Historia rynkowego bytu Essential Phone – smartfona zaprojektowanego przez legendarnego twórcę Androida, czyli Andy’ego Rubina – to jeden z najbardziej pociesznych przykładów na to, że wybujałe ego nie zawsze musi równać się sukcesowi. Co gorsza, Rubin spróbuje nabrać klientów raz jeszcze i trudno wierzyć w to, by ta operacja zakończyła się powodzeniem.
Zapowiadając Essential Phone Andy Rubin mówił, że będzie to urządzenie przełomowe i takie, na które czekali wszyscy użytkownicy systemu Android. Nie wspomniał jedynie o tym, że premiera tego urządzenia będzie wielokrotnie przekładana, a komunikacja ze zniecierpliwionymi klientami, którzy wyłożyli setki dolarów na ten sprzęt w przedsprzedaży, będzie ograniczać się tylko do pustych ogólników. Finalnie okazało się, że sprzedaż tego sprzętu była kilkunastokrotnie niższa od założeń i gdy już wydawało się, że o kolejnych pomysłach Rubina już nie usłyszymy, to właśnie okazuje się, że projekt „Essential Phone 2” powstał z martwych.
Andy Rubin ma „coś do pokazania”. Tylko kto na to czeka?
Rubin poinformował bowiem za pośrednictwem Twittera, że „ma nam coś do pokazania” i zapewne wydarzy się to już niebawem. Praktycznie wszystko wskazuje na to, że będziemy mieli do czynienia ze smartfonem Essential Phone PH-2, czyli kolejną generacją sprzętu, który zapisał się w historii jako wzorcowy przykład skutków ubocznych technologicznej samowolki. Rubin chciał stworzyć topowego smartfona własnym (czyt. niewielkim) sumptem i wyszło źle.
Nie dość, że wyceniono ten model na 700 dolców (dziś ta kwota nie szokuje, ale jeszcze dwa lata temu to było coś), to na dodatek szybko pojawiły się problemy z aparatem, które były mocno irytujące, a sam sprzęt nie był demonem wydajności, choć specyfikacja była z najwyższej półki.
Na dodatek warto przecież pamiętać, że Andy Rubin mierzył się także w ostatnich miesiącach z zarzutami o molestowanie swoich pracowników podczas pełnienia obowiązków w Google, które odbiły się szerokim echem w całej branży. Cóż, jak się okazuje, jest to postać absolutnie niezniszczalna, bowiem po takich perturbacjach natury finansowej i moralnej mało kto zdecydowałby się na ponowne zaatakowanie.
Obawiam się jednak, że grono osób czekających na Essential Phone 2 jest raczej marginalnej wielkości. To nie jest tak, że życzę Andy’emu Rubinowi źle, ale obawiam się, że na jego nowy projekt nikt nie czeka. Nie wierzę ani trochę w innowacyjność i przełomowość tego sprzętu, bo rynek jest już wystarczająco zapełniony i nie ma on takiego zaplecza, by zaserwować coś nowego. A to jest kluczem do jakiegokolwiek powodzenia na rynku mobilnym.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.