Zgodnie z obowiązującymi trendami Sony zdecydowało się zastosować podwójny obiektyw aparatu na tylnym panelu. Ulokowano tam sensor 13MP charakteryzujący się jasnością obiektywu o wartości f/2.2 z rozmiarem pojedynczego piksela 1,12 μm. Do tego dochodzi sensor dodatkowy 2MP (obiektyw o przysłonie f/2,4, piksele 1,75 μm). Można by rzec, że wartości typowe dla Sony.
To przyzwoity zestaw, który sprawdza się w sytuacji, gdy do obiektywu wpada odpowiednio dużo światła. Wtedy też rejestrowana jest odpowiednia ilość detali, odwzorowanie kolorów jest naturalne, a i do zakresu tonalnego nie można mieć większych zastrzeżeń. Na tym polu Sony Xperia L3 wypada podobnie, jak telefony konkurencji z tej samej półki cenowej.
Nie będzie raczej dla nikogo zaskoczeniem, jeśli napiszę, iż Xperia L3 nie jest dobrym kompanem fotograficznym podczas nocnych zdjęć. Przysłona obiektywu, a także ograniczone oprogramowanie nie są w stanie wyciągnąć szczegółów i uchwycić dobrej ostrości, przez co na zdjęciach jest spora ilość szumów. Jestem jednak daleki od stwierdzenia, że lepiej zrezygnować z fotografowania po zmroku.
→ Zobacz zdjęcia w pełnej rozdzielczości
Nie rozumiem jednak dlaczego Sony zdecydowało się umieścić dodatkowy obiektyw odpowiedzialny za efekt płytkiej głębi ostrości, gdyż ten znacząco utrudnia wykonanie zdjęcia z rozmytym tłem. Zdecydowanie bardziej wolałem rozwiązanie znane z flagowych smartfonów Sony (dwa zdjęcia wykonywane jednocześnie i programowe rozmycie), gdyż efekt był bardziej widoczny. Tutaj bardzo często efektu bokeh albo nie ma wcale, albo jest na tyle mały, że lepiej z tego zrezygnować całkowicie.
Bardzo często zdarzało mi się, że zdjęcia wykonywane były w pionie pomimo tego, że smartfon trzymałem poziomo.
Smartfonem zarejestrować można materiały wideo w maksymalnej rozdzielczości 1080p, ale tylko w 30 klatkach na sekundę. Jakość wideo nie odbiega specjalnie od możliwości fotograficznych tego smartfona i jest całkiem sensowna. Bardzo problematyczna jest jednak praca samego czujnika pomiaru ostrości, który bardzo agresywnie próbuje ostrzyć, co możecie zobaczyć na materiale wideo. Na ten moment nagrywanie jest wręcz niemożliwe. Mam jednak cichą nadzieję, że to tylko kwestia uaktualnienia oprogramowania.
Selfie dedykowany został aparat 8MP ze światłem f/2.0 z matrycą typu 1/4,0 cala, rozmiarem pojedynczego piksela 1,12 μm i kątem widzenia 84°. To przekłada się na zdjęcia o jakości przyzwoitej. Warto abyście wiedzieli, że kamera w gorszych warunkach oświetlenia ma wsparcie ze strony doświetlenia ekranem.
Autorska aplikacja Sony została bardzo mocno ograniczona z funkcjonalności. Do dyspozycji otrzymujemy raptem trzy dodatkowe tryby fotografowania (nie wliczając automatycznego): bokeh, panorama i autoportret. HDR w dalszym ciągu nie jest automatyczny – znaleźć można go na górnej belce ekranu głównego aplikacji w sekcji wybór sceny.
Za działanie w Sony Xperia L3 odpowiedzialny jest MediaTek helio P22, a zatem SoC złożony z ośmiordzeniowego procesora ARM Cortex-A53, który charakteryzuje się maksymalną częstotliwością taktowania na poziomie 2.0 GHz. Za grafikę odpowiedzialny jest natomiast chip graficzny PowerVR GE8320 o maksymalnej częstotliwości taktowania dochodzącej do 650 MHz. Producent postawił na 12-nanometrowy proces litograficzny FinFET firmy TSMC. Do tego dochodzi wsparcie ze strony 3GB pamięci RAM.
Na dane dla użytkownika zarezerwowano natomiast 32GB wewnętrznej pamięci, z czego dostępne jest nieco ponad 20GB. Na całe szczęście jest slot microSD obsługujący karty o pojemności do 512 GB, a zatem z rozszerzeniem pamięci nie ma najmniejszego problemu.
