Rok 2020 rozpoczął się już na dobre. Trwają także pierwsze targi w Las Vegas. Czego jednak możemy spodziewać się w kolejnych miesiącach tego roku? Co najprawdopodobniej przyniesie nam branża technologiczna i czy pojawią się jakieś rewolucje?
Rok 2019 był udany dla branży technologicznej. Świat smartfonów doczekał się w końcu powiewu świeżości w postaci urządzeń z elastycznymi ekranami. Te jednak są wciąż na wstępnym etapie i do perfekcji jeszcze im daleko. Czy pojawiło się coś jeszcze, co nas zszokowało lub zaskoczyło? Oprócz cen nowych gadżetów – chyba nic. Dlatego wnioskuję, że w 2020 roku również nie powinniśmy liczyć na rewolucję, ponieważ czegoś takiego nie będzie.
1) Elastyczne wyświetlacze
Pierwszy trend, który wierzę, że rozwinie swoje skrzydła będzie wiązał się z zeszłorocznymi premierami składanych urządzeń. Jestem pewien, że firmy będą podążać w kierunku rozwoju elastycznych wyświetlaczy za wszelką cenę. To jedyna możliwość na zmianę tego, co obecnie widzimy, nazywając kawałek prostokątnego urządzenia mianem smartfona.
W rozwoju elastycznych wyświetlaczy prym wiodą wschodni producenci. Zarówno Samsung, jak i Huawei mają szansę pokazać światu w 2020 roku udoskonalone sprzęty. Do gry włączy się na pewno Oppo i Motorola. Microsoft już również zapowiedział na ten rok nowości ze składanymi ekranami. Wierzę, że 2019 rok był jedynie przedsmakiem wobec tego, co ujrzymy teraz i w przyszłych latach.
Galaxy Fold to dopiero początek. W przyszłym roku Samsung ma znacznie bardziej ambitne plany
2) Większe pojemności baterii
Wprowadzenie smartfonów obsługujących sieci 5G będzie wymagało dorzucenia ogniw o większej pojemności. Optymalizacja podzespołów to jedno, zaś zwiększanie czasu działania urządzeń na baterii to drugie. W chwili obecnej to właśnie same baterie wydają się być największą bolączką użytkowników.
Każdy życzyłby sobie, aby na jednym ładowaniu sprzęt działał co najmniej tydzień czasu. Do takiego stanu rzeczy jeszcze długa droga. Firmy są bardziej zorientowane na wdrażanie nowych funkcjonalności i „wodotrysków”, aniżeli skupieniu się wyłącznie na najważniejszych i podstawowych aspektach działania urządzeń. Zwróćmy uwagę na fakt, że problem z częstym ładowaniem rozwiązuje się półśrodkami tj. częstym, ale szybkim ładowaniem. Jak długo można jednak kroczyć w tym kierunku?
Apple pokazało w 2019 roku, że po zaniedbywaniu pojemności ogniw należy w końcu to zmienić. Wierzę, że plotki sugerujące o podobnym ruchu w 2020 roku okażą się prawdziwe. Z tego też względu wnioskuję, że może być to impuls dla konkurentów do odskoczenia w rywalizacji na tym polu. Modele z Androidem na razie nie przebiją rozwiązań Apple pod względem optymalizacji energetycznej, dlatego jedyną możliwością jest zwiększenie pojemności baterii.
Subiektywne podsumowanie 2019. Huawei, 90 Hz, wielkie baterie i najlepszy smartfon tego roku
3) Lepsze aparaty i potrzeba rozwoju pamięci wewnętrznej
Dotarliśmy do miejsca w czasie, gdzie smartfony posiadają w standardzie potrójny, a nierzadko także poczwórny aparat. Zdjęcia tworzone przez niewielkie urządzenia posiadają tak wiele szczegółów w wysokiej jakości, jakich człowiek jeszcze 20 lat temu by się nie spodziewał. Urządzenia mobilne coraz bardziej będą wypierać lustrzanki w myśl – najlepszy aparat to ten dostępny pod ręką. Oznacza to, że rozwój technologii odpowiedzialnej za obiektywy, zoom optyczny i polepszanie jakości zdjęć za pomocą sztucznej inteligencji będzie dalej wzrastał na znaczeniu.
