Trochę niespodziewanie, ale Microsoft postanowił odsłonić kolejne karty związane z nadchodzącą konsolą Xbox Series X. Co ważne, jest tego naprawdę sporo, a zdecydowana większość informacji związana jest ze specyfikacją sprzętową tego urządzenia. Urządzenia, które na papierze powinno zaoferować naprawdę dużą moc.
Nie musieliśmy czekać do specjalnego eventu zamiast odwołanych targów E3 czy też targów Gamescom – Microsoft zaprezentował praktycznie pełną specyfikację konsoli Xbox Series X, która zapowiada się naprawdę ciekawie i posiada kilka interesujących cech, których raczej nie można się było spodziewać.
Procesor i wydajność
We wnętrzu Xbox Series X znajdziemy oczywiście procesor AMD – to już od kilku miesięcy nie jest żadną tajemnicą, podobnie jak informacja, że będzie to układ należący do serii Zen 2. Wiemy natomiast praktycznie wszystko o jego technicznych parametrach i osiągach. Microsoft skorzysta bowiem z ośmiordzeniowego CPU obsługującego 16 wątków, który został podzielony na dwie jednostki po cztery rdzenie każdy.
SoC został wyprodukowany w 7-nanometrowym procesie produkcyjnym TSMC, a taktowanie to 3,8 GHz – przy wykorzystywaniu technologii SMT, czyli tzw. wielowątkowości współbieżnej, spada ona do 3,6 GHz. Co istotne – wartości taktowania są zablokowane ze względu na czasy ładowania gier oraz temperaturę pracy.
Uwagę zwraca także duża ilość pamięci cache – to aż 76 MB, czyli bardzo dużo jak na układ produkowany przez AMD.
Co to oznacza? Wedle Microsoftu ma to zagwarantować czterokrotnie większe możliwości w zakresie wydajności na pojedynczy rdzeń, niż w Xbox One X. Jak zapewnia ekipa stojąca za konsolą, taki układ pozwala na uruchomienie czterech gier o wydajności znanej z Xbox One S jednocześnie.
GPU wreszcie z raytracingiem. Pamięci też nie zabraknie
Co w kontekście GPU? Tutaj możemy liczyć na zapowiadane wcześniej 12 teraflopów, dzięki obecności 3328 shaderów umieszczonych na 52 jednostkach obliczeniowych (co ciekawe, dodatkowe cztery jednostki są domyślnie wyłączone na etapie produkcji), a bazowe taktowanie (również zablokowane) wynosi 1825 MHz.
W przełożeniu na zabawę, mamy mieć możliwość skorzystania z rozdzielczości 4K przy 60 klatkach na sekundę (a za jakiś czas nawet 120 fps), nie zabraknie także wsparcia dla rozdzielczości 8K w odniesieniu do obsługi multimediów.
Takie parametry mają być efektem pracy technologii RDNA 2, stosowanej w tej generacji konsol przez AMD – przyniesie ona jednak kilka innych, dość istotnych elementów graficznych. Najważniejszym z nich będzie oczywiście ray tracing, do tej pory niedostępny na konsolach.
Dzięki akceleracji sprzętowej, wydajność konsoli w trakcie obsługi tej technologii może dochodzić nawet do 25 teraflopów, to ma zwiastować bardzo głęboką i zaawansowaną symulację gry świateł i cieni.
Ciekawe rozwiązanie zastosowano w kwestii pamięci – na pokładzie konsoli znajdziemy jej aż 16 GB typu GDDR6 – 10 GB będzie pracować z przepustowością 560 GB/s i będzie ona przypisana do układu graficznego, podczas gdy pozostałe 6 GB z przepustowością 336 GB/s – do CPU. Tym samym gry będą wykorzystywać 13,5 GB pamięci, podczas gdy system operacyjny i multimedia – 2,5 GB.
SSD zrobi różnicę. Ciekawostką zewnętrzny nośnik danych
Tym, co bez wątpienia ma zrobić różnicę w odniesieniu do poprzednich generacji, jest dysk SSD – znacznie przyspieszy on czasy ładowania gier i usprawni pracę systemu operacyjnego, na bazie którego będzie pracować konsola.
Zastosowany nośnik ma oferować przepustowość 2,4 GB/s, a dzięki autorskiemu API i sterownikowi wbudowanemu w SoC ma on także posłużyć do stworzenia tzw. pamięci rozszerzonej, wpływającej na płynność wyświetlania gier.
Takie rozwiązanie ma stanowić podstawę narzędzia o nazwie Xbox Velocity Architecture, w którym – w połączeniu z możliwościami CPU – możliwe będzie praktyczne wyeliminowanie czasów ładowania oraz szybkie wznawianie rozgrywki.
To ostatnie będzie zasługą specjalnego miejsca dla pamięci cache, tworzonej po uruchamianiu i zamykaniu sesji w danych grach, co skraca czas powrotu i przełączania z produkcji na inną produkcję.
Co ciekawe, Microsoft jest świadom, że 1 TB – przy rozmiarze dzisiejszych gier, nierzadko przekraczającym 100 GB – to niezbyt wiele. W tym celu do sprzedaży trafią specjalne, zewnętrzne nośniki dedykowane konsoli Xbox Series X, które będą mogły być umieszczone w specjalnym gnieździe w obudowie – nośniki będą produkowane przez firmę Seagate, a ich rozmiar ma być niewiele większy od klasycznej karty pamięci SD.
