Przez wiele lat Samsung pokazywał, że absolutnie nie ma pomysłu na to, jak zagospodarować działkę smartfonów z niższej półki cenowej. Ktoś w centrali koreańskiego koncernu dokonał jednak sensownych korekt, dzięki czemu firma zaczęła robić to dobrze. Symbolicznym końcem jest oderwanie fatalnej łatki, jaka przypięła się do firmy wraz ze smartfonami z linii Galaxy J.
Co tu dużo mówić – przez lata Samsung przede wszystkim był kojarzony z topowymi urządzeniami z półki tzw. flagowców. O ile serie Galaxy S czy Galaxy Note święciły ogromne triumfy, tak im dalej w dół jeśli chodzi o wycenę, tym wszystko wyglądało gorzej. Smartfony z rodziny Galaxy A regularnie były zbyt wysoko wyceniane względem ich możliwości, a Koreańczycy przez długi czas jechali na swojej bardzo popularnej marce.
Jeszcze gorzej wyglądał segment budżetowców, reprezentowany przez różnorodne wynalazki z linii Galaxy J. Były to urządzenia skrojone pod oferty operatorskie, które w wolnej sprzedaży były jednym z najgorszych wyborów w swojej półce cenowej.
Konkurencja wymusza zmiany – zmiany na lepsze
Czasy się zmieniły – na rynku pojawiła się ogromna konkurencja ze strony Huawei i Xiaomi, która w segmencie budżetowym poczyna sobie zdecydowanie lepiej, niż koreański magnat. Zmiany stały się więc koniecznością, bo na świetnej sprzedaży flagowców zbyt daleko się nie zajedzie wobec mizernej oferty dla osób szukających nieco tańszych sprzętów.
I nagle zaczęliśmy być świadkami wysypu sprzętów z rodziny Galaxy A, które okazują się być naprawdę interesującymi telefonami z różnych przedziałów cenowych. Mamy przecież Galaxy A10 – najtańszego z modeli, któremu co prawda i tak brakuje nieco do konkurencji w tej samej cenie, ale i tak jest telefonem o niebo lepszym od podobnie wycenianych przedstawicieli rodziny Galaxy J.
Nieźle wygląda także model Samsung Galaxy A20, a świetnie zapowiadają się przede wszystkim średniaki, z modelami A70 i A90 na czele.
Oby nie skończyło się na symbolicznym rozbracie z serią Galaxy J
Gołym okiem widać więc, że Samsung zdecydował się na kompletny reset i zupełnie nowy start w kontekście tańszych smartfonów. Idealnym podsumowaniem tego stanu rzeczy jest najnowsza decyzja Koreańczyków – zdecydowali oni bowiem o wyeliminowaniu z rynku marki Galaxy J, która – jak już wspomniałem – była stosowana w przypadku najtańszych i najmniej wydajnych urządzeń.
Choć to tylko i wyłącznie kwestia czysto marketingowa, to nie sposób przyklasnąć takiemu rozwiązaniu. Nie sposób nie docenić bowiem uporu, z jakim Samsung stara się zerwać z łatką producenta, który nie troszczy się o jakość tańszych urządzeń. Na razie wychodzi to całkiem nieźle, bo nowe sprzęty z rodziny Galaxy A zapowiadają się całkiem nieźle.
Oczywiście każda, nawet najlepsza akcja marketingowa nic nie da, jeśli nie pójdą za tym realne działania – miejmy nadzieję, że Koreańczycy nie poprzestaną tylko i wyłącznie na tym symbolicznym geście i zaserwują nam faktyczną zmianę. Czy tak będzie przekonamy się już za kilka miesięcy, ale początki są obiecujące.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.