Samsung Galaxy S III kilkadziesiąt minut temu oficjalnie ujrzał światło dzienne. Poprzedzająca premierę smartfona fala plotek i spekulacji przygotowała nas chyba na wszystko. Kiedy jednak w końcu ujrzałem telefon w pełnej krasie, przyznam szczerze – lekko zwątpiłem w koreańskiego producenta. Zacznijmy jednak od początku…
Nowy Galaxy miał być…
…wspaniały, cudowny, przełomowy i rewelacyjny. Szczerze pisząc, bazując na wszystkich nieoficjalnych informacjach, które za cichym przyzwoleniem Samsunga wyciekły do sieci, spodziewać można się było sprzętu, który będzie tym dla użytkowników smartfonów, czym dla segmentu multimedialnych tabletów stał się pierwszy iPad. A co zobaczyliśmy?
Mocny sprzęt z dużym ekranem
Od strony technicznej Galaxy S III prezentuje się bardzo ciekawie. Producent, ignorując narzekania niektórych internautów krytykujących modę na duże ekrany, postawił na wyświetlacz HD Super AMOLED o przekątnej 4,8 cala i rozdzielczości 1280 x 720 pikseli. Jednocześnie próbując zaprojektować sprzęt dla każdego, Koreańczycy spróbowali wizualnie zmniejszyć gabaryty urządzenia i zrezygnowali z prostokątnej bryły telefonu, w zamian proponując wyraźnie zaokrąglone rogi i smukłą sylwetkę (grubość smartfona to 8,6 mm).
Niezły ekran w parze ma iść z wydajnością – za ten aspekt odpowiadać będzie 4-rdzeniowy procesor Exynos 4 Quad o taktowaniu 1.4 GHz, wspomagany przez 1 GB pamięci RAM. Jestem bardzo ciekawy, jak w niezależnych testach wypadnie ten demon prędkości – jedną z zalet mocnego układu ma być na przykład wielozadaniowość, ale mam tutaj pewne obawy – na chwilę obecną chyba tylko MeeGo jest w stanie zaoferować prawdziwie wielozadaniowe działanie, a nowy Galaxy to przecież sprzęt oparty na Androidzie 4.0 ICS (oczywiście z nakładką TouchWiz) – ze wszystkimi zaletami, ale i wadami tego OS-u.
Z drugiej jednak strony, mamy w smartfonie bardzo ciekawą funkcję PopUp Play, która umożliwia wyciągnięcie odtwarzanego filmu na przestrzeń roboczą jednego z pulpitów, co umożliwia na przykład pisanie SMS-a i oglądanie filmu w tym samym czasie. Całkiem możliwe więc, że mój sceptycyzm w kwestii wielozadaniowości jest nieco na wyrost…
Gratka dla fotografa? Niekoniecznie
Z racji tego, że jestem zapalonym fotoManiaKiem, byłem niezmiernie ciekaw tego, co Samsung zaproponuje komórkowym fotografom. I srodze się rozczarowałem. Samsung obrał własną drogę i zamiast kopiować Nokię z jej ciekawą technologią PureView postawił na aplikacje społecznościowe, oferując tryby nie tyle związane z robieniem zdjęć, co raczej z ich współdzieleniem. Jeśli jednak odrzucimy wszystkie te „genialne” i „innowacyjne” nowe funkcje (jak rozpoznawanie twarzy fotografowanej osoby i łączenie zdjęcia z profilem społecznościowym), to w ostatecznym rozrachunku i tak zostajemy tylko z aparatem głównym o rozdzielczości 8 Mpix i aparatem przednim 1,9 Mpix. Biorąc pod uwagę osiągnięcia konkurencji na tym polu, nie jest to rewolucja. A tej po SGS 3 się spodziewałem.
Choć aparat w nowym smartfonie Samsunga nie rzucił mnie na kolana, to i tak jest to przyzwoity kawałek sprzętu. Warto zwrócić uwagę na matrycę BSI, która ułatwi fotografowanie przy gorszym oświetleniu, całkiem wydajny tryb zdjęć seryjnych (do 3,3 kl/s, 20 zdjęć w serii), niezła jest również funkcja wyzwalania migawki głosem – przydatny gadżet, kiedy mamy ręce zajęte trzymaniem telefonu.
