Często zastanawiamy się nad tym, czy aparaty wbudowany w nowoczesne smartfony są w stanie zastąpić nam dedykowany sprzęt np. lustrzanki, czy zaawansowane bezlusterkowce. Odpowiedź na to pytanie jest skomplikowane, dlatego też przekalkulujmy wady i zalety rozwiązania.
W listopadzie minęło dwa lata, od kiedy pozbyłem się mojej lustrzanki. Po naprawdę sumiennej kalkulacji stwierdziłem z niemałym zaskoczeniem, że na dobrą sprawę smartfon skutecznie zastępuje mi większość możliwości „pełnego” aparatu fotograficznego. Nie jest jednak tak kolorowo, jak mogłoby się wydawać.
Smartfon zamiast aparatu fotograficznego — blaski
Fotografia mobilna przy wykorzystaniu smartfonów stała się niezwykle popularna. Wystarczy spojrzeć na konkursy organizowane przez Apple, Sony czy mniejsze podmioty. Fotografie tam prezentowane trzymają „światowy” poziom i co ważne, do ich stworzenia wykorzystano aparaty w smartfonach. Mało tego, często sprzętem użytym do zdjęć pierwszej trójki były wcale nie najnowsze smartfony. Czy to oznacza, że inteligentne telefony mogą w pełni zastąpić smartfon?
Odpowiem klasycznie — to zależy. Jednoznaczna deklaracja o przydatności bądź nie, jest bezcelowa. Ilu użytkowników, tyle oczekiwań względem sprzętu. Oznacza to, że dla jednego miłośnika smartfonowej fotografii aparat wbudowany w urządzenie mobilne zaoferuje aż nadto możliwości, dla innego — zawarte weń funkcję będą stanowić ograniczenie nie do przeskoczenia.
Sam przez lata korzystałem z podstawowych, ale jednak lustrzanek i przez ten czas nauczyłem się w wykorzystywać ich możliwości. Gra kadrem, czasem naświetlania, barwami czy doświetleniem jest kapitalną sprawą, która w przypadku smartfona jest niestety sztuczna. Akcesoryjne obiektywy, dłuższy czas naświetlania itp. to w większości przypadków głównie efekty działające wewnątrz oprogramowania. Jasne, wysoka liczba megapikseli oraz obiektywy z jasną przysłoną pozwalają uzyskać ciekawe efekty, ale automatyka aparatu smartfona często sprawdza się lepiej.
Oczywiście pod warunkiem, że automatyka działa poprawnie. Nie każdy producent potrafi sprawić, iż hardware smartfona współpracuje z oprogramowaniem w formie wzorowej. Dla przykładu Apple, Samsung czy Huawei, a nawet Google (Pixel) wykonują w tej kwestii kawał świetnej roboty. Nie mogę powiedzieć tego samego o Xiaomi czy mniej znanych markach, które mimo świetnej konfiguracji nie do końca spełniają moje oczekiwania względem możliwości fotograficznych.
Niemniej, po przeanalizowaniu sytuacji, w których potrzebuję aparatu i rodzajów zdjeć, do jakich go wykorzystuję, uznałem, że „pełnoprawny aparat” jest mi zwyczajnie zbędny. Sięganie po niego kilka razy w roku w żaden sposób nie rekompensuje mi ceny sprzętu oraz dodatków w postaci obiektywów. Smartfon pozwala mi na stworzenie ciekawych portretów, krajobrazów, nieco elektronicznej, ale jednak gry światłem oraz filmów, które potrafią zawstydzić niejeden dedykowany aparat czy kamerę.
Mało tego, podczas przeróżnych konferencji, w których uczestniczę jako przedstawiciel mediów (nie tylko technologicznych), coraz częściej widuję moich kolegów ze smartfonami zamiast aparatów, kamer czy dyktafonów. Wiele okładek znanego magazynu Time zostało wykonanych właśnie przy użyciu smartfona. To mówi samo za siebie.
Braki smartfona w stosunku do aparatu
W mocno profesjonalnych zastosowaniach smartfon może okazać się niewystarczający. Owszem, można dołożyć do niego akcesoria za kilkadziesiąt tysięcy złotych związane z oświetleniem, stabilizacją oraz efektami, jednak koszt taki kłóci się z ideą zastąpienia smartfonem aparatu fotograficznego. Nie oznacza to jednak, że w typowo amatorskich zastosowaniach urządzenia mobilne nie mają wad i ograniczeń. Mają ich co najmniej kilka, ale mnie przeszkadzała tylko jedna.
Chodzi o brak możliwości wymiany obiektywów. W lustrzance kochałem to, że mogłem dowolnie zmieniać charakter ujęć tylko poprzez zastosowanie odpowiedniego obiektywu o wybranej ogniskowej i jasności. Do wyboru miałem sprawne portretówki 50 mm, szerokie 16 mm szkła np. z efektem rybiego oka oraz przyjemne dłuższe teleobiektywy 200 mm lub więcej. Owszem, ich ceny nie były niskie, jednak niektóre, szczególnie te droższe modele można było wypożyczać. W smartfonie takowej możliwości brak.
Jeśli przymkną oko na wspomniany brak, uważam, że smartfon z powodzeniem może zastąpić aparat fotograficzny w większości przypadków.
Czy smartfon może zastąpić aparat fotograficzny?
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.