Muszę przyznać, że rozwój sieci 5G przybrał w naszym kraju (i nie tylko) naprawdę nieoczekiwany kierunek. Zamiast cieszyć się z szybkiego internetu, regularnie musimy informować Was o próbach podpaleń czy dewastacji masztów. Niewykluczone jednak, że wkrótce takie praktyki zostaną nieco ukrócone.
Burza, jaka powstała w naszym kraju wokół 5G i spiskowych teorii na temat tego standardu łączności jest – szczerze powiedziawszy – naprawdę mocno zaskakująca. O ile można było spodziewać się, że w sieci powstaną różnego rodzaju grupki próbujące przeforsować swoje racje o wpływie promieniowania i fal 5G na zdrowie i życie ludzi, tak palenie masztów telekomunikacyjnych czy ich uszkadzanie to już wyższa szkoła jazdy.
Najpierw podpalanie, teraz… cięcie masztu piłką do metalu
Taką sytuację obserwowaliśmy już kilka dni temu – na naszych łamach pisaliśmy o podpaleniu masztu należącego do sieci Play w Łodzi, mimo tego, iż nie miał on nic wspólnego z emisją sygnału 5G. Teraz mamy kolejną odsłonę niesamowitej głupoty, bo tak trzeba nazwać ręczną dewastację masztów.
Tym razem śmiałkiem okazał się 35-letni mieszkaniec Chełma, który postanowił wybrać się na wycieczkę za miasto z piłką do metalu w ręku, a następnie zabawić się w rozcinanie kolejnych metalowych elementów masztu telekomunikacyjnego w miejscowości Sielec. Przekaźnik został oczywiście skutecznie uszkodzony, a wedle wstępnych szacunków wartość dokonanej dewastacji oscyluje wokół kwoty 45 tysięcy złotych, więc musiało być to wysoce produktywne kilka godzin spędzone sam na sam z kilkoma tonami żelastwa.
Więzienie za cięcie masztu? To może się zdarzyć
Na szczęście wiele wskazuje na to, że sprawcy ten czyn nie ujdzie na sucho – dzień po dokonaniu dewastacji 35-latek wpadł w ręce policji i usłyszał zarzut uszkodzenia mienia. Co więcej, zdecydowano o zastosowaniu w tym wypadku środka zapobiegawczego w postaci dozoru policji, a najciekawsze może być dopiero przed podejrzanym. Okazuje się bowiem, że już wkrótce może on stanąć przed znacznie poważniejszymi kłopotami, bowiem mężczyźnie grozi za swój wybryk do 5 lat więzienia.
Oczywiście raczej trudno sądzić, by 35-latek otrzymał maksymalny wymiar kary – szczerze, nawet nie sądzę, by za swoją głupotę usiadł za kratkami. Daleki jestem od chęci obserwowania pokazowego procesu, który może unaocznić innym chętnym na tak idiotyczny czyn konsekwencje z nim związane.
Niemniej jednak coś trzeba w końcu z tym zrobić, jednocześnie sprawiając, by niszczyciele infrastruktury telekomunikacyjnej – tak przecież istotnej w wielu gałęziach życia – w imię swoich chorych teorii zwyczajnie nie utrudniali życia innym. Oby rozum wreszcie zaczął zwyciężać na zabobonami, chorymi ideami i głupkowatymi wierzeniami.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.