Huawei boryka się nie tylko z zewnętrznymi problemami, które w dużej mierze zostały spowodowane przez rząd USA, ale także z kłopotami wewnątrz swoich wydziałów. Chodzi przede wszystkim o wsparcie i bezpieczeństwo telefonów, które kuleje nawet we flagowych rodzinach.
Wyniki sprzedażowe Huawei nadal rosną, a według najnowszych statystyk marka sprzedała w 2019 roku już ponad 220 milionów smartfonów i zanotowała największy wzrost sprzedaży spośród rywali. To genialne wyniki, które zdobyto dzięki mocnym telefonom i szeroko zakrojonemu marketingowi.
Otoczka wokół premier Huawei często wykracza poza skalę kampanii konkurentów, ale nas najbardziej powinno interesować wnętrze tej reklamowej bańki – a w niej nierzadko dzieje się gorzej, niż moglibyśmy przypuszczać.
Bańki mydlane pękają
Przykładem i zarazem głównym tematem niniejszego tekstu będzie działanie Huawei Mate 20 Pro, który przed październikową prezentacją zrobił wokół siebie ogromny szum i zapowiadał się na najlepszego smartfona Huawei w historii. Po premierze okazało się jednak, iż wiele sztuk posiadało fabryczną wadę ekranu, której chiński producent nie wyjaśnił do dzisiaj.
Nie najlepiej Huawei radzi sobie także ze wsparciem i regularnymi aktualizacjami, przez co mam na myśli głównie poprawki bezpieczeństwa. Jak to możliwe, że smartfon kosztujący obecnie ponad trzy tysiące złotych posiada na pokładzie aktualizację datowaną na… kwiecień?
Niebawem dobrniemy do połowy czerwca, a tymczasem w ustawieniach wielu smartfonów Huawei wciąż widnieją paczki bezpieczeństwa sprzed dwóch miesięcy – jednym z wyjątków od tej niekorzystnej reguły są majowe poprawki dla Huawei P30 Pro, o których obecności poinformował mnie mój redaKcyjny kolega Damian.
Konkurenci potrafią być szybsi
Część maniaKów może stwierdzić, że przesadzam, ponieważ telefon działa idealnie i nie pozostawia wiele do życzenia – a jednak są na rynku producenci, którzy nieco lepiej dbają o regularne uaktualnienia. Tym kimś jest chociażby Samsung, którego zeszłoroczne Galaxy S9 chwalą się już czerwcowymi poprawkami.
Innym argumentem usprawiedliwiającym opóźniania w rozsyłaniu aktualizacji dla Huawei mógłby być konflikt z USA, który dopiero przybiera na sile, ale szczerze wątpię, aby miał szczególny wpływ na oprogramowanie dodatkowe – o spóźnionych paczkach pisaliśmy dla Was kilka miesięcy temu, czyli wtedy, kiedy Ameryka nie wystosowała swojego zakazu wobec Huawei.
Na całe szczęście problem aktualizacji można rozwiązać lepszym zorganizowaniem rzeczonego oddziału firmy, w którym z pewnością pracuje wiele osób. Miejmy nadzieję, że Huawei w szybkim czasie rozwikła także inne kłopoty, takie jak chociażby wyświetlające się reklamy, z którymi mój egzemplarz nie miał styczności. Uff.
Polecam nasz tekst:
Użytkownicy smartfonów Huawei są wściekli: na ekranie blokady pojawiły się reklamy
Źródło: 1, własne
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.