Aparat LG K40 jest przeciętny i nic ponadto
Na tylnym panelu LG K40 znalazłem pojedynczy aparat główny o rozdzielczości 16 megapikseli, wyposażony w obiektyw ze światłem f/2.0. Jakie potrafi zrobić zdjęcia?
W słoneczny dzień (choć ostatnio było ich bardzo mało), za pomocą LG K40 można zrobić nieźle wyglądające zdjęcie. Barwy są nasycone, a detali jest sporo. Gdy światła jest mniej, aparat nie radzi sobie w ogóle. Do tego stopnia, że nie udało mi się zrobić nawet jednej fotki, która nadawałaby się do publikacji. Zdecydowanie nie jestem w stanie polecić LG K40 komukolwiek, jeśli zależy mu na dobrej jakości zdjęć po zmroku.
Link do zdjęć w pełnej rozdzielczości
Nagrywanie wideo jest możliwe w 30 klatkach na sekundę przy rozdzielczości FullHD. Filmy stworzone przy pomocy LG K40 przy dobrym świetle są w porządku, choć autofokus przy szybkich zmianach ostrości potrafi się zgubić, a stabilizacja obrazu jest tragiczna, co widać na poniższym wideo.
Mocno promowanym elementem LG K40 jest aparat do selfie. Na froncie ulokowano 8-megapikselową matrycę ze światłem f/2.0. Wartością dodaną ma tu być dioda doświetlająca LED. Czy faktycznie samopstryki są ponadprzeciętne w tej cenie? Cóż – jeśli podoba się Wam nienaturalnie wygładzona skóra i mocno podbite kolory, to tak. Muszę przyznać, że pozytywnie zaskoczył mnie tryb portretowy, za którego pomocą można zrobić naprawdę fajnie wyglądając zdjęcie w programowym efektem bokeh, którego siłą można zresztą sterować.
Bateria na mały plusik
Bateria zamontowana w LG K40 ma pojemność 3000 mAh. W połączeniu z 5,7-calowym ekranem HD+ i mało łasymi na energię podzespołami spodziewałem się co najmniej solidnego dnia pracy z dala od gniazdka. Jak zweryfikowała to rzeczywistość?
Grania na LG K40 nie nazwałbym komfortowym, więc pewnie nie będziecie tego robić zbyt często. W takim wypadku smartfon pozwala na mniej więcej półtora do dwóch dni pracy. SoT w tym czasie wynosi około 5 i pół godziny. Bateria zasługuje więc na plusik.
Gry
Czas ładowania
Niestety, o szybkim ładowaniu nie może być mowy, bo dołączona do zestawu ładowarka dysponuje mocą 6W. Przy jej pomocy uzupełnienie energii do pełna zajmuje około 130 minut. Nie ma więc szans na szybkie doładowanie w ciągu dnia. Kolejnym minusem jest obecność staroświeckiego złącza microUSB, co nawet w tej cenie w 2019 roku nie powinno mieć miejsca.
Kompletne wyposażenie komunikacyjne z NFC na czele
Tanie smartfony (zwłaszcza rodem z Chin) zwykle mają brak w postaci NFC. W Polsce płatności mobilne są bardzo popularne, więc sporo użytkowników odrzuca je na na start. LG poszło po rozum do głowy i postanowiło nie wypuszczać na nasz rynek smartfona bez tego standardu komunikacji.
LG K40 dobrze sprawdził się jako narzędzie do komunikacji. Ja byłem dobrze słyszany, nie narzekałem na jakość połączenia, a zasięg jest stabilny nawet w mniej zurbanizowanych miejscach. To samo mogę powiedzieć o Wi-Fi i Bluetooth – zawsze było stabilnie i bezproblemowo.
Na osobny akapit zasługuje jakość dźwięku. Nie może być inaczej, bo producent w materiałach reklamowych podkreśla, że LG K40 gra ponadprzeciętnie. Pełnię muzycznych możliwości LG K40 ma pokazywać, kiedy podłączone są do niego słuchawki. Aktywuje się wtedy funkcja DTS:X 3D, która odpowiada za dźwięk przestrzenny. Jak jest w rzeczywistości? Cóż – mam niezłe słuchawki, a w fotel mnie nie wbiło. Faktycznie jest jednak lepiej, niż w przypadku budżetowych modeli kosztujących poniżej tysiąca złotych i jest to kolejny argument, który może przemawiać za zakupem LG K40.
Wręcz przeciwnie jest w przypadku czytnika linii papilarnych. W 2019 roku w każdej półce cenowej należy oczekiwać, by był szybki i celny już po pierwszym przyłożeniu. Tutaj tak niestety nie jest, a smartfon prosił mnie o ponowne zeskanowanie palca prawie przy każdej próbie odblokowania. Na nic nie zdało się dodanie kolejnego odcisku. Być może to kwestia oprogramowania, ale póki co czytnik wypada zdecydowanie na minus. Nigdzie nie znalazłem też opcji zabezpieczenia dostępu do urządzenia skanem twarzy.
Android 8.1 i nakładka od LG
W kwestii systemu pierwsze rozczarowanie czeka nas tuż po pierwszym uruchomieniu. Smartfon miał premierę w lutym 2019 (na ten sam miesiąc datowane są poprawki bezpieczeństwa), a pracuje na Androidzie 8.1 Oreo. Kiedy aktualizacja do Pie? Tego nie wie nikt, ale podczas testów nie natknąłem się na ani jedną paczkę z uaktualnieniem oprogramowania. System przykryto rzecz jasna nakładką od LG, a na start nie uświadczymy dodatkowo zainstalowanych programów – za to plus.
LG podkreśla obecność dedykowanego przycisku, którego naciśnięcie wywołuje Asystenta Google. Działa bez zarzutu, ale nie jestem pewien, czy nie mógłbym bez niego żyć – można przecież wywołać go głosowo. Dwukrotne przyciśnięcie przeniesie nas do podsumowania naszego dnia – choć na stronie producenta przeczytałem, że mam w ten sposób wywołać Obiektyw Google, który służy do identyfikowania fotografowanych przedmiotów. Można programowo wyłączyć ten przycisk, ale nie da się go przemapować – szkoda, bo każdy użytkownik mógłby umieścić tu skrót do swojej ulubionej aplikacji.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.