Thierry Breton, unijny komisarz, poprosił zarządy Netflixa i innych streamingowych gigantów o obniżenie jakości transmitowanego sygnału. Myślicie, że to w trosce o nasze samopoczucie, rozwój czy relacje międzyludzkie? No to grubo się mylicie.
Thierry Breton, komisarz UE ds. rynku wewnętrznego, zaapelował do Netflixa i innych platform streamingowych, by zastanowiły się nad tym, w jaki sposób można ustrzec się przed zapchaniem łącz internetowych – nie zapominajmy, że w wielu krajach to właśnie ucieczka przed TV staje się jednym z aprobowanych i szeroko polecanych sposobów spędzania czasu przymusowego uziemienia w domu.
Dlaczego ta wiadomość wydaje się ważna? Otóż warto zwrócić uwagę na argument, którym Breton próbował przekonać szefostwo Netflixa: zmniejszajcie jakość materiału, bo może zabraknąć szybkiego Internetu dla … służby zdrowia czy szkół.
Brzmi to dość kuriozalnie: urzędnik wysokiego szczebla, reprezentujący interesy Unii Europejskiej, zabiega o preferencje w komercyjnej firmie! Ale to nie koniec, bo pojawia się kolejne pytanie – czy wspólnoty wielu państw nie stać na zapewnienie sobie bezpieczeństwa informatycznego? Przynajmniej takiego, które oprze się nałogowemu oglądaniu seriali?
Ostatnia kwestia, która mnie nurtuje, to sprawy związane z uznaniem hegemonii streamingu jako jednej z dominujących sił w naszym życiu. Wygląda na to, że produkty rozrywki opartej na klonowaniu popularnych filmów czy seriali lub adaptacji treści ze świata książki/komiksu przykleiły się do nas na amen, skoro nawet UE występuje do ich twórców z petycjami.
Chyba, że mamy tu do czynienia ze specyficzną formą lokowania produktu – no, ale to już zupełnie inna historia.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.