Donald Trump poinformował o zgodzie na współpracę amerykańskich firm z koncernem Huawei. Jak twierdzi, przedsiębiorstwa z USA nie były do końca zadowolone z faktu wpisania chińskiego giganta na tak zwaną czarną listę.
Po sobotnim poranku spodziewałem się gorącej czarnej kawy, smacznych jajek na bekonie oraz przyjemnego wiatru od strony lasu. Okazało się jednak, że poranek dostarczył mi znacznie ciekawszych wrażeń. Po otrzymaniu informacji o zmianie decyzji prezydenta USA na temat umieszczenia Huawei na czarnej liście amerykańskiego Departamentu Handlu niemal nie spadłem z fotela.
Huawei opuszcza czarną listę i wraca do łask
Kiedy pierwszy raz przeczytałem o decyzji Donalda Trumpa dotyczącej zakazu współpracy z Huawei obejmującym amerykańskie firmy, zdawałem sobie sprawę z impulsywności decyzji. To niepierwszy raz, kiedy prezydent USA działa szybko, wręcz nieprzemyślanie, jednak obawiałem się, że liczenie na zmianę frontu jest bezcelowe. Za nic w świecie nie spodziewałem się tak szybkiego wycofania z decyzji.
“Zgodziłem się, że pozwolę, aby (amerykańskie firmy) w dalszym ciągu sprzedawały te produkty” – powiedział Trump, pytany o sprawę restrykcji wobec Huawei. Dodał, że firmy z USA “nie były do końca zadowolone” z zakazu sprzedaży chińskiemu koncernowi. — czytamy na Business Insider
Nie to, żebym pałał do Huawei specjalną sympatią, ale naprawdę cieszę się z dzisiejszej decyzji prezydenta Donalda Trumpa. To bardzo dobry ruch, który odbije się pozytywnie nie tylko na działalności chińskiego koncernu. Należy zrozumieć to, że wycofanie Huawei z tak zwanej czarnej listy Departamentu Handlu USA pociągnie za sobą zmiany, poważne zmiany.
Przede wszystkim użytkownicy smartfonów i komputerów tytułowego producenta będą mogli spać spokojnie i przestaną martwić się o przyszłość aktualizacji modelu. Ba, całkiem możliwe, że gros aktualnych użytkowników urządzeń sygnowanych rzeczoną marką zdecyduje się na ponowne wybranie Huawei. To ucieszy sklepy, które musiały borykać się z narastającą falą zwrotów urządzeń.
Tak, Huawei upada. Dlatego sprzedało 10 milionów P30 w mniej niż 3 miesiące
Finalnie, decyzja Trumpa pozwoli na dalszą współpracę amerykańskich podmiotów z chińskim koncernem. Zarówno Google, jak i Microsoft będą mogły więc oferować i rozwijać swoje autorskie usługi w urządzeniach Huawei. W ten sposób zostanie zachowana zwyczajna zdrowa konkurencja.
Pozostał niesmak
Dobrze, wiemy już, że Huawei wraca do łask i umowy dotyczące współpracy z amerykańskimi firmami będą już realizowane bez przeszkód. Tak wygląda teoretyczna strona najbliższej przyszłości koncernu. Jestem jednak głęboko przekonany o tym, że cała sprawa odbije się negatywnie na postrzeganiu stabilności przyszłych kooperacji producenta z innymi firmami.
Czy myślicie, że po tak nagłym i nieoczekiwanym „wyskoku”, który zafundował Amerykanom oraz Chińczykom Donald Trump, firmy współpracujące z Huawei oraz sam główny zainteresowany nie stworzą planu awaryjnego lub co gorsze — nie będą kontynuowały prac nad uniezależnieniem się? Temat wydaje się dość delikatny, dlatego warto na ten moment bacznie obserwować rynek i nie dać się porwać hurraoptymistycznej fali wywołanej krótkim komunikatem Trumpa.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.