Tytuł tego newsa brzmi jak pozycja z listy „10 najbardziej idiotycznych tytułów z portali plotkarskich”, ale musicie uwierzyć mi na słowo – ta historia wydarzyła się naprawdę. Do tej pory nie jestem w stanie uwierzyć, że kabel do ładowarki może stanowić obiekt fantazji. A jednak – boleśnie odczuł to jeden z obywateli Indii.
Wiecie co? Chciałbym, żeby to był fake news. Naprawdę, ta historia jest tak trudna do wyobrażenia, że przed podzieleniem się nią z Wami, postanowiłem sprawdzić jej prawdziwość w kilku źródłach – niestety, wszystkie wskazują na to, że to (cytując klasyka) „fakt autentyczny”.
Połknięcie słuchawek? To dopiero początek grubej historii
To niesamowite wręcz do uwierzenia wydarzenie miało miejsce w blisko milionowym mieście Guwahati w Indiach. Do jednego z tamtejszych prywatnych szpitali zgłosił się 30-letni mężczyzna, który narzekał na silne bóle brzucha. Powodem tego stanu rzeczy miało być – uwaga, uwaga! – przypadkowe połknięcie słuchawek do smartfona.
Już po tym wydarzeniu informacja śmiało mogłaby wylądować na czołówkach portali informacyjnych w sekcji „Na luzie”. Szkopuł w tym, że to dopiero początek absurdalnego ciągu wydarzeń.
Dyżurujący doktor Walliul Islam postanowił bowiem – nie dowierzając własnym oczom – przeprowadzić prześwietlenie jamy brzusznej pacjenta.
Kabel do ładowania smartfona w pęcherzu. Tego chyba jeszcze nie grali
Tam okazało się, że problem wcale nie dotyczy sfery gastrycznej – na zdjęciu pojawił się bowiem przewód, ale finalnie – po wykonaniu operacji w jamie brzusznej – okazało się, że:
- nie były to słuchawki, a kabel do ładowania smartfona;
- nie był on w jelitach, ale… w pęcherzu pacjenta.
Zaraz, zaraz – kabel do ładowania… w pęcherzu? Tak, to prawda – okazało się bowiem, że pacjent miał dość osobliwą skłonność do zaspokajania swoich potrzeb wiadomego typu, wprowadzając do cewki moczowej różnorodne przedmioty. Tym razem trafiło na kabel do ładowarki, który (uch) zawędrował za głęboko i trafił prosto do pęcherza moczowego.
Lekarz stwierdził, że był to pierwszy tego typu przypadek w jego 25-letniej karierze (absolutnie się temu nie dziwię) i ograniczył się do przekazania informacji o tym, że „przewód został usunięty”, a pacjent powoli dochodzi do siebie.
Pozostaje mieć nadzieję, że kolejnym razem ten Hindus skorzysta z innych form, ekhm… doładowania swoich potrzeb.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.