To było do przewidzenia. Europejscy operatorzy komórkowi pomogą Komisji Europejskiej w zbieraniu informacji o lokalizacjach użytkowników. Wszystko w imię mierzenia zasięgu koronawirusa. W tym trudnym czasie, prywatność nie gra więc pierwszych skrzypiec, a szkoda.
Dane i metadane stanowią dziś ogromną wartość. Informacje o zwyczajach, decyzjach czy lokalizacjach użytkowników urządzeń elektronicznych są na wagę złota i mogą być wykorzystywane zarówno w celu targetowania reklam i jak do inwigilowania jednostek stwarzających zagrożenie.
W dobie rozprzestrzeniania się koronawirusa analiza danych może posłużyć do mierzenia skali rozprzestrzeniania się epidemii, a w zasadzie pandemii, gdyż mówimy o niej w ujęciu globalnym.
Komisja Europejska zadba o anonimizację danych o lokalizacji użytkowników. Tak, jasne…
Sprawa dotyczy aż ośmiu europejskich telekomów, wśród których znaleźli się T-Mobile, Orange oraz Vodafone. Wspomnieni operatorzy przystali na prośbę Komisji Europejskiej i zdecydowali się udostępniać dane o lokalizacji smartfonów użytkowników sieci. Dane ta mają posłużyć do mierzenia zasięgu koronawirusa.
Urzędnicy tłumaczą, że dane zostaną zebrane i zanonimizowane. Mało tego, mają zostać usunięte od razu po ustaniu pandemii. Sęk w tym, że wspomniany stan może utrzymywać się jeszcze przez długie miesiące, a zapewnienia Komisji Europejskiej wcale nie uspokoją użytkowników przesadnie dbających o swoją prywatność.
Komisja powinna jednak określić w sposób klarowny rodzaj danych, sposób ich przechowywania oraz wykorzystania, tak, aby sprawa prywatności nie budziła żadnych zastrzeżeń. O ile jestem w stanie zawierzyć dobrym intencjom instytucji ze Starego Kontynentu, o tyle niekoniecznie wierzę w to, że dane zostaną odpowiednio przetworzone w celu uniemożliwienia powiązania ich z konkretna osobą.
Operatorzy i czołowi producenci smartfonów wspierają walkę z koronawirusem
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.