Jeśli zamierzacie tegorocznego flagowca ze Snapdragonem 855, to Qualcomm zdaje się Wam właśnie mówić – poczekajcie, bo zaraz na rynku pojawią się nowe topowe sprzęty z układem oznaczonym jako Snapdragon 855 Plus. Będzie tylko trochę szybszy, ale będzie „nowy”. I gdzie w tym sens?
Na początek – scenka rodzajowa. Wyobraźcie sobie, że przychodzicie do marketu elektronicznego i mówicie do sprzedawcy:
– Poproszę flagowca Huawei (lub dowolnej innej marki) ze Snapdragonem 855.
– Z plusem czy bez?
Tak – już wkrótce możecie poczuć się jak nabywca losów na popularnego „Totka”, gdy pani w kiosku pyta, czy chcecie kupić zakład z „plusem” czy bez. Qualcomm zapowiedział bowiem premierę Snapdragona 855 Plus, czyli nowego SoC do topowych smartfonów, który powinien pojawić się na rynku dosłownie w ciągu kilku tygodni, czyli jeszcze przed jesiennym „rzutem nowych flagowców”.
Snapdragon z plusem, czyli zapłacisz więcej za niewiele więcej
Qualcomm zapowiada, że będzie to układ przeznaczony głównie do obsługi wymagających graficznie gier oraz technologii VR. W tym celu układ graficzny Adreno 640 zostanie nieco podrasowany i będzie oferował wydajność wyższą o 15%, z kolei bazowe taktowanie procesora Kryo 485 zostanie podniesione z 2,84 na 2,96 GHz.
Jak więc sami widzicie, mamy do czynienia tylko i wyłącznie z małym podkręceniem możliwości „855-tki”, bo na wyposażeniu tego SoC nie znajdziemy przecież modemu 5G, tylko wciąż ten sam, dobrze znany układ LTE Snapdragon X24. Biorąc pod uwagę fakt, że na rynku nie znajdziemy żadnej gry, której Snapdragon 855 nie byłby w stanie odpalić w satysfakcjonującej jakości, argument „szykujemy ulepszony układ z przeznaczeniem gamingowym” absolutnie nie jest przekonujący. No bo – bez urazy – taktowanie wyższe o 120 MHz to jest żadna rewolucja.
To zbędna aktualizacja
Snapdragon 855 Plus wygląda więc jak kolejna próba usprawiedliwienia obecności co najmniej dwóch flagowych serii smartfonów w ciągu roku od poszczególnych producentów, choć zapewne wielu z nas już zdążyło przyzwyczaić się do tego, że topowe urządzenia pojawiają się dosłownie co miesiąc. Osobiście nie widzę żadnego sensu w debiucie tylko odrobinę podrasowanego Snapdragona 855 poza czysto marketingowym. Szkopuł w tym, że wszelkiego rodzaju „plusy” potrafią odegrać bardzo istotną rolę w sprzedaży. Nie wierzycie? Spytajcie Samsunga i Apple.
Wiemy już, że pierwszym sprzętem, który dostanie nowego Snapdragona, będzie ASUS ROG Phone II, czyli smartfon o gamingowym usposobieniu. Na kolejne zapowiedzi z pewnością nie będziemy musieli zbyt długo czekać.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.