Apple robi dobrą minę do złej gry, ale wygląda na to, że sprzedaż flagowego produktu tego koncernu, czyli smartfonów iPhone, raczej nie będzie powodem do dumy. Analitycy wieszczą bardzo słaby rok koncernu z Cupertino i wiele wskazuje na to, że mogą mieć rację.
Ubiegłoroczne wycofanie iPhone’a X ze sprzedaży zaledwie po dwunastu miesiącach jego obecności na rynku było pięknym podsumowaniem bardzo nieudanego roku Apple, jeśli chodzi o rynek smartfonów. Potwierdziły to także statystyki, które pokazały, że gigant z Cupertino w zeszłym roku sprzedał o 3,2% mniej smartfonów, niż w poprzednim, 2017.
Nie jest to może powód do tego, by momentalnie podpalać tron Apple i podpiłowywać poszczególne nogi, ale gołym okiem widać, że tę sytuację potraktowano bardzo poważnie. Rzadko bowiem Timowi Cookowi i spółce przytrafiają się tak nerwowe ruchy, a trzeba szczerze powiedzieć, że wraz z wprowadzeniem nowej generacji sprzętów, z iPhone XS Max na czele, nerwówka wcale się nie zmniejszyła.
Analitycy mówią wprost – ze sprzedażą smartfonów Apple w tym roku będzie krucho
Okazuje się bowiem, że Apple bardzo opornie idzie przekonywanie klientów do kupna smartfonów tu i teraz. O ile koncern może śmiało spoglądać w przyszłość wobec ponadstandardowego przywiązania do marki wśród młodszych klientów, tak 2019 rok zapowiada się niezbyt ciekawie dla wszystkich, którzy mają na uwadze dobro firmy.
O analizę sprzedaży urządzeń mobilnych tego producenta pokusiły się bowiem dwa potężne banki inwestycyjne, operujące aktywami liczącymi w setkach miliardów dolarów – mowa tu o J.P. Morgan i Credit Suisse. O ile pierwszy z tych podmiotów ograniczył się tylko do ogólnikowych stwierdzeń mówiących o płytkiej ofercie serwisów Apple i przewidywanym spadku sprzedaży iPhone’ów, tak szwajcarscy finansiści byli zdecydowanie bardziej konkretni. Na nieszczęście dla firmy z Cupertino.
Estymacje pokazują bowiem, że w tym roku Apple zadebiutuje bardzo duży spadek sprzedaży smartfonów na poziomie aż 12,4%. Biorąc pod uwagę fakt, iż w zeszłym roku sprzedano 218 milionów egzemplarzy na całym świecie, rok 2019 powinno udać się zamknąć z liczbą około 191 milionów sztuk. Musicie przyznać, że różnica jest naprawdę spora.
Czemu Apple ma zawdzięczać tak spory spadek? Credit Suisse zwraca uwagę przede wszystkim na rosnącą tendencję do rzadszego wymieniania smartfonów na nowszy model, co tyczy się głównie sprzętów z półki premium, a tylko takie w swojej ofercie ma ten koncern. Tim Cook i spółka słabo radzą sobie także w Chinach, gdzie w zwiększeniu sprzedaży nie pomagają nawet szybkie redukcje cen poszczególnych modeli – odbicie ma przynieść dopiero oczekiwana zmiana designu, która ma nadejść wraz z wprowadzeniem do oferty modelu z obsługą 5G.
Usługi mocno w górę, ale czy zrekompensują spadki iPhone’ów?
Co jednak istotne, Apple wydaje się rozumieć sytuację, szukając dodatkowych środków w innych segmentach działalności – celem firmy jest bowiem podniesienie przychodu z tytułu usług z 25 miliardów dolarów w roku ubiegłym do 50 mld na koniec 2019. To oczywiście ma zrekompensować spadek przychodów ze sprzedaży iPhone’ów i pozwolić na dywersyfikację oferty, bo przecież na wyniki finansowe firmy w aż 60% wpływają właśnie rezultaty osiągnięte przez smartfony.
Tak czy owak – widać, że Apple na razie nie potrafi się zbyt dobrze odnaleźć w realiach zwiększonej konkurencji. Wszystko dzieje się za szybko dla myślącej w tradycyjny sposób firmy i chyba najwyższa pora zacząć nadążać za trendami, bo może być coraz ciężej.
Ceny w sklepach
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.