LG Velvet 5G jest moim prywatnym smartfonem już od ponad pół roku. Dzięki temu znam go, jak własną kieszeń i wiem, czy warto go kupić. Jakie są zalety i wady LG Velvet? Czy wybrałbym go ponownie? Odpowiedzi przedstawi Ci mój test LG Velvet po dłuższym użytkowaniu.
LG Velvet 5G to najlepszy średniak w ofercie LG. Tak się akurat składa, że korzystam z niego od ponad 6 miesięcy, więc to jego długoterminowy test. Część ManiaKów mówi, że takie są najlepsze i właśnie dlatego tak długo wstrzymałem się z publikacją moich przemyśleń.
Co do dostępności LG Velvet w Polsce, to jest ona dość problematyczna. Smartfon jest sprzedawany głównie u operatorów (Play, Plus i Orange), choć znajdziemy go także w oficjalnym sklepie producenta i w Media Expert. To jedyne kanały sprzedaży, w których Velvet jest sprzedawany w ramach oficjalnej polskiej dystrybucji.
Kupując LG Velvet u autoryzowanych partnerów LG, możesz zgarnąć fajne prezenty. Jednym z nich jest trzyletnia gwarancja, a drugim bonus do wyboru. Polecam LG Dual Screen (wkrótce o nim opowiem), ale słuchawki LG Tone Flex to też fajna sprawa, podobnie jak 400 złotych zwrotu.
Aktualna, oficjalna cena LG Velvet to 2299 złotych. W ramach promocji sklepu Play bez umowy da się go jednak kupić za 1996 złotych.
Aha, gdyby to kogoś interesowało – z Galaxy Note 9 nie zrezygnowałem i korzystam z niego równolegle, jednak znacznie częściej sięgam po telefon LG. Dlaczego? Odpowiedź znajdziesz oczywiście w teście LG Velvet.
Specyfikacja LG Velvet 5G
Dane podstawowe | |
Wymiary | 74 x 167 x 7.9 mm |
Waga | 180 g |
Obudowa | jednobryłowy |
Standard sim | nanoSIM |
Data premiery | 2020 |
Ekran | |
Typ | OLED 6.8'', rozdzielczość 2460x1080, 395 ppi, 60 Hz |
Kluczowe podzespoły | |
SoC | Qualcomm Snapdragon 765G |
Procesor | 2.4 GHz, 8 rdzeni |
GPU | Adreno 620 |
RAM | 6 GB |
Bateria | 4300 mAh |
Obsługa kart pamięci | TAK |
Porty | USB (3.1 typu C, obsługuje OTG), audio (mini-jack 3.5mm) |
Pamięć użytkowa | 128 GB |
System operacyjny | |
Wersja | Android, LG UX 9.0 |
Łączność | |
Transmisja danych | 5G n1, n3, n5, n28, n40, n78 |
WIFI | 802.11a/b/g/n/ac (2,4 GHz i 5 GHz), Miracast |
GPS | A-GPS, GLONASS, BDS i Galileo |
Bluetooth | v5.1, LDAC, aptX, aptX HD |
NFC | Tak |
Aparat fotograficzny | |
Główny | 48 MP, wideo 4K (3840x2160), 30 kl/s, lampa błyskowa, 8 MP + 2 MP |
Dodatkowy | 16 MP, wideo FullHD (1920x1080), 30 kl/s |
LG Velvet jest ładny, dobrze wykonany i wodoszczelny
Moim skromnym zdaniem LG Velvet rzeczywiście jest ładnym smartfonem. Mnie osobiście najbardziej podoba się tylny panel, na którym nie ma wielkiej wysepki na aparat fotograficzny, za którą nie przepadam. Obiektywy potrójnego aparatu i lampa błyskowa ułożone są pionowo, prezentują się schludnie i przypominają spadające łezki.
Velvet jest też świetnie wykonany. Front i tył to Corning Gorilla Glass 5, a ramka jest aluminiowa. O ile szkło lubi się pobrudzić, tak przez cały czas użytkowania nie uległo ono uszkodzeniu; nie zaobserwowałem też rys – być może certyfikat odporności MIL-STD-810G to coś więcej niż marketing. Gdy trzymam LG Velvet w dłoni bez żadnego etui, to ewidentnie czuję, że mam do czynienia z telefonem klasy premium.
