Czy od teraz za przecieki o smartfonach będziemy musieli płacić? Taki plan ma Evan Blass, czyli najbardziej znany z leaksterów. Opłata ma wynosić tylko dolara miesięcznie, ale czy inni pójdą za jego przykładem?
Evan Blass stworzył precedens – koniec darmowych przecieków?
Nie wiem, jak zaczęła się Wasza przygoda z śledzeniem doniesień o smartfonach. Ja zacząłem od gsmManiaKa, gdzie po latach zacząłem pracować – takie spełnienie marzeń, można by powiedzieć. Gdy zacząłem regularnie pisać o telefonach i pokrewnych tematach, coraz więcej uwagi poświęcałem już szczątkowym informacjom publikowanym przez leaksterów, a nie całym artykułom. Chyba jednak się nie spodziewałem, że w przyszłości przyjdzie mi za takie przecieki zapłacić.
Ludzi zarabiających na Social Media jest dużo rodzajów. Influencerzy, streamerzy, blogerzy i cała masa osób wykonująca zawody o skomplikowanych nazwach, oznacza dostają pieniądzę za pracę w sieci. Do tej pory nie łapali się jednak na to nasi ulubieńcy, czyli osoby publikujące przecieki o smartfonach. Jeszcze kilka lat temu perspektywa płacenia za plotki wydawała się niedorzeczna, a dzisiaj stała się rzeczywistościom.
Evan Blass to chyba najbardziej znany z leaksterów. Jego informacje zwykle są sprawdzone i rzadko się myli, więc zbudował sobie markę. Wpadł więc na pomysł, że przecieki graficzne, czyli rendery, będzie publikował w serwisie Patronite. Patroni będą ponosili koszt 1 dolara miesięcznie, czyli najniższą kwotę, jaką można wesprzeć twórcę na tej platformie.
Szczerze powiedziawszy, to nie mam z tym problemu. Jakkolwiek dziwnie nie brzmiałoby to dla kogoś, kto nie ma pojęcia o zarabianiu w sieci*, to leakster jest pracą jak każda inna. Jeśli jest ktoś w stanie zachęcić do płacenia mu za publikowanie przecieków o smartfonach, to pozostaje mi go tylko podziwiać za umiejętności.
Czy takich osobistości pojawi się więcej? Pewnie tak, bo jeśli Blass stworzy precedens, to pozostali liczący się w branży również pójdą za jego przykładem. Nadchodzi kres darmowych informacji w sieci? Być może.
*to o tych, którzy pierwsi napiszą, że modelka na Instagramie to nie modelka 😉
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.