Polskie ceny chińskich smartfonów są obarczone dodatkowymi opłatami pokroju kosztów dostawy na Stary Kontynent, podatków oraz zabezpieczenia sklepów przed wahaniami kursów walut. Gdyby odjąć wszystkie dodatkowe sumy, ceny telefonów pozostałyby na chińskim poziomie. Czyli idealnym.
Na naszych łamach wielokrotnie staraliśmy się udowodnić, że kupno dobrego smartfona nie musi wiązać się z dużym wydatkiem – w obecnych czasach nie musimy wydawać nawet tysiąca złotych, aby otrzymać solidne i szybkie urządzenie do przeglądania Internetu oraz rozrywki, włączając w to wymagające gry.
Drogie czy niedrogie?
Musimy jednak pamiętać, że smartfony, które my nazywamy świetnie wycenionymi, przez niektórych konsumentów mogą być uznane za bardzo drogie. Mowa oczywiście o naszych wschodnich przyjaciołach z Chin, które stanowią największy zalążek smartfonowego rynku.
W Państwie Środka funkcjonuje większość mobilnych marek oraz najwięcej fabryk produkujących podzespoły oraz składających gotowe modele. Z powodu szybkiego dostępu do klienta ograniczone do minimum pozostają koszty dostawy oraz dodatkowe opłaty, co pozwala na utrzymanie cen telefonów na bardzo przyzwoitym – z naszej perspektywy – poziomie.
Dotyczy to nie tylko budżetowców oraz średniaków, ale także flagowców, których wartości są o średnio kilkaset złotych niższe w porównaniu do polskich kwot. W wielu przypadkach chińscy klienci płacą mniej także za smartfony zagranicznych producentów – przykładem może być koreański Samsung, którego flagowe smartfony są znacznie tańsze w Chinach niż w Polsce.
Samsung nie zajmuje w Chinach tak znaczącej pozycji, jak kiedyś, gdyż nie znajdziemy go ani w czołówce popularnych marek, ani w środku tabeli – według szacunków Counterpoint Koreańczycy zajmowali w pierwszym kwartale 2019 roku zaledwie jeden procent rynku. Za niskie ceny modeli Samsunga w Chinach może za to odpowiadać ostatnia fabryka na tym terenie, ale i w niej Samsung regularnie redukuje zatrudnienie.
Ile kosztują smartfony w Chinach?
Wygląda więc na to, że Chińczycy stoją na uprzywilejowanej pozycji i są wręcz otoczeni smartfonami w świetnych cenach. Przykładów nie trzeba szukać daleko, dlatego zacznijmy od produktów Xiaomi, które w naszym kraju często nazywamy bardzo opłacalnymi.
Flagowy Xiaomi Mi 9, za którego musimy w Polsce zapłacić minimum 1749 złotych w oficjalnym sklepie, kosztuje w Państwie Środka tylko 1437 złotych w mocniejszym wariancie z 6 GB pamięci RAM oraz 128 GB miejsca dla użytkownika. Gdyby tego było mało, jest to promocyjna cena, gdyż premierowa wartość tej wersji Mi 9 była w Chinach o 200 złotych wyższa.
Gdyby w naszym kraju smartfon z niemal pełnym wyposażeniem, topowym procesorem oraz dodatkami technologicznymi kosztował mniej niż 1500 złotych, życie byłoby znacznie piękniejsze. W tej cenie możemy kupić nad Wisłą bardzo mocnego średniaka, jednak do urządzeń o sztandarowym charakterze musimy dopłacić.
Schodząc z flagowej półki do niższych progów, natrafimy na popularnego Redmi Note 7, który świętował w ostatnim czasie wielkoskalowe rekordy w sprzedaży. W oficjalnym sklepie Xiaomi w Chinach smartfon ten kosztuje w przeliczeniu tylko 550 złotych, czyli tyle samo, ile nowszy i lepszy Redmi Note 8 – marka dotarła już do sytuacji, w której nie może obniżyć ceny jeszcze bardziej, dlatego modele ze starej i nowej edycji kosztują tyle samo.
