Jeśli wierzyć przewidywaniom przedstawicieli Sony, na początku przyszłego roku japoński koncern chce zakomunikować całemu światu, że po raz pierwszy od czterech lat zarobi na sprzedaży smartfonów. Szkoda tylko, że droga do tego celu prowadzi przez radykalne cięcia produkcji i ceny dalekie od racjonalności.
Nie ma się co oszukiwać – Sony jest jednym z największych przegranych wielkiej smartfonowej rewolucji, która dokonała się wraz z inwazją chińskich producentów.
Zainteresowanie sprzętami z linii Xperia malało z każdym krokiem, a Sony robiło bardzo niewiele, by przekonać do siebie klientów – flagowce były bardzo drogie, podobnie zresztą jak średniaki czy sprzęty z budżetowej linii, które oferowały specyfikację raczej niezbyt przystającą do ceny.
A do tego kultowe „lotniska” nad i pod ekranami, taaaak…
Sony chce wyjść ze smartfonami na prostą. I to już niebawem
No ale wiele wskazuje na to, że po kilku drastycznych decyzjach związanych – chociażby – ze zmniejszeniem produkcji, zatrudnienia w dziale mobilnym czy też skoncentrowaniu się na wybranych rynkach segment smartfonów Sony wreszcie zacznie na siebie zarabiać.
Japończycy przewidują, że podsumowanie roku fiskalnego 2020 (który skończy się 31 marca 2021 roku) ma przynieść zielony kolor w bilansie zysków i strat.
Wskazuje na to chociażby fakt, że drugim kwartale 2020 roku Sony sprzedało 800 tysięcy smartfonów i jest to wynik tylko o 100 tysięcy gorszy niż przed rokiem, co w porównaniu z wieloma innymi producentami brzmi naprawdę nieźle. Z kolei pierwszy kwartał tego roku przyniósł podwojenie liczby sprzedanych smartfonów porównaniu z początkiem roku 2019.
Sony nadal chce opierać swoją strategię biznesową na flagowych modelach – to oczywiste, bo marża z tytułu ich sprzedaży jest największa. Mimo że uwaga klienteli skupia się – wskutek pandemii COVID-19 – na smartfonach ze średniej i niskiej półki cenowej, to przedstawiciele japońskiego koncernu są przekonani, że już wkrótce ta tendencja się odwróci i znów będziemy chętnie sięgać po topowe modele.
Sony zaznacza jednak, że będzie starać się zwiększać udział w sprzedaży Xperii także tańszych modeli, czego efekty mamy widzieć już w tym roku. Szkopuł w tym, że ostatnimi czasy praktycznie wszystkim Xperiom brakuje „tego czegoś” – najlepiej pokazuje to test modelu Sony Xperia 10 II, który niby jest udany, a jednak ma sporo niepotrzebnych niedociągnięć.
To musi się zmienić, jeśli Sony marzy o powrocie na ścieżkę wzrostów – czego szczerze Japończykom życzymy, gdyż mimo wszystko potrafią wnieść wiele ciekawego do świata mobilnych technologii.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.