Wielokrotnie spotykałem się z pytaniem o to, czy rozsądniej postawić na najnowszego średniaka z Androidem czy kilkuletni model iPhone’a. Jaki smartfon kupić w tej sytuacji i dlaczego właśnie iPhone’a?
Idealnym scenariuszem byłaby coroczna wymiana smartfona na nowy flagowy model. Niezależnie od tego, czy byłby to iPhone, czy sztandarowiec z Samsunga, Huawei, Xiaomi, czy Sony, niemal pewne jest to, że poziom satysfakcji z użytkowania utrzymywałby się na podobnym, jeśli nie jednakowym poziomie.
Sęk w tym, że gros z nas kupuje nowe urządzenie raz na kilka lat i rzadko kiedy może pozwolić sobie na zakup najświeższego topowego modelu z line’upu. Częstą sytuacją jest więc wybór pomiędzy nowym średniakiem a flagowcem sprzed kilku lat.
Skomplikujmy sprawę i zastanówmy się nad tym, czy lepiej celować w kilkuletni model iPhone’a, czy świeżynkę ze świata Androida.
Android i iOS po kilku latach, czyli o zadyszce słów kilka
Wpis podzieliłem celowo na kilka części, które traktują o najistotniejszych z mojego punktu widzenia kwestiach stanowiących o wyborze pomiędzy tymi dwoma rozwiązaniami. Na pierwszy ogień pójdzie realna wydajność, responsywność interfejsu oraz to, jak działają aplikacje na kilkuletnim iPhonie, a jak na średniopółkowej świeżynce z Androidem.
Weźmy takiego iPhone’a 8 lub nawet iPhone’a X tudzież XR. To sprzęt, który ma na karku kilka lat i z uwagi na design można nawet nazwać go przestarzałym. Stylistyką zajmiemy się jednak w dalszej części wpisu. Teraz skupmy się na tym, jak działają wymienione smartfony w odniesieniu do średniaków z 2019 czy 2020 roku.
Kupno Androida ze średniej półki cenowej to istna loteria. Może okazać się, że wydajnością nie będzie specjalnie ustępował modelowi o tysiąc złotych droższemu. Równie dobrze może spotkać nas w tym względzie zawód. Co ciekawe, może on dotyczyć zarówno egzotycznej marki, jak i sprzętu od Samsunga czy Xioami. Nie jest to regułą, jednak losowość tejże kwestii irytuje.
iPhone, niezależnie od tego, czy mówimy o modelu 8, X czy XR, daje pewność. Pewność co do tego, jak będzie się zachowywał interfejs, aplikacje oraz akumulator. Przewidywalność to klucz, który przy wyborze jest dla mnie szalenie ważny. Byłbym w stanie zrezygnować z wielu nowinek na rzecz stabilności, przewidywalności oraz wydajności.
Jasne, im iPhone starszy, tym gorzej będzie działał. Mimo to w większości przypadków będzie zachowywał się sprawniej od średniaka z Androidem. Jasne, mocno w tym względzie generalizuję, ale opisuję sprawę na bazie własnych doświadczeń. Trzeba jednak zaznaczyć, że za sprawnością stoją tutaj płynność animacji oraz jakość samych aplikacji. Natomiast prędkość wczytywania poszczególnych programów może być zbliżona.
Wsparcie Androida to kpina z klienta
Flagowce z Androidem z zasady wspierane są dłużej niż średniaki. Przeważnie jest to okres od dwóch do trzech lat, przy czym wsparcie nie zawsze oznacza aktualizacje do każdej kolejnej wersji Zielonego Robota. Równie kluczowe okazują się poprawki. Jak wspomniana kwestia wygląda na modelach ze średniej półki cenowej?
Nie jest dobrze. O ile popularne marki traktują poprawki bezpieczeństwa w miarę sensownie i zapewniają ich względną regularność, o tyle „egzotyczni” producenci, przeciwnie. Smartfon ze średniej półki cenowej może ponadto liczyć przeważnie na jedno duże uaktualnienie systemu, czyli przykładowy — upgrade z Androida 9 na Androida 10. iOS wypada w tym względzie o niebo lepiej.
iPhone, uwzględniając czas od od dnia premiery, może liczyć na pięć lub sześć większych aktualizacji iOS. Mamy więc do czynienia z minimum pięcioletnim wsparciem wnoszącym nowe funkcje i usprawnienia. Niektóre urządzenia, jak np. iPhone SE dostały drugie życie po ostatnim uaktualnieniu, co doceniło wielu użytkowników.
