OPPO Reno S będzie prawdopodobnie najdroższym jak dotąd smartfonem z serii Reno, aczkolwiek ma otrzymać układ SoC Snapdragon 855 Plus, a także kilka innych interesujących dodatków, w tym piekielnie szybkie ładowanie.
Kiedy my czekamy na europejski debiut OPPO Reno Ace, chiński producent nie spoczął jeszcze na laurach i nie odpoczywa, a wręcz przeciwnie – szykuje się do prezentacji kolejnego smartfona z serii Reno. Tym razem ma zostać pokazany OPPO Reno S.
Początkowo seria OPPO Reno, była wyjątkowa, a teraz wpadają tam wszystkie bardziej interesujące smartfony. Szkoda, bo traci swój charakter
Jak wynika z informacji ujawnionych przez serwis 91mobiles, który powołuje się na zaufane źródło, jeszcze w grudniu (w pierwszym tygodniu) zadebiutuje OPPO Reno S, który prawdopodobnie będzie najmocniejszym, a zarazem najdroższym smartfonem z serii dostępnych w Indiach. Jego cena ma przekroczyć 40000 rupii indyjskich, co po przeliczeniu daje około 2170 złotych.
Mając na uwadze fakt, że sercem będzie podrasowany Snapdragon 855, a zatem Snapdragon 855+ cena nie wydaje się być specjalnie wygórowana, tym bardziej że Reno S ma otrzymać jeszcze kilka innych smaczków. Niewykluczone, że zostanie wprowadzony tylko po to, by napędzać sprzedaż Realme X2 Pro, choć mogę się mylić.
OPPO Reno Ace oficjalnie. Świetny flagowiec, który ładuje się do 100% tylko w 30 minut!
Reno S zaoferuje konsumentowi piekielnie szybkie ładowanie o mocy 65W, a na tylnym panelu umieszczony zostanie między innymi 64-megapikselowy aparat główny. Będzie zatem drugim telefonem OPPO z technologią Super VOOC 2.0. Warto dodać, że naładowanie do pełna akumulatora 4000 mAh, przy wykorzystaniu dedykowanej ładowarki zajmuje tylko 27 minut, a do połowy ładuje się w raptem 10 minut. To robi wrażenie.
I to w zasadzie tyle na temat nadchodzącego OPPO Reno S. Więcej szczegółów nie zostało na razie ujawnione, choć wszystko wskazuje na to, że będzie to poprawiony Reno Ace. Możemy zatem spokojnie założyć, że otrzyma ekran z odświeżaniem 90 Hz, superszybką pamięć UFS 3.0, sporo pamięci RAM, cztery aparaty na tylnym panelu, czujnik biometryczny w ekranie i być może (tego bym sobie życzył) bezramkowy ekran pozbawiony wcięć. Do tego jeszcze powinna powrócić płetwa rekina z aparatem Selfie, porządny zoom optyczny w aparacie tele i będzie hit.
Tym smartfonem chce się fotografować. Recenzja OPPO Reno 10x Zoom
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.