LG pomyślało chyba o każdym szczególe. Przykładowo, znaki towarowe zostały tak sprytnie zamaskowane, że niemal zupełnie ich nie widać. Szkło po obu stronach zostało zakrzywione na krawędziach, więc telefon wygodnie leży w dłoni, w czym dodatkowo pomaga smukłość konstrukcji.
Wszystkie klawisze położone są w wygodnych miejscach i mają dobry skok. Przycisk zasilania jest na prawym boku, a na lewym mamy te od regulacji głośności i jeden przeznaczony do aktywacji Asystenta Google. Górna krawędź skrywa tylko sanki na kartę SIM i pamięci, a dolna jeden z głośników, USB typu C i złącze jack 3,5 mm.
Wisienką na torcie jest wodoszczelność, zgodna z normą IP68. Podobną cechą może pochwalić się tak wiele średniaków, jak wiele mamy gwiazd na niebie w pochmurny wieczór. Trudno tego nie docenić.
W budowie LG Velvet nie widać żadnych kompromisów, które konkurencja znajduje w telefonach z jeszcze wyższej półki. LG, tak trzymać!
Fajny ekran, choć bez wodotrysków
W LG Velvet znajdziemy matrycę (a właściwie P-OLED) o przekątnej 6,8 cala, rozdzielczości Full HD+ i niemal kinowych proporcjach 20,5:9. Warto wiedzieć, że ekran jest zagięty na krawędziach, ale dość subtelnie. Nie widać żadnych przebarwień, a refleksy światła nie biją po oczach.
Zastosowany panel nie ma żadnych poważnych słabości. Jasność w automacie (gdy używamy czujnika światła) jest podbijana do takiego poziomu, że ani razu nie miałem problemu z odczytaniem treści nawet w pełnym słońcu, bez względu na porę roku. Kontrast jest oczywiście nieskończony, a czerń głęboka. Na taki ekran miło się patrzy.
Co do odwzorowania kolorów, to LG przygotowało kilka różnych trybów wyświetlania obrazu. Najlepiej skalibrowany jest ten noszący nazwę Kino. Tymczasem najciekawszy jest Niestandardowy, pozwalający na zmianę temperatury barwowej, dostosowanie kolorów poziomami RGB oraz nasycenia, odcienia i ostrości. Ja ustawiłem to sobie tak:
Na ten temat mam jeszcze jedną uwagę. W aplikacji Chrome zdarza się ciekawa sytuacja: przy przewijaniu odcień kolorów potrafi się na chwilę zmienić. Nie wiem, z czego to wynika. Myślę, że to wina tego konkretnego programu, bo w żadnym innym czegoś takiego nie zauważyłem. Pozdrowienia dla Google, wkrótce będą kolejne 🙂
Do czego można się przyczepić? Teoretycznie do odświeżania w standardowych 60 Hz. Ja z tym problemu nie mam. Po teście wielu smartfonów z wyższym odświeżaniem doszedłem do wniosku, że dla mnie nie jest to cecha kluczowa, a co najwyżej miły dodatek. Oczywiście każdy ma prawo myśleć inaczej.
Korzystając równolegle z LG Velvet i Galaxy Note 9 stwierdzam, że nie widzę żadnej większej różnicy w jakości wyświetlanego obrazu. To komplement dla średniaka LG, gdyż w najlepszych smartfonach Samsung ekran to zawsze najwyższa możliwa półka.
Czy LG Velvet ma dobry aparat?
LG Velvet został wyposażony w potrójny aparat główny. Mamy jednostkę główną 48 MP (niestety bez OIS), obiektyw ultraszerokokątny 8 MP o polu widzenia 120 stopni i czujnik głębi 5 MP. Do pełni szczęścia zabrakło – oczywiście obok optycznej stabilizacji obrazu – jakiegokolwiek teleobiektywu.
Przyznam szczerze, że początkowo możliwości fotograficzne LG Velvet nie powaliły mnie na kolana. Głównie dlatego, że autofocus lubił strzelać fochy, zwłaszcza w średnich i trudnych warunkach. Ucieszyłem się, gdy sprawę wyprostowała jedna z aktualizacji.
