Apple podało oficjalną datę swojej wrześniowej konferencji, na której poznamy najnowsze iPhone’y. Oprócz tego, dowiedzieliśmy się o nowej polityce firmy odnośnie napraw m.in. iPhone’ów. Jest ona wyjątkowo zaskakująca.
Data przedstawienia nowych iPhone’ów już znana
Apple rozesłało dzisiaj zaproszenia na swoją wrześniową konferencję, która odbędzie się dokładnie 10 września o godzinie 10:00 (godzina 19:00 czasu polskiego). Wydarzenie odbywa się pod hasłem „By innovation only”. Miejscem konferencji ponownie staje się aula Steve’a Jobsa na terenie kampusu firmy.
Czego możemy się spodziewać podczas wrześniowej prezentacji? Przede wszystkim nowych iPhone’ów. Następcy modeli XS, XS Max oraz XR nie powinni nas zadziwić swoim wyglądem ponieważ przecieki na ich temat powielają się od początku tego roku. Ich design i większość możliwości nie jest już dla nas żadną tajemnicą. Nowością może być także Apple Watch Series 5 lub przynajmniej odświeżona wersja zegarka S4, która najprawdopodobniej i tak otrzyma podbitą w górę cyferkę.
Na pewno powinniśmy otrzymać także datę premiery nowych wersji systemów operacyjnych od iOS 13, przez iPadOS 13 po macOS, watchOS i tvOS.
Możliwe, że będziemy także świadkami zaprezentowania nowych iPadów, jak również 16-calowego MacBooka Pro. Niektórzy uważają jednak, że te rozwiązania zobaczymy dopiero podczas kolejnego, październikowego wydarzenia. Jak będzie w ostateczności – przekonamy się już niebawem.
Apple ogłasza zaskakujący program serwisowy
Koncern z Cupertino przedstawił program serwisowy, którego raczej nikt się nie spodziewał. Apple poinformowało bowiem, że niezależni – mali, jak i więksi usługodawcy w zakresie napraw urządzeń Apple będą zaopatrywani w oryginalne części zamienne.
Dodatkowo będą mogli oni liczyć na instrukcje, narzędzia, sprzęt i samo oprogramowanie diagnostyczne, które do tej pory trafiało jedynie do autoryzowanych punktów naprawczych. Warunkiem przystąpienia do nowego programu jest posiadanie w swoim punkcie serwisowym technika posiadającego certyfikat Apple.
Żeby nie było tak miło – jest to program, który rusza na początku tylko w USA. Wkrótce jednak Apple rozszerzy go na inne kraje. Pilotażowe testy odbyły się w 20 punktach rozsianych na terenie Ameryki, Europy i Azji.
Firma twierdzi, że w razie konieczności naprawy smartfona lub innego urządzenia z logiem nadgryzionego jabłka, klient powinien mieć pewność, że wszystko odbyło się prawidłowo. Wobec tego, najbezpieczniejsza sytuacja to taka, w której naprawa odbywa się przy pomocy odpowiednich narzędzi, części i osób.
Jest pozytywna decyzja, aczkolwiek o tyle zaskakująca, że dotychczas Apple wzbraniało się i nie zalecało dokonywania modyfikacji urządzeń w nieautoryzowanych punktach. Teraz wychodzi im wręcz naprzeciw.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.