Chińskie Ministerstw Handlu tworzy listę nierzetelnych podmiotów zagranicznych. Jak łatwo zgadnąć, jest to odpowiedź na wpisanie Huawei na amerykańską „czarną listę” Departamentu Handlu.
Wojny handlowej pomiędzy USA i Chinami ciąg dalszy. Tym razem to Państwo Środka zdecydowało się wykonać odważny krok, który możemy potraktować jako odwet za stworzenie przez Departament Handlu USA „czarnej listy” chińskich firm. Jestem więcej niż pewny, że pierwsze miejsce na liście zajmie, a jakże, Apple. Sadownicy będą wręcz zmuszeni do zwinięcia swoich „zabawek” z Chin i poszukiwań nowej piaskownicy. To wiązałoby się z ogromnymi problemami, dlatego decyzję Chin oceniam jako próbę sprowokowania negocjacji.
Chińska lista nierzetelnych podmiotów uderzy w USA
New York Times poinformował o komunikacje Chińskiego rządu, który w miniony piątek przekazał decyzję o tworzeniu tak zwanej listy niewiarygodnych podmiotów. W zestawieniu znalazłyby się zagraniczne firmy, osoby fizyczne oraz organizacje, które nie przestrzegają zasad rynkowych, naruszają umowy oraz blokują dostęp do nowych technologii chińskim spółkom.
Jak widać, na reakcję Pekinu będącą odpowiedzią na wpisanie Huawei na czarną listę Departamentu Handlu nie musieliśmy czekać zbyt długo. Chiny reagują konkretnie i zdecydowanie, ale wygląda to na dokładnie zaplanowanie działanie, mające wywołać określoną reakcję władz USA. Możliwe, że to nic innego, jak próba sprowokowania do rozmów i negocjacji.
Supermocarstwa, chcąc zachować obecny poziom rozwoju rynków, a nawet notować ich wzrosty, powinny ze sobą koegzystować. Do tej pory, nie licząc sporadycznych incydentów, wszystko przebiegało względnie sprawnie. Przez decyzję Donalda Trumpa wszystko mocno się skomplikowało i do dziś nie widać nawet przybliżonego kształtu finału spawy.
Huawei łapie oddech: Mate 20 Pro ponownie w testach Android Q
Na tę chwilę nie mamy jeszcze informacji o tym, które podmioty trafią na czarną listę Chin. Zapowiedź jej tworzenia nie musi wcale oznaczać faktycznego jej udostępnienia. Chińczycy mogą chcieć jedynie wywołać konkretną reakcję władz USA i czuję, że tak właśnie wygląda cała sprawa. Amerykanie inwestują w Państwo Środka niemałe pieniądze, organizując przy tym jej obywatelom całkiem pokaźną liczbę miejsc pracy. Wątpię w to, że Chiny zrezygnują z napływu gotówki w imię „idei”.
Chińska lista nierzetelnych podmiotów — prowokowanie do negocjacji czy realne działania?
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.