Reasumując, nawet w przypadku kupna modelu iPhone’a sprzed dwóch generacji, w dalszym ciągu otrzymujemy wsparcie lepsze niż w przypadku nowego „Androida” ze średniej półki cenowej. Istotne jest tutaj określenie, czy aby na pewno zależy nam na aktualizacjach.
Ewentualna odsprzedaż
Owszem, iPhone’y trzymają cenę, jednak nie jest to tak odczuwalne, jak kiedyś. Używane smartfony z logo Apple poddają się próbie czasu i tanieją, jednak w kwestii późniejszej odsprzedaży odróżnia je od smartfonów z Androidem coś innego. Otóż znacznie łatwiej znaleźć klienta na kilkuletniego iPhone’a, niż na używanego średniopółkowca z Zielonym Robotem na pokładzie.
Konkurs na najbardziej bezużyteczną funkcję OLX wygrywa „do negocjacji”
Nie dysponuje w tym względzie badaniami. Tezę opieram na bazie swoich doświadczeń, opinii znanych mi osób oraz trendów widocznych w serwisach z ogłoszeniami, jak OLX. Niemniej, zgadzałoby się to idealnie z trendem panującym w kwestii notebooków. Całkiem sprawniej pójdzie nam sprzedaż pięcioletniego MacBooka niż pięcioletniego Asusa czy HP.
W kilkuletnim iPhonie nie dla miłośników fotografii
Nie wszystko przemawia za wyborem iPhone’a. Kilkuletni smartfon Apple może być w wielu względach świetny, jednak niekoniecznie na polu fotografii. O ile zdjęcia będą porównywalne, o tyle nowe średniaki z Androidem zaoferują użytkownikowi nieco więcej. Przez „więcej” rozumiem tutaj dodatkowe obiektywy, tryby oraz rozwiązania, których próżno było szukać u Apple.
Dla moich potrzeb możliwości fotograficzne użytkowanego aktualnie iPhone’a XR są wystarczające, ale skłamałbym, twierdząc, że nie brakuje mi pewnych rozwiązań. To, co we wspomnianym modelem jest brakiem, w smartfonach Samsunga, Huawei czy Xiaomi ze średniej półki stanowi standard. Trzeba o tym pamiętać.
Odmiennie wygląda natomiast kwestia wideo. Stabilizacja obrazu, płynność autofokusu oraz dobieranie kolorystyki to domena Apple i średniopółkowa konkurencja wypada tutaj znacznie słabiej.
Design vs jakość konstrukcji
Powiedzmy sobie wprost, wygląd kilkuletniego iPhone’a odbiega od aktualnych trendów. Tegoroczne średniaki pracujące pod kontrolą Androida wyglądają świeżo i próżno szukać w nich ogromnego notcha, szerokich ramek czy topornego wzornictwa. Jeśli design urządzenia gra dla kogoś pierwsze skrzypce, starszy iPhone nie będzie dobrym wyborem.
Jest również druga strona medalu. Jakość wykonania średniaków w większości przypadków nie ma startu do jakości i spasowania flagowców, do których większość iPhone’ów zalicza się w dniu premiery. Trzeba więc znaleźć złoty środek, kompromis pomiędzy stylistyką a jakością konstrukcji.
Wybieram jabłko, a Ty?
Aktualnie nie planuję przesiadki z iPhone XR. Nie przed premierą iPhone’ów z modemami 5G. To właśnie technologia 5G będzie dla mnie głównym bodźcem zachęcającym do wydania wysokiej, przynajmniej dla mojego portfela, kwoty. Co, jeśli mój sprzęt uległby uszkodzeniu i musiałbym dokonać przesiadki już dziś?
Z pewnością musiałbym ograniczyć przeznaczoną na ten cel kwotę i stanąłbym przed tytułowym wyborem. Jestem więcej niż pewny, że nad stylistykę oraz możliwości fotograficzne postawiłbym wsparcie, możliwość późniejszej odsprzedaży oraz wydajność i ogólną responsywność urządzenia.
Dla mnie wybór jest jeden i jest nim iPhone. Pamiętajcie jednak, że jest to opinia w pełni subiektywna, poparta latami doświadczenia z przeróżnym sprzętem mobilnym.
Ceny w sklepach
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.