Xiaomi widzi w 5G szansę na jeszcze szybsze i mocniejsze podbicie rynku smartfonów – firma chce być jednym z liderów w kontekście obsługi nowego standardu sieci, a droga do tego celu ma wieść przez bardzo zaskakujące – z perspektywy dzisiejszego rynku mobilnego – decyzje.
Nie trzeba zbytnio zagłębiać się w oferty poszczególnych producentów smartfonów by stwierdzić, że Xiaomi jest jednym z liderów, jeśli chodzi o wprowadzanie nowych sprzętów obsługujących 5G.
Praktycznie co miesiąc zarówno ten producent, jak i jego spółka-córka Redmi prezentują nowe modele wspierające internet nowej generacji (ostatnie przykłady to Redmi 10X i Redmi 10X Pro), a zainteresowanie tymi sprzętami – przynajmniej w Chinach – jest naprawdę spore.
Do tego stopnia, że w obliczu przestoju w fabrykach spowodowanego epidemią koronawirusa stany magazynowe chińskiego producenta dotyczące smartfonów 5G są praktycznie na wyczerpaniu.
5G ma być konikiem Xiaomi – czas na powolny koniec smartfonów tylko z 4G
Xiaomi przechodzi więc do zdecydowanej ofensywy – przedsiębiorstwo poinformowało, że dokapitalizowało fabryki kwotą 250 milionów juanów, czyli ponad 140 milionów złotych w celu przyspieszenia produkcji smartfonów 5G. Co więcej, firma zamierza zakończyć produkcję modeli z modemami 4G LTE (albo inaczej – bez 5G) do końca tego roku.
Na razie ta decyzja odnosi się wyłącznie do rynku chińskiego, ale można się spodziewać, że przestawienie wajchy na 5G w kontekście innych rynków, na którym obecne jest Xiaomi, raczej nie potrwa znacznie dłużej. Tym samym możemy mieć do czynienia z pierwszym wielkim producentem smartfonów, który podejmie taką decyzję.
6G? Xiaomi już nad tym pracuje
Xiaomi pochwaliło się także pracami nad nowymi technologiami w dziedzinie łączności – chiński koncern pracuje wytrwale nad rozwojem technologii 6G oraz internetu satelitarnego, a inżynierowie mają poświęcić także sporo uwagi sprzętom wykorzystującym tzw. Internet Rzeczy.
Plany są więc ambitne i chyba musimy powoli przyzwyczajać się do tego, że 5G będzie coraz częściej pojawiało się w smartfonach. To naturalny postęp, niezależnie od tego, czy maszty będą dalej płonąć, czy też nie.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.