Dosłownie na dniach powinniśmy być świadkami debiutu nowego, budżetowego modelu od Motoroli – Moto E7 oraz jego nieco ulepszonej wersji z Plusem. Nowe sprzęty prezentują się całkiem ciekawie, ale jeden element bazowego wariantu może sprawić, że jego zakup będzie niestety mało opłacalny.
Motorola Moto E7 trafiła już do bazy agencji certyfikacyjnej TUV Rheinland, więc można śmiało stwierdzić, że model ten jest na ostatniej prostej przed premierą.
Co ważne, jego specyfikacja prezentuje się całkiem ciekawie, biorąc pod uwagę prawdopodobną cenę tego modelu.
Będzie tanio…
Według oferty jednego z hiszpańskich sklepów, który omyłkowo wprowadził do systemu ofertę na ten model, za Moto E7 powinniśmy zapłacić ok. 150 euro, czyli ok. 660 złotych. Na co możemy liczyć w tej cenie?
Moto E7 powinna spełnić oczekiwania zwłaszcza tych, którzy szukają sprzętu z dużą baterią – we wnętrzu smartfona znajdziemy bowiem ogniwo o pojemności 5000 mAh, co z pewnością przełoży się na dwa dni pracy bez konieczności sięgania po ładowarkę. Ładowarkę. która ma uzupełniać energię z mocą 10 W i będzie dołączona do zestawu.
Absolutnie nie zaskakuje fakt, że ekran o przekątnej 6,2 cala zaoferuje nam obraz w rozdzielczości HD+ – tego niestety należało się spodziewać ze względu na bardzo niską cenę tego modelu.
Nie znamy natomiast układu SoC, który znajdzie się na wyposażeniu smartfona – bardzo prawdopodobnym jest, że będzie to Snapdragon 460 lub 632.
… ale tylko 2 GB RAM?
I wszystko wyglądałoby całkiem nieźle, gdyby nie fakt, że procesor otrzyma wsparcie ze strony zaledwie 2 GB RAM – to już wartość zdecydowanie poniżej standardu, co mocno poddaje w wątpliwość ewentualną inwestycję w ten sprzęt.
Można oczywiście liczyć na to, że na rynku pojawi się wersja z 3 GB RAM, ale zapewne będzie ona zauważalnie droższa. Na pliki otrzymamy natomiast 32 GB miejsca w pamięci wewnętrznej – też niewiele, ale przynajmniej istnieje możliwość skorzystania z karty microSD.
Na tyle smartfona znajdziemy fizyczny czytnik linii papilarnych oraz oczywiście aparat – opublikowany w sieci szkic tylnej obudowy pokazuje nam trzy obiektywy ułożone w formie trójkąta, ale osobiście bardziej spodziewałbym się konfiguracji złożonej z dwóch obiektywów i lampki doświetlającej LED.
Pojawi się także wariant Plus – trochę bardziej opłacalny (ale tylko trochę)
Do sprzedaży powinien trafić nieco ulepszony wariant Moto E7 z dopiskiem Plus. Smartfon pojawił się już w bazie popularnego benchmarka Geekbench i zaoferuje nam dwukrotnie więcej RAM (4 GB) i pamięci wewnętrznej (64 GB).
Motorola postawi także na nieco wydajniejszy układ SoC – nie spodziewajcie się jednak wielkiej rewolucji, bowiem jednostką napędową będzie prawdopodobnie Snapdragon 670 lub 675.
Cena? Tej na razie oczywiście nie znamy, ale można spekulować, że za Moto E7 Plus powinniśmy zapłacić 800-900 złotych. Powiedzmy sobie szczerze – w tej cenie ulepszony model E7 też nie robi piorunującego wrażenia.
Poczekajmy oczywiście do oficjalnej premiery tych sprzętów, ale coś czuję, że amatorzy budżetowych smartfonów raczej nie będą się zabijać o te urządzenia.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.