iPhone 12 mógłby być znacznie droższy, niż faktycznie będzie. Dodanie obsługi 5G to kosztowna zabawa i cena mogłaby wzrosnąć nawet o ponad 100 dolarów. Apple szuka oszczędności, ale nie wiem, czy w dobrym miejscu.
Do premiery iPhone’a 12 pozostały już mniej niż 2 miesiące, więc karuzela z przeciekami kręci się w najlepsze. Dzisiaj zapoznaliśmy się z bardzo ciekawą informacją od analityka Ming Chi Kuo, znanego z bycia dobrze poinformowanym o produktach Apple przed ich debiutem. Tym razem chodzi o 5G oraz baterie.
Zacznijmy od ciekawostki. W 2020 roku cena flagowych smartfonów poszła w górę – między innymi przez to, że Qualcomm zintegrował moduł 5G ze swoim układem, co podniosło koszty tego komponentu. W przypadku iPhone’a ma być podobnie i koszt dodania obsługi 5G ma wynieść 85 dolarów za sub-6, lub 135 dolarów za mmWave.
W jaki sposób Apple próbuje ciąć koszty, by te kwoty nie przełożyły się bezpośrednio na podwyżki na sklepowych półkach? Niestety – tam, gdzie w zeszłym roku mieliśmy do czynienia z dużym pozytywem. Chodzi niestety o baterie, choć niekoniecznie o ich pojemności. Apple próbuje wymóc na dostawcach niższe ceny i prostszą konstrukcję ogniw.
Jest szansa, że do Polski trafią te tańsze iPhone’y 12. To bardzo dobry pomysł
Ming Chi Kuo twierdzi, że to pozwoli na obniżenie ceny baterii o nawet 50 procent w stosunku do poprzednika. Sprawdziłem, co to znaczy i nie mam dobrych wieści. Bateria z iPhone’a 11 Pro Max jest warta 10 dolarów, a było to największe ogniwo w smartfonach Apple z 2019 roku. Dużo na tym nie zaoszczędzą.
Gdzie w tym wszystkim jest jakiś pozytyw? Istnieje możliwość, że na niektóre rynki wybrane modele iPhone’a 12 trafią bez obsługi 5G. Chodzi raczej o dwa tańsze modele, które w tej sytuacji mogą być jeszcze bardziej przystępne cenowo (co niekoniecznie oznacza, że będą tanie).
Ceny iPhone 12
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.