Wojna pomiędzy Huawei oraz Ameryką przyniesie szereg strat obu stronom, które próbują licytować się na coraz większe sumy. Tym razem to głównodowodzący Huawei postanowił zabrać głos i ostrzec Google przed skutkami odejścia producenta od Androida – Google może stracić kilkaset milionów użytkowników.
O tym, jak rozwikła się konflikt pomiędzy rządem Ameryki i drugim w rankingu producentem smartfonów na świecie, dowiemy się w połowie sierpnia, czyli wtedy, kiedy wygaśnie odroczenie postanowienia Donalda Trumpa o zakazie współpracy amerykańskich firm z Huawei.
Do tego czasu smartfony Huawei będą działać w normalnym trybie, o czym sumiennie przypomina producent. Tak naprawdę telefony chińskiej marki będą funkcjonować nawet po odłączeniu Huawei od Google, dlatego zmartwieni klienci mogą obawiać się jedynie braku aktualizacji do pełnej wersji Androida Q.
Straty czekają każdą ze stron
Ewentualne konsekwencje rozłamu poniosą nie tylko użytkownicy, ale także strony konfliktu. Mowa przede wszystkim o kosztach pieniężnych, które dla Huawei są szacowane na nawet 30 miliardów dolarów. Ameryka może zapłacić znacznie mniej za odcięcie Huawei od infrastruktury 5G, ale ponieść więcej obrażeń w dłuższej perspektywie.
Nadmienia to CEO Huawei Ren Zhengfei, który w wywiadzie dla CNBC ostrzega Google przed utratą kilkuset milionów użytkowników, co będzie miało bezpośredni wpływ na zysk dla jednej i drugiej flanki. Szacunki mówią o nawet 800 milionach klientów, którzy potencjalnie mogliby zostać odcięci od Androida.
Taka sama liczba smartfonów przejdzie jednocześnie pod banderę systemu HongMeng OS, którego premierę Huawei przewiduje na październik. Według niektórych źródeł i wykonanych testów porównawczych nie musi to być wcale negatywny krok, gdyż autorskie oprogramowanie Huawei wykazuje się świetną płynnością działania i zyskało zainteresowanie ze strony OPPO i Vivo, dwóch gigantów z Chin.
Firmy chcą współpracować z Huawei
Ponadto niektóre amerykańskie firmy szukają sposobów na obejście zakazu Donalda Trumpa oraz współpracę z Chińczykami. Świeżym przykładem takiego postępowania jest Intel oraz Micron, czyli firmy specjalizujące się w projektowaniu odpowiednio procesorów oraz pamięci flash.
Marki próbują uniknąć zakazu poprzez inny sposób etykietowania towarów – plakietkę „Made in USA” zastąpiono innym, nieznanym sformułowaniem, które z pewnością poparto skomplikowanym kruczkiem prawnym.
Polecamy:
Ameryka zapłaci za wykluczenie Huawei, ale to Chińczycy będą w większych opałach
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.