>>>Zobacz zdjęcia w pełnej rozdzielczości
Czy to oznacza, że LG Velvet jest wybitnym fotosmartfonem? No cóż, niekoniecznie. Jest dobry, jak na średniaka, nic więcej. Nad zdjęciami w dzień, gdy warunki sprzyjają, rozwodzić się nie będę. Mnie się podobają, zwłaszcza pod względem rozpiętości tonalnej i odwzorowania kolorów.
Gdy światła zaczyna brakować, pojawiają się schody. LG nie poszło drogą konkurencji, która robi wszystko, by zdjęcia wieczorne/nocne wyglądały zjawiskowo – jasno, ponadprzeciętnie ostro, kontrastowo. LG Velvet podąża trochę starszą szkołą. Nie robi tego perfekcyjnie, to muszę przyznać. Powiedziałbym za to, że na tle podobnych sobie średniaków wypada przyzwoicie.
LG przygotowało dla LG Velvet tryb nocny. Szkoda tylko, że on nieznacznie wpływa na jakość zdjęć, skupiając się przede wszystkim na podbiciu jasności, a przy tym tylko subtelnie poprawia pozostałe parametry. Tutaj LG ma pole do poprawy.
Bardzo cieszy mnie to, że LG Velvet ma obiektyw ultraszerokokątny, nawet przy mocno średniej jakości w rogach kadru i słabych osiągach w nocy. Użytkowany przeze mnie model nie błyszczy w zdjęciach makro. Tymczasem te portretowe wyglądają całkiem OK.
LG Velvet ma 16-megapikselową kamerkę selfie. Odkąd mam telefon, zrobiłem takich zdjęć dokładnie cztery i z każdego jestem całkiem zadowolony. Więksi fani samopstryków też powinni, zwłaszcza że LG przygotowało całkiem fajne filtry i tryb portretowy.
Główny bohater tego wpisu kręci filmy w maksymalnej rozdzielczości 4K przy 30 kl./s. Jest też opcja Full HD 60 fps oraz formal FullVision, 20,5:9. Klipy są po prostu bardzo dobre – wszystko jest na swoim miejscu, co – mam nadzieję – udowadniają dołącząne przeze mnie materiały.
Na pochwałę zasługuje przede wszystkim wzmocniona stabilizacja, jakość nagrywanego dźwięku i możliwość przeskakiwania z matrycy głównej na szzeroki kąt.
Podsumowując. Pod względem fotograficznym LG Velvet to typowy średniak, dokładnie tak, jak podpowiada jego specyfikacja. To z grubsza poziom takich modeli, jak Motorola Edge, OPPO Reno 4 Z 5G, LG Wing, Xiaomi Mi 10T czy POCO F2 Pro, z odchyłami raz w tę, raz w tamtą stronę, więc w zasadzie wszystko się zgadza.
Wydajność. Średniopółkowy standard
Qualcomm Snapdragon 765G jest sercem wielu średniaków z 5G i znajdziemy go także w LG Velvet. O tej jednostce pisałem wiele razy, testowałem ją w kilku telefonach i w sumie nie mam nic nowego do powiedzenia 🙂 LG połączyło go z 6 GB RAM LPDDR4X i 128 GB pamięci typu UFS 2.1.
Na całe szczęście w tych czasach nawet średniopółkowe podzespoły są w stanie zapewnić świetną kulturą pracy, zwłaszcza w połączeniu z niezłą optymalizacją systemu. Codzienne działanie LG Velvet nie budzi większych zastrzeżeń, nawet po dłuższym czasie. Ba, na początku pojawiały się drobne zamyślenia, lecz aktualizacje je usunęły – to mi się podoba!
Przez te kilka miesięcy zdarzało mi się natrafić na jakieś problemy w działaniu LG Velvet. Były to jednak rzeczy jednorazowe i tak mało istotne, że zdążyłem już zapomnieć, o co konkretnie chodziło.
