Samsung Galaxy Note 9 to mój prywatny smartfon od ponad roku. Za wiele rzeczy go uwielbiam, ale za jedną nienawidzę. Zalety Galaxy Note 9 ciągle niezmiernie mnie cieszą, ale największa wada sprawia, że chodzi mi po głowie wymiana na nowszy model. Pytanie tylko, na jaki?
Samsung Galaxy Note 9 jest ze mną od ponad 1,5-roku i służy mi jako prywatny smartfon. Wybrałem go, gdyż na papierze spełniał wszystkie moje oczekiwania, a przetrwałem z nim ten czas przede wszystkim dlatego, że większość z nich spełnia także w rzeczywistości.
Niestety, jedna wada Galaxy Note 9 sprawia, że coraz częściej myślę o wymianie go na inny model, choć z wielu względów nie mam na to obecnie ochoty.
Największa wada Galaxy Note 9
Samsung Galaxy Note 9 nie ma większych problemów z szybkim i płynnym działaniem. Nie jest to demon wydajności, pokroju telefonów OnePlus, jednak szybko uruchamia aplikacje i działa naprawdę sprawnie. Niestety, ma jednak problem z zarządzaniem pamięcią operacyjną.
Używany przeze mnie egzemplarz ma 6 GB RAM, czyli całkiem sporo. Szkoda tylko, że czasami zachowuje się tak, jakby miał jej znacznie mniej. Utrzymanie w tle rozbudowanej gry przez dłuższy czas graniczy z cudem, a co gorsza coraz częściej Galaxy Note 9 przeładowuje parę lekkich aplikacji na krzyż, a nawet 3-4 karty w przeglądarce.
Problem nie pojawił się nagle. Ex-flagowiec marki Samsung od zawsze delikatnie zawodził mnie pod tym względem. Od jakiegoś czasu jest jeszcze gorzej, a co smutniejsze przywrócenie ustawień fabrycznych pomogło tylko na chwilę. By cokolwiek poprawić, muszę telefon uruchomić ponownie raz na dwa, może trzy dni, co może nie jest jakoś specjalnie męczące, ale mam porównanie z innym modelem, który zachowuje się znacznie lepiej.
>>>Polecamy: czy warto kupować smartfony Samsung?
Konkurencja – nawet tańsza lub starsza – radzi sobie lepiej
Chodzi o Xiaomi Mi 6, który jest ze mną już od trzech lat, a mimo to ciągle działa rewelacyjnie, cytuję:
Biorąc do ręki Xiaomi Mi 6 widzę, że Snapdragon 835, 6 GB RAM i UFS 2.1 to świetny zestaw nawet w 2020 roku. Wszystko działa błyskawicznie – aplikacje otwierają się bez zbędnej zwłoki, a animacje są płynne i gładkie. WOW!
– fragment tekstu iPhone: działa płynnie po 3 latach, gdy Androidy lagują. Xiaomi: „potrzymaj mi piwo!”
Xiaomi Mi 6 też ma 6 GB RAM, a mimo znacznie lepiej utrzymuje procesy w tle. Często mogę przełączać się między kilkoma programami, a żaden z nich nie ładuje się od nowa, tylko błyskawicznie wraca do nich tam, gdzie je zostawiłem! Wśród nich jest gra Bully od twórców kultowego GTA, która do najlżejszych zdecydowanie nie należy. Tymczasem na Galaxy Note 9 nawet szachy często są przeładowywane po dłuższej wizycie w przeglądarce.
Jest jednak jeszcze coś gorszego. Zrobiłem bowiem szybkie porównanie z Huawei P40 Lite, który też ma 6 GB RAM i on również radził sobie lepiej od mojego Galaxy Note 9, choć nie jakoś wybitnie. To zawstydzające, gdyż mówimy o starciu ex-flagowca ze średniakiem, z czego ten pierwszy był droższy w dniu premiery aż 4-krotnie!
Niesamowita promocja: Samsung Galaxy S20 staniał w błyskawiczny tempie!
Na co wymienić Galaxy Note 9?
To sprawia, że wbrew sobie zaczynam się rozglądać za następcą Galaxy Note 9. O ile jestem w stanie przeżyć mocno przeciętną szybkość ładowania (ale nie wolną), czas pracy ciut krótszy od spodziewanego (ale wcale nie zły), momentami drażniące mnie zagięte krawędzie (które wizualnie wyglądają świetnie) czy brak obiektywu ultraszerokokątnego (z tym radzę sobie gorzej), tak kiepskie zarządzenie pamięcią operacyjną boli mnie niesamowicie.
Zastanawiacie się, dlaczego to dla mnie ważne? Swego czasu miałem okazję korzystać parę dni ze smartfona wyposażonego w 12 GB RAM i byłem nim zachwycony. Po raz pierwszy mogłem wyjść z gry, sprawdzić pocztę, odpisać na wiadomość na Slacku, okazać bilet do sprawdzenia konduktorowi, chwilę posiedzieć w sieci i na YouTube, a następnie wrócić do gry dokładnie tam, gdzie ją zostawiłem. Magia.
Z drugiej strony zastanawiam się, gdzie znajdę alternatywę dla Galaxy Note 9, skoro lubię rysik, chcę złącza jack 3,5 mm i slotu na karty pamięci, doceniam ciągle świetny ekran AMOLED (wyraźnie lepszy, niż w wielu innych modelach) czy regularnie udostępniane poprawki bezpieczeństwa, w nakładce One UI wręcz się zakochałem, a brak wcięcia mnie cieszy, nawet kosztem – ciągle wąskich – ramek.
Mówiąc krótko – jestem w kropce. Teoretycznie naturalnym następcą mojego smartfona jest Galaxy Note 10+, który nadrabia jego słabości i ma dwa razy więcej pamięci operacyjnej, ale dziura w ekranie i brak klasycznego wyjścia słuchawkowego mnie odstraszają, a obecna cena w sprawdzonych sklepach nie zachęca. Podejrzewam, że tegoroczna generacja niewiele w tych kwestiach zmieni.
Wiele wskazuje na to, że Galaxy Note 9 zostanie ze mną kolejny rok i ciągle będę cieszył się z jego wielu zalet, ale narzekał przy tym na jego największą wadę – na szczęście jedną z nielicznych.
Samsung Galaxy Note 9 – opinia po 1,5 roku użytkowania:
Samsung Galaxy Note 9 – moja opinia po 1,5 roku użytkowania. Niewiele brakuje do ideału
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.