Nieco droższy, ale dużo mocniejszy jest Redmi Note 8 Pro, na którego pojawienie się w polskiej sprzedaży jeszcze czekamy. Jego chińska cena? 770 złotych. Jeżeli ten wariant średniaka pojawi się w naszym kraju, jego cena może zbliżyć się do progu tysiąca złotych.
Zajrzyjmy teraz do sklepu Samsunga, który w ojczyźnie smartfonów posiada kilka własnych propozycji. Co ciekawe, ceny koreańskich modeli stoją na bardzo wyrównanym poziomie, dlatego często spotkamy się z sytuacją, w której Galaxy S10e kosztuje tyle samo co Galaxy S8+, a za Galaxy Note 9 zapłacimy tyle samo, ile za jego poprzednika.
Skoro wspomniałem o Galaxy S10e, warto podać jego wartość, wynoszącą po przeliczeniu 2540 złotych – o niemal 800 zł mniej w porównaniu do ceny podawanej przez polski oddział Samsunga. Galaxy Note 10? 3650 złotych w wersji 8/256 GB. Galaxy A70? 1380 złotych. W każdym przypadku kwota oferowana w naszym kraju jest wyższa o kilka dodatkowych banknotów z podobizną Jagiełły.
Sklep Huawei jest następny na naszej liście, gdyż w nim zaopatrzymy się w zeszłorocznego Huawei Mate 20 za 1769 złotych oraz Mate 20 Pro za 2488 złotych, czyli cenach bardzo podobnych do polskiej dystrybucji. W przypadku drugiego modelu warto zauważyć, iż jego wartość mocno spadła po wybuchu afery z rządem USA, kiedy przyszłość smartfonów Huawei stała się w Polsce niepewna.
Jeżeli przymierzaliście się do zakupu flagowego Mate 20 Pro, radzę się mocno pośpieszyć, gdyż smartfon znika z polskich półek i jest dostępny tylko w nielicznych sklepach, między innymi w RTV EURO AGD. Jest to związane ze zbliżającą się prezentacją kolejnej generacji serii Mate 30.
W chińskim sklepie Huawei mamy do wyboru także najnowsze modele z serii P30 – podstawowy kosztuje 2040 złotych w najtańszym wariancie, natomiast zakup P30 Pro z genialnym aparatem wiąże się z wydatkiem minimum 2758 złotych. To niemal dwukrotnie więcej od chińskiego Mi 9, jednak Huawei nie stara się nas przekonać, że walczy o klientów niskimi cenami.
Dla porównania, w jednym z polskich sklepów za analogiczną wersję Huawei P30 musimy zapłacić 2499 złotych, natomiast najtańszy wariant P30 Pro kosztuje nad Wisłą dokładnie 3199 złotych. W perspektywie kilkukrotnego wymieniania własnego smartfona w ciągu roku oszczędności wynikające z kupowania telefonów w chińskich cenach mogłyby wynieść nawet kilka tysięcy złotych.
Chińskie telefony są coraz lepsze
Podobnych przykładów znajdziemy mnóstwo, gdyż w zasadzie każdy chiński smartfon będzie kosztował więcej po sprowadzeniu go do Polski – podatku VAT oraz opłat za dostawę praktycznie nie da się uniknąć, dlatego do wyższych kwot trzeba przywyknąć. Niemniej jednak warto liczyć na jak najszerszą paletę producentów oferujących swoje smartfony w naszym kraju, gdyż chińskie telefony są po prostu dobre.
Stereotypy krążące wokół słabej jakości chińskich technologii mają się ku końcowi, co nie zmienia faktu, iż w Państwie Środka produkuje się przeogromną masę elektrośmieci oraz sprzętów, które nie nadają się do codziennego użytku dłużej niż przez jedną dobę. Dlatego powinniśmy wybierać mądrze i kupować smartfony, których jakość popierają recenzje i niezależne testy.
Polecam nasze TOP-10 smartfonów:
Jaki telefon kupić w 2024 roku? Polecam modele najbardziej opłacalne w Polsce
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.