Jeśli dwa lata temu ktoś powiedziałby, że flagowiec Xiaomi będzie jednym z najładniejszych na rynku, to chyba bym nie uwierzył. Dzisiaj patrzę na Xiaomi Mi 11, od którego ciężko oderwać wzrok. Koniec wielkich wysp na aparaty – takie zmiany lubimy!
Xiaomi Mi 11 pozuje na najlepszych do tej pory renderach. Flagowiec kusi przepięknym frontem w całości wypełnionym przez ekran, niewielką wyspą na aparaty i subtelnie zagiętymi ramkami bocznymi. Co jeszcze o nim wiemy?
Za render jest odpowiedzialny Ben Geskin, a grafika jest oparta na przeciekach. Wczoraj widzieliśmy za to zdjęcie, na którym Xiaomi Mi 11 pokazuje część swojego wyglądu na żywo. Smartfony wyglądają identycznie, więc potencjalne różnice w finalnej wersji będą minimalne.
Front cały jest ekranem – oprócz małej dziurki na przedni aparat ramki nie istnieją, a krawędzie są dość subtelnie zagięte. Mimo tego udało się zmieścić głośnik na górnej belce, bez uciekania się do cudów w stylu wibrującego wyświetlacza.
Prawdziwy pokaz nowości mamy za toz tyłu. Tylny panel bezbłędnie możemy zidentyfikować jako Xiaomi i w stosunku do poprzednika nie ma żadnych zmian. Te dotknęły za to aparatu i muszę przyznać, że dla mnie to bardzo dobry pomysł.
Zamiast stosowanych przez Samsunga i Huawei ogromnych wysp mamy estetyczny i lekko wystający nad obudowę kwadrat. Trochę „zawiewa” iPhone’m, ale wygląda świeżo. Jest tylko jeden problem, ale o tym za chwilę.
Jakie jeszcze powody przekonują do zakupu Xiaomi Mi 11? Na przykład tempo aktualizacji, bo Xiaomi Mi 10 Pro otrzymał już Androida 11 – również w Europie. Wygląda na to, że chiński producent na poważnie wziął się za uzupełnianie braków w oprogramowaniu. Co rozczarowuje? Na pewno – znowu – aparat, który będzie niestety pozbawiony teleobiektywu w imię szerokiego kąta.
Więcej informacji na temat rodziny Xiaomi Mi 11 znajdziesz w naszym ostatnim tekście, w którym częściowy design nowego flagowca został również pokazany na żywo:
Potężny przeciek o Xiaomi Mi 11! Specyfikacja i cena ujawnione, premiera jest tuż za rogiem
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.