- « Poprzedni
- 1/3
- Następny »
Sony Xperia L3 jest nietypowym smartfonem z niskiego segmentu, aspirującym do średniej półki cenowej pod względem ceny, aczkolwiek ma kilka naprawdę interesujących rozwiązań, których na próżno doszukiwać się u konkurencji.
Smartfon Sony Xperia L3 zadebiutował na targach MWC 2019 i dość szybko trafił na polski rynek. To propozycja z niższego segmentu, aczkolwiek kosztująca około 900 złotych. W pewnym sensie ta cena jest jednak uzasadniona, o czym przekonacie się po zapoznaniu się z recenzją Xperii L3 od Sony, która dla Was przygotowałam.
Specyfikacja Sony Xperia L3
Dane podstawowe | |
Wymiary | 72 x 154 x 8.9 mm |
Waga | 156 g |
Obudowa | jednobryłowa (bez opcji demontażu tylnej klapki) |
Standard sim | nanoSIM + nanoSIM, Dual SIM |
Data premiery | 2019, Luty |
Ekran | |
Typ | IPS 5.7'', rozdzielczość 1440x720, 282 ppi |
Kluczowe podzespoły | |
SoC | MediaTek Helio P22 |
Procesor | 2 GHz, 8 rdzeni (ARM Cortex A53) |
GPU | PowerVR GE8320 |
RAM | 3 GB |
Bateria | 3300 mAh |
Obsługa kart pamięci | microSD do 512GB |
Porty | USB (typu C), audio (mini-jack 3.5mm) |
Pamięć użytkowa | 32 GB |
System operacyjny | |
Wersja | Android 8.1.0 Oreo |
Łączność | |
Transmisja danych | LTE 300 Mb/s |
WIFI | 802.11a/b/g/n (2,4 GHz i 5 GHz) |
GPS | A-GPS i GLONASS |
Bluetooth | 5.0 |
NFC | Tak |
Aparat fotograficzny | |
Główny | 13 MP, wideo FullHD (1920x1080), 30 kl/s, lampa błyskowa, dodatkowy aparat - 2MP |
Dodatkowy | 8 MP |
Ten smartfon prezentuje się bardzo dobrze
Jeśli przeczytaliście moje pierwsze wrażenia na temat Sony Xperia L3, to wiecie już, że Japończycy zrobili kawał dobrej roboty, gdyż smartfon jest świetnie wykonany, a do tego jeszcze bardzo dobrze leży w dłoni. Co jednak najbardziej istotne, zastosowane materiały bardzo dobrze znoszą codzienne użytkowanie. Przynajmniej w okresie testowym nie powstała na obudowie żadna rysa.
Sony Xperia L3 w przeciwieństwie do zaprezentowanych w tym samym czasie modeli Xperia 10, Xperia 10 Plus i Xperia 1 wyposażony został w wyświetlacz o proporcjach 18:9 i otrzymał bardziej tradycyjny wygląd frontowego panelu. Oznacza to, że ramki nad i pod ekranem są wyraźnie większe. Mnie to jednak absolutnie nie przeszkadza, gdyż telefon prezentuje się kapitalnie. Głośnik do rozmów został fenomenalnie wpuszczony w obudowę, a wnęka tak samo, jak cały front jest pokryta szkłem Corning Gorilla Glass 5. Na górnej ramce obok głośnika umieszczono diodę powiadomień.
Na wygląd ma także wpływ zagięcie szkła na bokach, które nachodzi na metalowy korpus, który został wyprofilowany, aby poprawić chwyt. Jest w tym samym kolorze, co tylna ściana – w moim przypadku złotym. Ten odcień złotego przywołuje mi w pamięci Galaxy A8 (2018). Tylna ściana jest wykonana z tworzywa sztucznego, aczkolwiek lepszej jakości, niż to zastosowane w Xperii 10 Plus, którą dla Was ostatnio testowałem. Ponadto jest błyszcząca.
Ogromny plus dla Japończyków za niemal niewystający moduł podwójnego aparatu na tylnym panelu. W zasadzie wystaje tylko delikatnie ramka okalająca, gdyż szkiełko jest na równi z resztą obudowy. Nie mam także żadnych zastrzeżeń do rozmieszczenia elementów na korpusie. Głośnik multimedialny jest na dolnej ramce w prawym rogu, a obok niego USB typu C i mikrofon. Na górnej ramce jest mini-jack 3,5 mm i mikrofon wtórny, a na lewej zaślepka, po otwarciu której jest szufladka na dwie karty nanoSIMi i microSD.