Być może doczekamy się w końcu pełnoprawnego smartfona z aparatem do selfie ukrytym pod wyświetlaczem. Na razie jednak nic nie wskazuje, aby technologia ta była gotowa do masowej produkcji. Sugerowałbym jej pojawienie się dopiero w 2021 roku, ponieważ wśród konsumentów na dobre nie zagościły jeszcze telefony z otworem w ekranie na wspomniany aparat. Po dwóch latach dopiero śmiało widoczne są urządzenia z wycięciem w ekranie różnego rodzaju.
Smartfony potrafią obecnie nagrywać wideo w rozdzielczości minimum Full HD. Dla większości powoli standardem staje się 4K. Każdy taki materiał, podobnie jak tysiące zdjęć z biblioteki potrzebują przestrzeni. Z roku na rok przeciętny człowiek generuje coraz więcej informacji w świecie online – głównie za pomocą telefonów. Jestem pewien, że chociaż nie jest o tym głośno to prace nad rozwojem pamięci wewnętrznej trwają w wielu laboratoriach. Być może rok 2020 będzie przełomowy pod względem upakowania danych w urządzeniach. Ostatnie rewelacje o możliwości zaszyciu potężnej dawki informacji w postaci DNA są bardzo obiecujące.
iPad Pro 2020 dostanie tak dobry aparat, że wszyscy dookoła nas zaczną fotografować tabletami
4) Skaner odcisku palca pod całym ekranem
Wydaje się jasne, że rok 2020 to już najwyższa pora, aby smartfony mogły skanować odcisk palca użytkownika na całej powierzchni wyświetlacza. Dotychczas było to możliwe jedynie w sytuacji, gdy palec przyłożono do wyznaczonego obszaru.
Być może to właśnie Apple – zgodnie z plotkami – będzie pierwszym producentem, który zaoferuje wreszcie taką możliwość. Koncern z Cupertino posiada odpowiednie patenty i możliwości, aby tego dokonać. Tak czy inaczej – chyba wszyscy sobie życzymy, aby Touch ID wróciło w akompaniamencie Face ID. Tak przynajmniej sugerowały wyżej wspomniane patenty Apple. Dobrze stałoby się również, gdyby inni producenci wprowadzili takie zabezpieczenie.
5) Wysokie ceny za flagowce i fragmentacja oferty
Rok 2019 pokazał nam, że nie ma czegoś takiego, jak przyzwoita cena za flagowca. Nie ma limitów i wydaje się jasne, że producenci coraz śmielej działają zgodnie z zasadą, że towar jest warty tyle, ile jesteśmy w stanie za niego zapłacić. Nowe flagowce np. ze zginanymi wyświetlaczami to póki co gadżety dla nielicznych. Są tak drogie, że swoją ceną przebijają nawet topowe laptopy.
W 2020 roku ceny nie spadną. Nie wiem na ile podskoczą w górę, ale obawiam się, że „taniej to już było”. Po pierwsze dlatego, że koszty tworzenia pojedynczych podzespołów idą w górę, co przekłada się na całość. Po drugie dlatego, że jesteśmy już do tego przyzwyczajeni. Model za 5 tysięcy złotych już nas nie dziwi. Jednak dekadę temu, gdy iPhone dopiero zdobywał popularność i rodził się sektor smartfonów – nawet 2 tysiące złotych za takie urządzenie było horrendalną sumą.
Z tego względu łatwo dostrzegalny jest jeszcze jeden trend – fragmentacja ofert producentów smartfonów. W tym roku znacznie więcej firm przygotuje dwa, trzy lub nawet cztery wersje swoich topowych urządzeń tak, by trafić do różnych grup docelowych. Jedne modele będą w pełni profesjonalne i najdroższe, inne nieco bardziej wybrakowane i wykonane z tańszych materiałów. Ostatecznie przełoży się to na wzrost sprzedaży i być może nawet samo zadowolenie klientów.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.