Dziś jest piąty dzień przedsprzedaży Huawei Mate 30 Pro. Mimo dostępności zaledwie 100 sztuk i licznych prezentów smartfon nie został jeszcze wykupiony i ciągle da się go zamówić w oficjalnym sklepie Huawei. Czy ta niewątpliwa klęska Mate 30 Pro to brak usług Google, wysokiej ceny czy kombinacji tych dwóch czynników?
Huawei Mate 30 Pro to rewelacyjny smartfon, pod wieloma względami. Model ten chwali się niesamowitym wyposażeniem (zaawansowane rozpoznawanie twarzy, czytnik w ekranie, bateria 4500 mAh), potężną specyfikacją, świetnym poczwórnym aparatem o wszechstronnej konfiguracji czy wyświetlaczem o ekstremalnie zagiętych krawędziach, co może nie jest wybitnie praktyczne, ale na pewno wygląda zjawiskowo.
Mam przeczucie graniczące z pewnością, że Huawei Mate 30 Pro byłby świetnym materiałem na kolejny przełom w historii Huawei i najmocniejszym kandydatem do tytułu najlepszego smartfona 2019 roku. Niestety, problemy Huawei ze Stanami Zjednoczonymi i odcięcie Chińczyków od usług, aplikacji i certyfikacji Google spowodowało, że liczba osób chętnych do zakupu Mate 30 Pro okazała się dramatycznie mała.
Polska przedsprzedaż Mate 30 Pro okazała się porażką
W ostatni poniedziałek wystartowała polska przedsprzedaż Huawei Mate 30 Pro. Cenę ustalono na 4299 złotych i osłodzoną ją bogatym pakietem prezentów: darmowymi słuchawkami FreeBuds 3 o rynkowej wartości ok. 650 złotych, voucherem na zakup Huawei Watch GT 2 za 1 zł, jednorazową bezpłatną wymianą ekranu lub tylnego panelu w przypadku uszkodzenia (pół roku ważności), dedykowaną obsługą na specjalnej infolinii czy możliwością konsultacji z doradcą technicznym w razie potrzeby.
Neutralnie muszę przyznać, że pakiet korzyści jest naprawdę konkretny i w każdej innej sytuacji skusiłby zapewne wielu maniaKów. Rzeczywistość okazała się jednak brutalna i przez pięć dni Huawei nie zdołał sprzedać raptem 100 sztuk Huawei Mate 30 Pro. Smartfon ciągle możecie zamówić w oficjalnym sklepie producenta.
Szczerzę wątpię w to, że polski oddział Huawei nie jest teraz w szoku. Bardzo ograniczona dostępność Mate 30 Pro pozwalała myśleć, że mimo wszystko smartfon się wyprzeda do ostatniej sztuki – w końcu według danych GUS Polskę zamieszkuje aż 38,386 milionów osób. Niestety, wśród nas nie znalazło się 100 osób, które kupiłyby najnowszego flagowca Huawei.
Czy zawiniła cena? Sama w sobie raczej nie, gdyż o ile 4299 złotych to całkiem sporo, tak na rynku nie brakuje droższych smartfonów, które nie sprzedają się najgorzej – niemal na pewno dziennie sprzedaje się ich więcej, niż 100. Dopiero gdy powiążemy ją z brakiem usług Google dostaniemy prawdziwy powód sprzedażowej klęski Huawei Mate 30 Pro.
Wydając tyle pieniędzy na smartfon chyba mało kto chce kombinować. Nie dziwię się klientom, którzy wolą mieć wszystko podane na tacy, więc albo sięgają po produkt konkurencji, albo kupują choćby Huawei P30 Pro, który ma aplikacje, usługi i certyfikację Google, a do tego nie odstaje od Mate 30 Pro wyposażeniem i jest przy tym znacznie tańszy.
Powodzenia, Huawei!
Huawei Polska dostał teraz cenną lekcję i potężną motywację do działania. Firma zapewnia, że intensywnie pracuje nad własnym ekosystemem, który pozwoli na zastąpienie rozwiązań Google i zaspokojenie potrzeb klientów. Delikatnie kibicuję Chińczykom, gdyż bez nich rynek mobilny byłby teraz zupełnie inny i zapewne gorszy, a do tego każda konkurencja jest dobra.
Czy kupiłeś/aś Huawei Mate 30 Pro w przedsprzedaży?
Polecamy:
Huawei Mate 30 Pro debiutuje w Polsce. Niezwykle mocny, piekielnie drogi, bez usług Google
Huawei P30 Pro – test. Czy to najlepszy smartfon, jaki możesz kupić?
Ceny Huawei P30 Pro
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.