Jeśli nowy sprzęt powracającej do żywych marki Gionee finalnie trafi na rynek, to będziemy mieli do czynienia z jednym z najdziwniejszych smartfonów tego roku. To bowiem model pełen ogromnych sprzeczności – finalnie jednak raczej ciężko podejmować się inwestycji w taki model, nawet mimo jego niewątpliwych zalet.
Gionee jakiś czas temu zwinęło się z rynku i wydawało się, że zrobi to bezpowrotnie, ale kilka miesięcy temu nastąpił mocno zaskakujący powrót do żywych. Ta reinkarnacja może zostać okraszona pojawieniem się na rynku jednego z najdziwniejszych smartfonów tego roku.
Stężenie sprzeczności jest tutaj tak duże, że aż ciężko ogarnąć je na trzeźwo.
Bateria 10000 mAh? I co z tego, skoro mamy też przedpotopowego Androida
W bazie agencji TENAA pojawił się bowiem model o bardzo wdzięcznej nazwie „Gionee 20,200,418”, co już zapowiada, że raczej nie będzie to normalne urządzenie. I cóż – w praktyce tak jest, bowiem smartfon ma być wyposażony w baterię o pojemności aż 10000 mAh. To więc prawdziwe energetyczne monstrum, które z pewnością zadowoli wszystkich nieprzepadających za częstym sięganiem po ładowarkę.
Niestety, po drugiej stronie przydarza się rzecz, która absolutnie nie powinna mieć miejsca w 2020 roku – otóż okazuje się, że smartfon będzie korzystał z systemu Android w wersji… 7.1.1 Nougat. To coś, czego – szczerze powiedziawszy – absolutnie się nie spodziewałem, ale wygląda na to, że chińscy producenci potrafią zaskoczyć nawet w najmniej oczekiwanym momencie.
Tak czy owak – korzystanie ze smartfona z tak starym Androidem chyba mija się z celem i jest to główny powód, dla którego inwestycja w ten sprzęt jest mocno nieracjonalna.
8 GB RAM i pojedynczy aparat? Sorry, to się nie klei
Początkowo wydawało mi się, że model ten będzie przedstawicielem bardzo niskiej półki cenowej, patrząc po tym, że na wyposażeniu nowego urządzenia od Gionee znajdziemy ekran o przekątnej 5,72 cala wyświetlający obraz w rozdzielczości HD+.
Zaraz potem dowiadujemy się jednak, że jednostką napędową będzie ośmiordzeniowiec o taktowaniu 2.0 GHz (prawdopodobnie jeden z układów MediaTeka), który uzyska wsparcie ze strony nawet 8 GB RAM (w bazowej wersji będą to 4 GB), z kolei na dane możemy otrzymać nawet 256 GB miejsca w pamięci wewnętrznej (w podstawowej wersji 64 GB).
I tu zapala się lampka, że możemy liczyć na coś więcej – już po chwili jednak szybko gaśnie, bowiem na tyle znajdziemy pojedynczy aparat o rozdzielczości 13 lub 16 MP, a do pstrykania selfie posłuży nam kamerka 2 lub 8 MP. Całość uzupełnia czytnik linii papilarnych, który zlokalizowany jest pod głównym aparatem.
Oczywiście ze względu na potężną baterię smartfon Gionee to nieprzeciętny kloc – jego waga to aż 305 gramów, a grubość to prawie centymetr. Nieprzeciętną wagę zawdzięczamy także faktowi, że prawdopodobnie mamy do czynienia z modelem wyposażonym we wzmacnianą obudowę, z metalowymi elementami na bokach i polikarbonową powłoką na tyle.
Cena? Tego oczywiście jeszcze nie wiemy, ale szczerze – naprawdę trudno ją przewidzieć. To jeden z najdziwniej skonfigurowanych telefonów tego roku, nawet biorąc pod uwagę, że mamy do czynienia z konstrukcją prosto z Chin.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.