Zapamiętałem tylko dwie rzeczy, które pojawiają się dość często. Po pierwsze, w czasie przełączania się między aplikacjami raz na jakiś czas, dosłownie na chwilę, pojawia się widok jakiejś innej aplikacji pracującej w tle. Po drugie, czasami ikona wskazująca aktywność trybu gry nie chce zniknąć z paska powiadomień, mimo że przestałem w coś grać. W tym pomaga reset telefonu.
Myślę, że te dwie drobne wpadki są dziwne, ale czy denerwujące? Nie sądzę. Chyba bardziej drażniące są pojawiające się przycinki Chrome, lecz to zdarza się na wielu telefonach, więc trudno obarczać winą LG. Zresztą, o innym dziwactwie przeglądarki Google pisałem w sekcji poświęconej ekranowi.
Życzyłbym sobie za to trochę lepszego zarządzania pamięcią operacyjną. Generalnie nie jest z tym źle i przez większość czasu mogę swobodnie przełączać się pomiędzy programami bez ich przeładowania. Gorzej, że czasami jeden z nich może zostać wczytany na nowo, mimo że korzystałem z niego całkiem niedawno. Zaznaczam, że mam wyłączone wszelkie tryby oszczędzania energii.
Na lekką obronę dla LG Velvet dodam, że i tak jest wyraźnie lepiej, niż w Galaxy Note 9, z którego korzystam równolegle. On też ma 6 GB RAM, więc w teorii nie powinienem widzieć różnicy. Praktyka pokazuje, że ilość czegoś nie mówi wszystkiego.
Wydajność graficzna urządzenia, zapewniana przez Adreno 620, pozwala na komfortowe granie nawet w dość wymagające gry. Ja ograniczam się do takich tytułów, jak Szachy (od Chess.com), DB LEGENDS, DLS21, Score! Hero czy Rocket Car Ball, które nie zmuszają LG Velvet do zbyt intensywnej pracy. Sprawdziłem też Modern Combat 5 i tutaj rozgrywka też była bardzo przyjemna.
LG Velvet nie nagrzewa się przesadnie, chyba że wykonujemy zaawansowane czynności w miesiącach wakacyjnych. Nie zauważyłem też, by utrzymanie stałej wydajności było dla tego telefonu jakimś większym problemem.
LG Vevlet pracuje pod kontrolą systemu Android 10 z nakładką LG UX/Velvet UI. Nie wiadomo oficjalnie, kiedy trafi na niego Android 11. W dniu publikacji testu zainstalowane mam grudniowe poprawki bezpieczeństwa – aktualizacja z nimi pojawiła się 12 stycznia.
Zapewne niejeden ManiaK zapyta teraz „jak u LG wyglądają aktualizacje?”. Jak na razie, nie narzekam – pojawiają się one średnio co 6 tygodni i wnoszą łatki zabezpieczeń za miesiąc poprzedni. Mogło być zarówno znacznie lepiej, jak i znacznie gorzej. Jak na razie ja nie narzekam, bowiem żadna z aktualizacji nie przyniosła ze sobą żadnych poważnych błędów.
Nakładka przygotowana przez LG przypomina mi One UI, które mam na Galaxy Note 9. Właśnie dlatego nie jestem w stanie zrozumieć, dlaczego niektóre osoby czepiają się jej wyglądu, który rzekomo jest trochę zacofany. No cóż, najwyżej wyjdzie na to, że to ja nie mam gustu…
Najważniejsze funkcje w Velvet UI to:
- kilka narzędzi personalizacji, takie jak możliwość ustawienia własnej animacji przewijania ekranu głównego, kształtu ikon, motywu, widżetów, siatki aplikacji itd.,
- Smart Doctor – aplikacja sprawdzająca stan telefonu,
- nagrywanie ekranu,
- KnockON – dwuklik odpala lub wygasza ekran; LG było jednym z pierwszych producentów, o ile nie pierszym, który na to wpadł,
- zaawansowane tryby oszczędzania energii,
- pełen pakiet aplikacji od Google,
- autorskie aplikacje LG – QuickMemo+ do robienia notatek, aplikacja Muzyka, nagrywanie dźwięku HD, LG Health do kontroli naszego trybu życia czy LG ThinQ, zbierające w jednym miejscu wszystkie nasze inteligentne urządzenia,
- polecane aplikacje, określane jako Zalecane – to nic innego, jak linki odsyłające do pobrania programów i gier firm partnerskich,
- aplikacja aparatu – znajdziemy w niej tryb ręczny.
