Samsung Galaxy S21 może być naprawdę świetnym smartfonem i na pewno dla wielu takim właśnie będzie. Dla mnie jednak ten model może mieć na starcie jedną wadę i jest to coś, co właściwie skreśli go z mojej listy smartfonów, które w ogóle brałbym pod uwagę przy ewentualnej zmianie takiego urządzenia na nowe. To może być kuriozalny powód, ale firma systematycznie sama potyka się o własne działania.
Samsung Galaxy S21 bez ładowarki?
Zacznijmy od plotki, która pojawiła się dosyć niedawno. Damian wspominał o niej we wpisie o Galaxy S21 na początku grudnia 2020 roku.
Według tych informacji Samsung nie da rady zmieścić ładowarki do pudełka w zestawie sprzedażowym swojego najnowszego flagowca. Ten ma zadebiutować w styczniu 2021 roku. Jakby tego było mało, w pudełku zabraknie także słuchawek. Przepraszam, ale wydaje mi się, że gdzieś już taką historię widziałem i to dosłownie kilka tygodni wcześniej!
We wpisie Damiana dostajemy pocieszenie, że być może ładowarek zabraknie tylko na wybranych rynkach. Tylko że co z tego. Nawet gdyby tak się stało, to mleko już będzie rozlane i zapewne w kolejnych latach zabraknie ich wtedy wszędzie na całym świecie (oprócz państw, gdzie jest to wymagane prawnie).
Jestem naprawdę bardzo ciekawy, czy ta plotka zamieni się w fakt, bowiem na szali waży się w tej sytuacji naprawdę dużo.
Samsung najpierw wyśmiał skąpstwo Apple, a teraz sam nie doda ładowarki do Galaxy S21
Samsung kopiuje Apple, ale to jeszcze nic
Nawet jeśli okaże się, że Samsung Galaxy S21 zostanie pozbawiony słuchawek i ładowarki tylko na wybranych rynkach to wszystko już będzie jasne. Koreańczycy kolejny raz skopiują podejście Apple. Na przestrzeni ostatnich lat wielokrotnie opisywaliśmy to, jak obie firmy ze sobą konkurują i jednocześnie współpracują – chociażby poprzez fakt, że wyświetlacze Samsunga pojawiają się w iPhone’ach.
Natomiast to, co wyda się być totalnym, wizerunkowym blamażem to prawdopodobnie kolejny raz sytuacja, w której Samsung po prostu znów nie nauczy się niczego na swoich marketingowych błędach. Kopiowanie pomysłów możemy jeszcze wybaczyć – wszak samo Xiaomi właściwie doskonale żyje z robienia głównie tańszych wersji tego, co popularne i zazwyczaj z nadgryzionym jabłkiem.
iPhone 13 bez kabla? Niedługo Apple zabierze nam nawet pudełko…
Z kolei to, czego nie mogę pojąć to dążenie firmy do kolejnej historii z hipokryzją w tle. Na przestrzeni lat Samsung naśmiewał się publicznie w reklamach z działań Apple. Przypomnijmy – usunięcie mini-jacka, notch czy teraz prawdopodobnie ładowarka. Za każdym razem po premierze urządzeń Apple, Samsung wypuszczał materiały, które chwaliły jego produkty w stosunku do braków u firmy z Cupertino.
I to byłoby w porządku – pokazywanie swoich przewag konkurencyjnych – gdyby nie późniejsze usuwanie owych materiałów, bo firma sama wprowadziła takie zmiany w swoich urządzeniach.
Samsung jawnie gardzi notchem. Najpierw oberwał iPhone X, teraz Pixel 3 XL
Samsung i sprzeczne działania marketingowe
Jeśli zabraknie ładowarki czy słuchawek w Galaxy S21 to będzie kolejny raz powtórzenie tej samej sytuacji, którą już widzieliśmy. Dla mnie to już nie będzie kopiowanie Apple, ale element strategii. Z drugiej strony – hipokryzja wybije ponad wszelkie szczyty skali.
Uważam, że Samsung ma naprawdę fajne niektóre reklamy i robi dobre kampanie. Z marketingowego punktu widzenia bywam czasem pod wrażeniem. Jego smartfony przez lata również budzą mój szacunek. Tymczasem robienie z ludzi idiotów i brak wyciągania wniosków z przeszłych lat to coś, czego nie potrafię zrozumieć. Dla mnie – jeśli ziści się wspomniana na początku sytuacja – Samsung straci jeszcze więcej po tym, jak odbudował wizerunek swoimi premierami w ostatnich latach.
