rozmiar tekstu,
  • Narzędzia – pakiet programów od Huawei, w tym pogoda, kalkulator, dyktafon, lustro, inteligentny pilot czy translator,
  • preinstalowane aplikacje to m.in. Facebook, Booking, pakiet Office czy programy multimedialne Google.

Po interfejsie możemy poruszać się przy pomocy klasycznych klawiszy funkcyjnych Androida, ale do wyboru są także gesty. Przesunięcie palcem od dolnej krawędzi w górę cofa nas do ekranu głównego. Ten sam gest, ale z chwilowym przetrzymaniem palca uruchamia menadżer wielozadaniowości. Przesunięcie od lewego lub prawego boku działa jak klawisz powrotu. By uruchomić Asystenta Google, trzeba pociągnąć palcem od lewej lub prawej części dolnej krawędzi.

Spis treści

  1. Bateria, aparat i wyposażenie

Ceny Huawei P30 Pro

Huawei P30 Pro

od: 1.690 zł »

Damian Kucharski

Znajdziesz mnie na LinkedIn bit.ly/linkedinDamianK

Najnowsze artykuły

  • Newsy

Mocarny OPPO z SD8G3, 12 GB RAM, 144 Hz oraz 67 W oficjalnie. Bardzo wydajny tablet z potencjałem

Nie tylko OPPO Find X8 Pro był gwiazdą dzisiejszej premiery. Wraz z nim debiutował OPPO…

21 listopada 2024
  • Newsy
  • Telefony

Być może za wcześnie skreśliłem tegoroczne flagowce. Znalazłem ważny powód, żeby je kupować

Być może zbyt surowo oceniłem flagowce pracujące na procesorze Snapdragon 8 Elite. Są gorące, ale…

21 listopada 2024
  • Gry i aplikacje
  • Newsy

Nowa darmowa gra w Epic Games Store. Jest bardzo mrocznie

Epic Games Store znów rozdaje nową grę za darmo. Tym razem jest mrocznie i tajemniczo.…

21 listopada 2024
  • Newsy
  • POCO
  • Telefony
  • Xiaomi

Mamy globalne potwierdzenie POCO F7 (Pro i Ultra). Smartfony Xiaomi wkrótce w Polsce

Do globalnej premiery zmierza POCO F7 oraz POCO F7 Ultra. Certyfikacja smartfonów Xiaomi to świetna…

21 listopada 2024
  • Honor
  • Newsy
  • Telefony

Spójrz na tę ślicznotkę. Cienka brzytwa HONOR nie przekroczy nawet 7 mm

HONOR 300 na zdjęciach prezentuje się zjawiskowo. To będzie wyjątkowo cienka brzytwa, która nie przekroczy…

21 listopada 2024
  • Newsy
  • POCO
  • Redmi
  • Telefony
  • Xiaomi

Kupisz to Xiaomi oczami i mam podobnie. Oto nowość, która trafi do Polski, w pełnej krasie

Oto oficjalny wygląd nowego Xiaomi, którego będziemy często polecać. Nazywa się Redmi K80, choć do…

21 listopada 2024