(Dość) długie działanie, (dość) długie ładowanie
LG Velvet otrzymał akumulator o pojemności 4300 mAh. To ani dużo, ani mało, po prostu średnio. Na szczęście czas pracy nigdy mnie nie zawiódł, bez względu na okoliczności.
Tutaj również pozwolę sobie na porównanie z Galaxy Note 9 – to całkiem naturalne, że porównuję mój nowszy telefon do starszego. Samsung pozornie dawał radę. Pozornie, bo np. w trakcie dłuższych podróży (niestety, to było dawno…) nigdy nie mogłem być spokojny, gdy nie miałem przy sobie ładowarki. Głównym problemem była spora różnica w osiągach między korzystaniem z Wi-Fi a korzystaniem z sieci komórkowej.
LG Velvet pozwolił mi o tym zapomnieć. Różnica w czasie pracy na ekranie między Wi-Fi a LTE wynosiła jakąś godzinkę, co moim zdaniem jest odpowiednią, zdrową wartością.
Jeśli dobrze kojarzę, to przez te kilka miesięcy ANI RAZU LG Velvet nie spadł poniżej 5h pracy na ekranie, choć parę razy było bardzo blisko – to było jeszcze latem/wczesną jesienią, gdy sporo czasu spędzałem na dworze, z wysoko ustawioną jasnością ekranu, przy korzystaniu z sieci komórkowej.
Standardowo ładowałem LG Velvet codziennie, z różnym zapasem energii na dzień kolejny. Kojarzy mi się, że maksymalnie zostało mi jakieś 30%. SoT wahał się gdzieś w okolicach 6-7h, a maksymalnie osiągnąłem 8h, choć przy ograniczonej aktywności.
Jeszcze lepsze wyniki osiągał jeden z naszych Czytelników, ukrywający się pod nickiem LinekPark (przy okazji zachęcam Cię do podzielenia się Twoją opinią w komentarzu). Udało mi się przekroczyć magiczną barierę 10h SoT, co jest imponującym wynikiem. Co prawda nie wiem dokładnie, jakie czynności w tym czasie wykonywał, ale jak widać potencjał jest, mimo ogniwa o dość średniej pojemności.
Bateria mogłoby być jednak większa, by czas pracy był dłuższy w czasie korzystania z LG Dual Screen. Dodatkowy ekran to spory wysiłek dla akumulatora, zwłaszcza że nie ma własnego zasilania. W przypadku korzystania z niego SoT wynosił 4-5h, czyli nieźle, choć bez szału.
LG Velvet wspiera szybkie ładowanie na kablu o mocy 25W, choć zasilacz w zestawie ma trochę ponad 16W. Pozwala on na odzyskanie pełni mocy w niecałe 2 godziny, a to mocno taki sobie wynik – niejeden znacznie tańszy średniak współpracuje z mocniejszymi zasilaczami.
LG Velvet punktuje za to ładowaniem bezprzewodowym, które bardzo rzadko trafia do telefonów, które nie są flagowcami.
Wyposażenie pełne smakołyków
LG Velvet obsługuje 5G w pasmach n1, n3, n28, n78, więc nie polubi się z infrastrukturą sieci Plus. Na co dzień nie mam jak korzystać z 5G, bo nie mieszkam w zasięgu żadnego operatora. Sprawdziłem jednak testowo działanie 5G w czasie jednego z wyjazdów i wszystko wydaje się w porządku, osiągałem prędkości typowe dla sieci jednego z operatorów.
Jakość rozmów prowadzonych przy pomocy LG Velvet jest poprawna i przez te pół roku nie zaobserwowałem niepożądanych zjawisk związanych z zasięgiem. Trochę szkoda, że w tej wersji LG Velvet producent nie przewidział Dual SIM. Jest za to slot na karty pamięci, dzięki czemu możemy zwiększyć ilość przestrzeni na nasze pliki – sam telefon oferuje jej trochę ponad 96 GB.