Nośnik ma działać w oparciu o złącze PCI Express 4.0, więc czasy przesyłu danych powinny być na tyle odpowiednie, by zagwarantować takie same parametry, jak dysk SSD. No i jeśli można zarobić na dodatkowych akcesoriach, to czemu tego nie zrobić?
Na szczęście możliwe będzie podłączenie również klasycznego dysku zewnętrznego dzięki portowi USB 3.2, ale jego wydajność będzie zauważalnie mniejsza, głównie przez ograniczenia gniazda USB.
Microsoft zwrócił także uwagę na kwestię tzw. input lagu. Producent przygotował specjalne narzędzia programistyczne pozwalające deweloperom na zmniejszenie opóźnienia, a dodatkowo będziemy mieli także wsparcie dla HDMI w wersji 2.1, zwłaszcza w kontekście coraz większej ilości wyświetlaczy 120 Hz obsługujących ten standard.
Oprócz tego możemy liczyć na wsparcie dla narzędzia VRR, pozwalającego regulować częstotliwość odświeżania w odniesieniu do liczby wyświetlanych klatek.
Wsteczna kompatybilność może być olbrzymim atutem
Xbox Series X przyniesie także gratkę dla fanów klasycznego grania – na nowej konsoli Microsoftu będziemy mogli śmiało odpalić gry nie tylko z obecnej generacji, ale także z Xboksa 360 czy pierwszego Xboksa.
Dla miłośników gier z Xboksa One S lub X oznacza to możliwość gry w pełnych 60 klatkach i w rozdzielczości 4K bez obaw o płynność, natomiast fani poprzednich generacji będą mogli ujrzeć ulubione tytuły w lepszej jakości graficznej.
Zawdzięczamy to specjalnym procesom upscalingu i postprocessingu, które na bieżąco będą obliczać i ponownie renderować obiekty graficzne znajdujące się w uruchomionych tytułach.
Różnica w wizualiach ma być widoczna gołym okiem, na co ma pozwolić duża moc obliczeniowa nowej konsoli. Możliwa będzie więc nie tylko poprawa rozdzielczości, ale także zwiększenie szczegółowości tekstur czy też zwiększenie „klatkarzu”. To ewolucja tzw. metody Heutchy’ego, która pozwoliła na konwersję tytułów z Xbox 360 w 720p do pełnego 4K.
Konsola będzie także w stanie wykorzystać dobro płynące z zastosowania trybu HDR, narzucając go sprzętowo na wiele różnorodnych gier, z czego skorzystają oczywiście posiadacze wyświetlaczy wspierających tę technologię.
Co ważne, skorzystanie z kompleksowego narzędzia do wstecznej kompatybilności nie będzie wymagało ingerencji deweloperów, choć niektórzy zapewne zdecydują się na własnoręcznie dostosowanie grywalnych klasyków do możliwości nowej konsoli.
Oczywiście nie wolno zapominać także o napędzie optycznym – ten oczywiście znajduje się na wyposażeniu konsoli i jest to czytnik Blu-Ray 4K.
Wygląd? Jego ocena to już indywidualna kwestia
Dlaczego? Bo konsola wygląda inaczej, niż wszystkie pozostałe dotychczas. Wiele osób prześmiewczo nazywa ją „lodówką”, ale faktem jest, że to bardzo prosta w swoim wyrazie bryła, tylko zwyczajnie ustawiona inaczej, niż dotychczas. Nie ma w tym przypadku, bowiem Microsoft tym razem zrobił naprawdę wiele, by we wnętrzu tego cacka panowała odpowiednia temperatura.
W tym celu w konsoli zastosowano specjalnie dzieloną płytę główną, a także pasywny radiator zintegrowany z obudową Xbox Series X. Dodatkowo mamy komorę parową pozwalającą utrzymanie odpowiedniej temperatury układu SoC, a cichą pracę konsoli mają zapewnić specjalnie zaprojektowane wentylatory.
Powietrze będzie wtłaczane od spodu, a specjalne kanały wewnątrz konsoli będą kierować ich strumienie tam, gdzie są najbardziej potrzebne, a więc na kluczowe komponenty – ciepłe powietrze będzie natomiast odprowadzane górą urządzenia.
A rozmiary? To 15,1 x 15,1 x 30,1 cm – czy to sporo? Możecie zobaczyć na powyższym obrazku, na którym konsolę porównano… z lodówką.
Kontroler z niewielkimi zmianami
Kilku zmian doczeka się także bardzo lubiany przez graczy kontroler – uwagę zwraca nowa tekstura na powierzchni uchwytu, a także przedefiniowany krzyżak.
Urządzenie dostanie także nowe możliwości upraszczające proces przechwytywania rozgrywki w formie wideo, jak również streamingu bezpośrednio do sieci, a za pośrednictwem specjalnego oprogramowania będziemy mogli korzystać z pada także na innych sprzętach, jak komputery czy smartfony i tablety.
Czekamy tylko na cenę
Tak naprawdę Microsoft odsłonił już praktycznie wszystkie karty związane z możliwościami Xbox Series X. Tak naprawdę czekamy już tylko na jedno – cenę nowej konsoli giganta z Redmond.
Biorąc pod uwagę tempo zapowiedzi, na tego typu informacje raczej nie powinniśmy czekać zbyt długo – można podejrzewać, że już za kilka tygodni będziemy wiedzieć na ten temat absolutnie wszystko.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.