Czy ekran 90 Hz zawsze jest lepszy od wyświetlacza 60 Hz? Zdecydowanie nie i warto o tym wiedzieć, wybierając się na zakupy. Na co zwrócić uwagę, wybierają smartfon z dobrym ekranem?
Producenci przerzucający się specyfikacjami ekranów podczas każdej premiery przypominają mi taki sam wyścig na cyferki w aparacie. Dyskusja wybuchła ponownie po premierze iPhone’a SE 2020, którego wyświetlacz wydawał się wręcz śmieszny. Testy pokazały wyraźnie, że to jedna z najlepszych matryc za takie pieniądze. Porozmawiajmy więc o ekranach smartfonów.
W drugiej połowie 2020 roku ekrany o wyższej częstotliwości odświeżania zaczną masowo pojawiać się w coraz tańszych smartfonach. Być może trafią nawet do budżetowców, a jednocześnie jestem niemal pewien, że najtańsze z jesiennych iPhone’ów – 12 i 12 Max – będą takiej funkcji pozbawione. Skąd taki rozdźwięk i dlaczego niekoniecznie powinieneś gonić za cyferkami?
Na początek coś trywialnego. Ekrany 90 czy 120 Hz są super, ale tylko wtedy, jak są… super. Matryca w OnePlusie 7T Pro czy 8 Pro jest wybitna, ale na przykład już w takim OnePlusie 7T – tylko dobra. Odświeżanie jest tak samo szybkie, płynność świetna, ale brakuje kolorów, kątów widzenia, czytelności w jasnym słońcu i tak dalej.
Tak samo sytuacja prezentuje się w pozostałych tanich smartfonach. Realme 6 za 1100 złotych również ma wyświetlacz 90 Hz, ale to nie znaczy, że jest lepszy od 60 Hz w iPhonie SE. Albo od 60 Hz w Galaxy Note 10 – nawet w Note 10 Lite. Owszem, zyskujesz płynniejszy obraz, ale kosztem każdego innego parametru.
Mam wrażenie, że wielu użytkowników popada w tę samą pułapkę, co parę lat temu w aparatach. Producenci ładowali coraz wyższe rozdzielczości, ale nie szły za tym większe matryce, więc efekt był łatwy do przewidzenia. Jeśli porównanie do aparatów Cię nie przekonuje, to mam jeszcze jedno.
Czytniki linii papilarnych zintegrowane z wyświetlaczem. We flagowcach są świetne – zwłaszcza u Huawei – ale w smartfonie za mniej niż 3000 złotych nie mają startu do tych, które znajdują się na obudowie telefonu za mniej niż tysiaka. Tak samo jest z wyższą częstotliwością odświeżania – nie licz, że za grosze dostaniesz flagowe rozwiązania.
Czy to oznacza, że nie warto kupować tanich smartfonów z ekranem 90 czy 120 Hz? Jestem daleki od takiego stwierdzenia, ale tylko jeśli zamierzasz grać na smartfonie. W tym przypadku idealne kolory czy jasność będą najważniejsze, ale właśnie płynność rozgrywki. Dobre wyświetlacze zawsze był domeną flagowców – i tylko flagowców.
Lepsze wyrównanie średniej i wysokiej półki przyniesie dopiero Android 11. System pozwoli na automatyczne „skalowanie” częstotliwości odświeżania ekranu w aplikacjach, które natywnie go nie obsługują. Obecnie tego brakuje i da się to zauważyć w codziennej pracy.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.