Mnie LG Velvet przekonał do siebie możliwościami muzycznymi. Trochę żałuję, że producent nie dał wypasionego układu DAC (a ma go np. starszy LG G7 Fit). To nie zmienia jednak tego, że LG Velvet gra świetnie, zarówno na słuchawkach (przewodowych lub Bluetooth – nie zabrakło najlepszych kodeków), jak i na głośnikach stereo. Co jest dla mnie wybitnie ważne, na pokładzie jest klasyczne złącze jack 3,5 mm.
Pozytywne wibracje LG Velvet zapewnia nie tylko dzięki świetnemu audio, ale także dobremu silniczkowi wibracyjnemu. Smartfon z prawdziwą klasą odpowiada na Twoje komendy i informuje o nadchodzących powiadomieniach.
Na wyposażeniu LG Velvet znajdziemy wszystkie kluczowe standardy łączności. Dostajemy USB typu C kompatybilne z USB 3.1 i OTG, NFC, Miracast, Slimport, GPS z Galileo, Bluetooth 5.1 czy Wi-Fi ac (2,4 i 5 GHz). Wszystko gra i buczy wręcz koncertowo. Nie ma tylko radia FM.
Dostęp do telefonu można zabezpieczyć przy pomocy czytnika linii papilarnych, który został zintegrowany z ekranem. Działa on odpowiednio szybko i odpowiednio celnie, a do tego jest położony w idealnym dla mnie miejscu.
Co ciekawe, nie ma odblokowywania twarzą. Ja i tak z tego nie korzystam, bo bezpieczeństwo tego rozwiązania jest znikome. Wolę jednak uprzedzić zainteresowanych.
Kilka słów o LG Dual Screen
LG Dual Screen to nic innego, jak dodatkowy ekran współpracujący z LG Velvet. Przypomina on zamykane, tzw. książkowe etui. Przyznam bez bicia, że wcześniej miałem wobec tego pomysłu mieszane uczucia, ale gdy spróbowałem, jak to działa, to zrozumiałem swój błąd.
Są dwie opcje związane z Dual Screen i Velvet, które polubiłem najbardziej. Po pierwsze, możliwość wygodnego korzystania z kilku aplikacji naraz. Na jednym ekranie leci YouTube, drugi dzielę na dwie części i pisząc e-mail, załączam zdjęcie z galerii. Świetna sprawa.
Po drugie, wygodna edycja tekstu. Gdy na jednym oknie wyświetla się narzędzie do notowania, powiedzmy QuickMemo+, na drugim otrzymuje dostęp do klawiatury systemowej, wyświetlanej na całej przestrzeni wyświetlacza.
Jeśli chodzi o bardziej przyziemne rzeczy, to LG Velvet w LG Dual Screen zmienia się z pięknego łabędzia w średnio urodziwe kaczątko. Widać bowiem, że to tańsza wersja akcesorium dla LG G8X ThinQ. Wykonano je z dość twardego plastiku z przyjemną fakturą na tyle. Trzeba jednak przyznać, że dobrze chroni on urządzenie, więc żadne dodatkowe etui nie jest potrzebne.
Dzięki przetestowaniu wielu patelni jestem tak wytrenowany, że połączenie LG Velvet z Dual Screen nie robi na mnie większego wrażenia, jeśli chodzi o wygodę obsługi. Bez większego problemu jestem w stanie trzymać ten zestaw w jednej dłoni, a drugą wykonywać wszystkie czynności. Sam jestem zdziwiony, jak łatwo mi to idzie.
Dual Screen został sprytnie przemyślany. Włożony do niego telefon da się normalnie ładować przy pomocy umieszczonej w zestawie magnetycznej nakładki na USB typu C. Zawiasy chodzą lekko, a do tego można je zablokować pod dowolnym kątem, więc całą konstrukcję da się ustawić jak namiot, co jest fajne np. w czasie oglądania filmów. Oczywiście nie zapomniano też o otworze na złącze jack 3,5 mm.
Gdy Dual Screen jest zamknięty, wyświetlanie powiadomień przejmuje na siebie mały, monochromatyczny ekranik. Można powiedzieć, że spisuje się on tak, jak AoD, tyle że nie wyświetla treści stale, ale po puknięciu w niego, wciśnięciu klawisza zasilania lub podczas pojawienia się nowego powiadomienia.