Sony Xperia L3 podczas testów pracowała całkiem żwawo. Do płynności działania nie można mieć bowiem większych zastrzeżeń, gdyż wszystkie operacje wykonywane są w odpowiednim tempie. Sony naprawdę stanęło na wysokości zadania optymalizując Androida Oreo ze swoim interfejsem pod te podzespoły.
Oczywiście smartfon potrafi zwolnić i dzieje się to przy otwarciu bardziej wymagających aplikacji działających w tle, aczkolwiek nie robiłbym z tego specjalnie afery – trzeba być świadomym zastosowanych podzespołów. A skoro już o pamięci RAM mowa, to aplikacje pokroju Feedly, Slack, czy też OLX trzymane są dłużej w tle i ich przywracanie jest stosunkowo szybkie. Niemniej stockowy aparat potrafi sprawić problem i uruchamia się powoli. Przeglądarka Chrome też nie obciąża specjalnie zastosowanego zestawu, o ile nie macie otwartych około 15 kart jednocześnie.
Wyników testów syntetycznych nie mogę Wam przedstawić, gdyż mój egzemplarz Sony Xperia L3 nie chciał wykonać większej części naszych testów. Musicie zatem zadowolić się raptem kilkoma.
Dedykowany układ graficzny nie jest w stanie zaoferować Wam bardzo płynnej rozgrywki, a do tego najnowszy Asphalt 9: Legends nie jest nawet obsługiwany. Jednak prostsze gry działają bez najmniejszego problemu.
Smartfon pracuje w oparciu o system Google – Android 8.1 Oreo z dodatkami producenta i poziomem zabezpieczeń z grudnia ubiegłego roku.
Sony postawiło na personalizację oraz funkcje multimedialne, dlatego też w oprogramowaniu znaleźć można szereg funkcji umożliwiających dostosowanie interfejsu do swoich upodobań – motywy, przejścia pulpitu, tapety.
Nie zabrakło dobrego odtwarzacza muzyki. Szkoda tylko, że Sony instaluje śmieciowe aplikacje, a do tego rezerwuje dla nich nawet całą kartę na siatce aplikacji. Na całe szczęście można to wyłączyć, tak samo, jak można zmienić rozmiar ikon i wprowadzić inne ustawienia w App Drawerze.
Miłym dodatkiem jest także możliwość ukrycia ikony aplikacji. Jeżeli zdecydujemy się na ten ruch, aby dostać się do listy, wystarczy przesunąć palcem po ekranie od dołu ku górze. Wykonując ten gest w przeciwnym kierunku, otworzymy menu polecanych aplikacji.
Głośnik multimedialny umieszczony został na dolnym obrzeżu. I choć jest on monofoniczny, to jednak oferuje dźwięk na niezłym poziomie. Nic nie trzeszczy, a barwa jest przyjemna dla ucha. Nie mam również zastrzeżeń do maksymalnej głośności. Głośnik do rozmów oraz podwójny mikrofon również sprawują się dobrze.
Na wyposażeniu są następujące rozwiązania komunikacyjne:
Wymienione powyżej standardy komunikacji działają należycie i nie sprawiały mi podczas testowania jakichkolwiek problemów. W zasadzie nie powinno to jednak nikogo dziwić. Nie mam żadnych zastrzeżeń do wykonywania połączeń głosowych. Smartfon nie gubi też zasięgu (standardowo testowałem na kartach sieci Orange i Plus). Do tego sygnał jest stabilny nawet w niższych kondygnacjach budynków – piwnice i garaże.
Umieszczony na prawym boku czytnik linii papilarnych działa prawidłowo i jest odpowiednio szybki. Rzadko zdarza się, że się myli, o ile nie macie lekko wilgotnych palców. Wtedy też nie macie nawet co próbować, gdyż zablokujecie wtedy czujnik na jakiś czas.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Nie tylko OPPO Find X8 Pro był gwiazdą dzisiejszej premiery. Wraz z nim debiutował OPPO…
Być może zbyt surowo oceniłem flagowce pracujące na procesorze Snapdragon 8 Elite. Są gorące, ale…
Epic Games Store znów rozdaje nową grę za darmo. Tym razem jest mrocznie i tajemniczo.…
Do globalnej premiery zmierza POCO F7 oraz POCO F7 Ultra. Certyfikacja smartfonów Xiaomi to świetna…
HONOR 300 na zdjęciach prezentuje się zjawiskowo. To będzie wyjątkowo cienka brzytwa, która nie przekroczy…
Oto oficjalny wygląd nowego Xiaomi, którego będziemy często polecać. Nazywa się Redmi K80, choć do…