Zobaczmy najważniejsze nowości
Duża część prezentacji dotyczyła nie tylko nowości sprzętowych, ale również programowych. Zerknijmy na najciekawsze:
S Voice
Ta rewolucyjna w założeniu funkcja w moim przekonaniu nie proponuje nic więcej, niż dotychczasowe aplikacje na iOS i Androida. Stąd też nie do końca był dla mnie zrozumiały ogromny entuzjazm jednego z prezenterów, który cieszył się jak dziecko, że może uruchomić Galaxy S III z pomocą komendy „Hi Galaxy”. Może też i moje podejście byłoby nieco mniej sceptyczne, gdyby nie fakt, że S Voice rozpoznaje aż 8 języków, tyle że pomiędzy nimi nie ma polskiego.
S Beam i WiFi direct
Dwie funkcje, które uważam za naprawdę przydatny i fajny gadżet. S Beam to nic innego, jak tylko opcja bezprzewodowego transferu plików z pomocą NFC, uaktywniana po przyłożeniu telefonu do innego, kompatybilnego urządzenia. Prosta, funkcjonalna i intuicyjna, a przez to warta polecenia. Dzięki WiFi direct możemy „rzucać” ekran naszego smartfona w trybie lustrzanym, do dowolnego innego sprzętu obsługującego tą technologię. A jak nie mamy pod ręką takiego, zawsze można zakupić gadżet zaprezentowany dzisiaj przez Samsunga – małą stację WiFi direct, podłączaną przez port HDMI.
Usprawniony GPS
Klasyczne oblicze GPS-a wzbogacono o obsługę rosyjskiego GLONASS. Tym samym wzrosła precyzja i szybkość pomiaru.
Smart Stay
Funkcja, której poświęcono stosunkowo dużo czasu, ale która w praktyce sprowadza się do jednego – smartfon „widzi”, kiedy na niego patrzymy i dostosowuje do tego pracę wygaszacza. Oznacza to, że jeśli obserwujemy wyświetlacz, ekran pozostaje stale aktywny. Przydatny drobiazg, prawda?
Fajny telefon i tylko fajny telefon
Koreański producent umiejętnie podgrzewał atmosferę wyczekiwania, w kluczowych momentach podrzucając dziennikarzom i blogerom smakowite kąski, w oparciu o które powstawały coraz to nowe serie plotkarskich publikacji. Nadejścia SGS 3 nie można było nie zauważyć. Jak to trafnie ujął jeden z naszych CzytelniKów, serwisy poświęcone branży mobilnej (w tym również gsmManiaK) na kilka tygodni zamieniły się w „galaktyczny” odpowiednik strony Pudelek.pl. Ta bańka, konsekwentnie budowana przez długie miesiące miała pęknąć 3 maja – w dniu premiery nowego Galaxy – eksplodując zachwytem milionów ludzi, już teraz odkładających pieniądze na debiutancką „trójkę”. I pękła. Tyle, że w moim wypadku o zachwycie ciężko mówić. Dlaczego?
Kilkadziesiąt minut temu świat ujrzał nowy telefon Samsunga. Trzeci Galaxy to bez wątpienia świetny sprzęt. Ładny, funkcjonalny, wypełniony po brzegi rozmaitymi usprawnieniami, a do tego prezentuje się całkiem stylowo. Tyle, że zapowiadanej rewolucji w nim nie zobaczyłem. Owszem, jest to bardzo dobrze zaprojektowany smartfon i musiałbym być ślepcem by nie dostrzec, że ten sprzęt jest skazany na sukces, ale w ogólnym rozrachunku, po odrzuceniu wszystkich krągłych słów i marketingowych chwytów w stylu Eko, jest to nadal „tylko” nowy Galaxy, a większość prezentowanych w Londynie innowacji z praktycznego punktu widzenia nie ma aż tak dużego znaczenia.
Czy kupię Samsung Galaxy S III? Raczej nie. Czy telefon odniesie sukces na rynku? Nie mam co tego nawet cienia wątpliwości. 😉
A co Wy sądzicie o nowym Galaxy?
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.