Co bardzo istotne, rozmieszczenie elementów na prawym boku jest wręcz idealne. Czujnik biometryczny jest w odpowiednim miejscu (kciuk prawej dłoni lub wskazujący lewej sam się na niego kładzie). Tuż nad nim jest włącznik, a pod belka regulacji głośności. Z uwagi na ogólne gabaryty nie zachodzi potrzeba przesuwania smartfona w dłoni.
To po prostu kompaktowy smartfon (choć nie najmniejszy), wśród tych wszystkich propozycji debiutujących na rynku z ekranami o przekątnej co najmniej sześciu cali.
Brak szybkiego ładowania daje mocno się mocno we znaki, ale czas pracy jest świetny
Za wydajność energetyczną odpowiedzialny jest akumulator o pojemności 3300 mAh, co w smartfonie z ekranem o przekątnej nieprzekraczającej sześciu cali jest wynikiem przyzwoitym. Zważywszy na fakt, że Xperia 10 Plus z ekranem 6.5” otrzymała akumulator 3000 mAh, a flagowa Xperia z 2018 roku, czyli XZ3 ma baterię o takiej samej pojemności, jak tytułowy model.
Czasy pracy na włączonym ekranie są na dobrym poziomie. Przy automatycznej regulacji jasności wyświetlacza i transmisji danych LTE, SoT wynosi średnio 6 godzin. Czasem zdarzało się jednak, że wartość ta wzrastała. Wszystko tak naprawdę zależy od tego, co aktualnie robicie i w jakich warunkach. Po przełączeniu się na WiFi czas na włączonym ekranie można wydłużyć o około godzinkę.
W praktyce oznacza to, że smartfon będzie trzeba ładować średnio co 1.5 dnia przy umiarkowanym użytkowaniu lub raz dziennie, jeśli zwiększycie znacząco zużycie energii.
Gry
Czas ładowania
Piętą achillesową jest jednak czas ładowania akumulatora, który zajmuje zdecydowanie za dużo czasu (240 minut). Owszem ładowaniem smartfon nieoryginalną ładowarką, gdyż jej zabrakło w opakowaniu, ale korzystałem z Adaptive Fast Charge firmy Samsung o mocy 10W.
Wyświetlacz bardzo dobry nie tylko w klasie cenowej smartfona
Sony Xperia L3 otrzymała ekran IPS o przekątnej 5.7, proporcjach 18:9 i rozdzielczości HD+, a dokładniej 1440 x 720 pikseli. Przy takich parametrach daje nam nieco ponad 282 piksele na cal. Wyświetlane treści są zatem przyzwoicie ostre, a pojedyncze piksele nie są widoczne, o ile nie patrzymy na smartfon z bardzo, ale to bardzo bliskiej odległości.
Wyświetlacz charakteryzuje się przyzwoitym odwzorowaniem kolorów. Sony postawiono jednak na panel IPS znacznie wyższej klasy, aniżeli w Xperiii 10 Plus, a do tego jeszcze udało się dobrze skalibrować kolory. W palecie AdobeRGB wynosi 65.0%. Pokrycie kolorów skali sRGB sięga 89.7%, a w DCI P3 70.8%.
AdobeRGB
sRGB
Jasność maksymalna
Jasność maksymalna jest na dobrym poziomie (511 cd/m2). Nie miałem podczas okresu testowego problemu z widocznością, a warunki pogodowe bardzo nas rozpieszczały. Nieco za wysoka jest jednak jasność minimalna, która według naszego kalibratora wynosi 19 cd/m2.
Oprogramowanie zostało okrojone z dodatków poprawiających jakość wyświetlanego obrazu. Ogromna szkoda, gdyż do dyspozycji mamy jedynie tryb odwróconych kolorów i ręczne ustawienie balansu bieli. Zabrakło przede wszystkim filtra światła niebieskiego, który wydawać by się mogło, że jest już standardem.
- « Poprzedni
- 1/3
- Następny »
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.