Samsung hipokryta kasuje reklamy, w których śmiał się z Apple
W praktyce oznacza to, że nawet jeśli Galaxy S21 będzie super urządzeniem, ale zabraknie w nim ładowarki czy słuchawek ze względu na nową politykę firmy to przekreślona zostanie moja wiara w tę firmę. Samsung ma teraz wielki moment, bowiem Apple w tym roku się nie popisało. Jako osoba na co dzień korzystająca z urządzeń firmy z Cupertino jestem rozczarowany jej podejściem i głośno o tym wielokrotnie już wspominałem.
Nie potrafię zrozumieć, dlaczego Samsung miałby zrobić w 2021 roku to, co Apple na jesieni 2020 roku. Szczerze mogę powiedzieć, że smartfony Samsunga robią wrażenie i gdybym przesiadał się na Androida, to byłby to mój nr 1 w potencjalnym wyborze nowego smartfona.
Tymczasem, jeśli firma strzeli sobie w stopę to niestety przekreśli to, co zbudowała w ostatnich czasach. Wstyd byłoby mi przesiąść się z iPhone’a na Samsunga i chwalić firmę, która tak się zachowuje.
Mówię tak, ponieważ jestem bardzo niezadowolony z decyzji Apple i coraz słabszego podejścia tej firmy do klienta. Natomiast przynajmniej mogę oddać jej szacunek za szczerą i konkretną komunikację – od teraz nie ma mini-jacka, nie ma ładowarki, bo to albo tamto. My uważamy, że tak ma być i ludzie to lubią, a jak nie lubią, to polubią.
Z drugiej strony mamy Samsunga, który najpierw się naśmiewa z ruchu Apple, tworzy materiały, a po jakimś czasie je wycofuje i wprowadza podobne rozwiązanie. I nie jest to jednorazowa akcja. Przypomnę jeszcze chociażby wsparcie firmy Epic Games w pozwie przeciwko Apple za usunięcie z App Store’a gry Fornite. Samsung porozsyłał materiały reklamowe #freefornite do influencerów.
Tak więc będąc zniesmaczony podejściem Apple, Samsung na tym tle jawi się jeszcze gorzej – niczym wstążka na wietrze. A przecież firma mogłaby na tym polu wizerunkowo wygrać w dłuższej perspektywie. Właśnie dlatego, jeśli plotki się urzeczywistnią, to stracę całkowicie dobre mniemanie o Samsungu, a tym bardziej Galaxy S21 będzie u mnie skreślony na starcie.
Samsung Galaxy S21 – czy ludzie zmienią swoje podejście?
Tak, jak wspomniałem na początku – dużo zależy od tego, jak postąpi firma Samsung. Być może plotki były celowo wypuszczone w celu sprawdzenia reakcji klientów i użytkowników. Spójrzmy bowiem prawdzie w oczy – Ci, co mają kupić Samsunga to i tak kupią – z ładowarką czy bez.
Tak samo, jak Ci, którzy są wierni nadgryzionemu jabłku. Wyrwać się z ekosystemu jest trudniej niż kiedykolwiek i dużo łatwiej dokupić to nieszczęsne akcesorium, aniżeli zmieniać wszystkie nawyki i usługi.
Tu za darmo dostaniesz ładowarkę do iPhone’a – a to duży problem dla Apple
Oznacza to, że w wynikach sprzedaży zmieni się niewiele. Ludzie mają gdzieś wizerunkowe blamaże firm. Dzisiaj, nawet jak bulwersująca informacja ważna jest dłużej niż jeden dzień, to jest to nie lada wyczyn. W związku z tym uważam, że nic się nie zmieni.
Jest to poniekąd przykre, bo smartfony to dla wielu często bliższe i bardziej intymne urządzenia niż niejeden człowiek. A na polu sprzecznych informacji, do których przywykliśmy, stajemy się coraz bardziej nieczuli na wtopy wielkich firm.
Tylko to, co jest ważne to jeszcze jedna rzecz. O ile nie ma możliwości zmiany smartfona z iOS-em na model od innego producenta, o tyle z Androidem jest całkowicie inaczej. A podejście klientów też bywa przewrotne, bo chociaż wszystko powyżej w stosunku do przyszłości to spekulacje i moje subiektywne wrażenia to jestem pewien, że znajdą się inni, którzy myślą podobnie.
Pytanie, jak wielu ich jest.
Ceny w sklepach
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.