Dodam jeszcze, że dodatkowy ekran w LG Dual Screen ma na papierze te same parametry, co matryca LG Velvet, tylko że w rzeczywistości widać gorsze odwzorowanie kolorów. Może nie są one tutaj sprane, ale żywymi też je ciężko nazwać. Reszta, w tym jasność, pokrywa się praktycznie 1:1.
W tej sekcji dodam jeszcze, że LG Velvet wspiera obsługę rysikami Wacom, które oczywiście są sprzedawane osobno. Nie miałem okazji tego sprawdzić, ciągle zastanawiam się nad zakupem takiego. Na razie powstrzymuje mnie to, że pod ręką mam Galaxy Note 9 z S Pen.
Podsumowanie testu LG Velvet
Zalety i wady LG Velvet
LG Velvet zdecydowanie wyróżnia się w tłumie średniaków klasy premium (tak je sobie nazwijmy). Ma ładowanie bezprzewodowe, głośniki stereo, USB kompatybilne ze standardem 3.1 i złącze jack 3,5 mm, jest wodoszczelny, chwali się certyfikatem militarnym i wsparciem dla LG Dual Screen, rysików marki Wacom i oczywiście 5G. Który inny model ten klasy oferuje tyle dobrego?
Oczywiście LG Velvet nie jest idealnym smartfonem. Zapewne większość ManiaKów uważa, że jego słabością jest tylko średniopółkowy procesor, ale to akurat mi nie przeszkadza – poza małymi zgrzytami, kultura pracy jest na tyle dobra, że trudno zauważyć jakieś braki w mocach obliczeniowych. Tak naprawdę tylko pamięci operacyjnej mogłoby być więcej.
Ja chciałbym bardziej, by LG Velvet miał optyczną stabilizację w aparacie głównym. Nie wzgardziłbym też teleobiektywem, a zamiast czujnika głębi wolałbym dobry sensor makro (przynajmniej taki, jak w POCO F2 Pro). Osiągi aparatu też mogłyby lepsze, ale ogólnie zdjęcia oceniam neutralnie – nie są ani wybitnie dobre, ani odpychające.
Na mojej prywatnej liście braków jest dioda powiadomień. Na szczęście jest AoD i to z opcją aktywacji po puknięciu w ekran. A skoro już o nim mowa, to ja jestem z niego zadowolony – kto regularnie czyta moje teksty, pewnie wie, że brak odświeżania w 90/120/144 Hz nie robi na mnie wrażenia. Biorę jednak pod uwagę to, że dla niektórych klientów 60 Hz w modelu za te pieniądze to niedopuszczalna słabość.
Trochę nie rozumiem braku Dual SIM, ale na szczęście jest slot na karty pamięci. Szkoda dość wolnego ładowania na kablu (co w sporej mierze wynika z obecności słabego zasilacza w zestawie), ale czas pracy na baterii się broni.
Czy warto kupić LG Velvet?
Jako zadowolony użytkownik LG Velvet nie mogę powiedzieć, że nie warto go kupić. Warto, tylko trzeba wiedzieć kiedy i za ile. Standardowe 2399 złotych to troszkę za dużo, lecz raz na jakiś czas pojawia się jakaś promocja – najtaniej LG Velvet był dostępny za 1787,80 złotych i to z prezentami.
Myślę, że taka cena jest bardzo adekwatna do tego, co dostajemy. Jeśli szukasz dobrego smartfona z 5G za podobne pieniądze, a zamiast najmocniejszych podzespołów wolisz pakiet „flagowych” cech, charakterystycznych dla sprzętów premium, to LG Velvet 5G będzie dla Ciebie dobrym, opłacalnym wyborem.
Mówię to z pełną świadomością, po kilku miesiącach spędzonych z LG Velvet i z pełną odpowiedzialnością stwierdzam – ten smartfon zasługuje na miejsce w zestawieniu najbardziej opłacalnych smartfonów.
- Aparat8,3
- Bateria9,0
- Ekran9,0
- Jakość9,8
- Wydajność w grach9,0
ZALETY
|
WADY
|
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.