New York Times ujawnił, że liczba zapytań amerykańskich organów ścigania o historię lokalizacji użytkowników usługi Google Maps wzrosła z kilku do 180 przypadków tygodniowo. Co ciekawe, dane te są przechowywane nawet w przypadku rezygnacji z opcji „historii lokalizacji” na koncie Google.
To, że trzymamy w kieszeniach małych szpiegów, nie jest dla nikogo zaskoczeniem, a przynajmniej nie powinno takowym być. Tam, gdzie usługi, często bardzo przydatne, oferowane są za darmo każdemu użytkownikowi smartfona, musi być haczyk. Za pozornie darmową aplikację, usługę czy konto płacimy naszą prywatnością, z której odzieramy się, wyrażając zgodę na dzielenie się naszymi danymi z mniej lub bardziej zaufanym podmiotem.
Niestety, wielu osobom wydaje się, że w przypadku konta Google i aplikacji Mapy wystarczy zrezygnować z funkcji historii lokalizacji, zapewniając sobie tym samym względną anonimowość. Nic bardziej mylnego. Okazuje się, że Google przechowuje tego typu informacje w specjalnej bazie Sensorvault, w której znajdziemy nawet dane sprzed dekady.
Mapy Google policyjnym szpiegiem?
Niezupełnie. Mapy Google nie stanowią policyjnego narzędzia amerykańskich władz, które miałoby w sposób bezpośredni służyć szpiegowaniu obywateli. Niemniej, dane z usługi przechowywane przez Google mogą posłużyć za materiał dowodowy lub jako pomoc w odnalezieniu przestępców tudzież świadków przestępstw. Pamiętajmy jednak, że nie jest to idealne rozwiązanie i może wprowadzić śledczych w błąd.
Tak właśnie było w przypadku opisanym na łamach New York Times, w którym niewinna osoba trafiła do aresztu tymczasowego z powodu… nie do końca poprawnej interpretacji danych uzyskanych przez osoby prowadzące śledztwo. Na szczęście Jorge Molina został zwolniony niezwłocznie po wyjaśnieniu sprawy. Jednak niesmak pozostał.
Nie tylko Android
Może się wydawać, że przechowywanie danych dotyczących historii lokalizacji tyczy się wyłącznie smartfonów z Androidem. Nic bardziej mylnego. Co prawda Apple nie opracowuje tego typu informacji, ale warto wziąć pod uwagę to, że spora grupa użytkowników iOS-a używa Map Google, udostępniając tym samym sporą dawkę informacji o własnej lokalizacji.
Żaden użytkownik smartfona nie może czuć się w pełni anonimowy. To znak czasów, z którym nie możemy zrobić praktycznie nic. Oczywiście pod warunkiem, że zależy nam na korzystaniu ze zdobyczy techniki. Chmura, nawigacja, serwisy społecznościowe, a nawet przeglądarki — wszystkie usługi generują olbrzymią ilość danych użytkowników. Danych, które mogą zostać wykorzystane zarówno przez usługodawców, organy ścigania, jak i cyberprzestępców.
A wy czujecie się względnie bezpieczni podczas korzystania z urządzeń mobilnych?
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.