Masz chrapkę na Xiaomi Mi 10 Ultra, ale głównie ze względu na jego design? Po co przepłacać, skoro możesz go mieć już za niecałe 300 złotych! Specyfikacja tego nieudanego klona jest przezabawna.
Pomniejsi chińscy producenci przez lata podrabiali smartfony Apple, ale pod koniec 2020 roku nie ma problemu, by bardzo tanim kosztem nabyć klona Xiaomi Mi 10 Ultra, Galaxy S20, czy Huawei Mate 40 Pro. Dzisiaj zajmiemy się tym pierwszym, bo specyfikacja tego urządzenia jest przezabawna – akurat na sylwestrowe popołudnie. Dla ciekawych – cena to 299 złotych i byłyby to najgorzej wydane 3 stówki w Waszym życiu.
Zacznijmy od ekranu, bo to prawdziwe monstrum. Na froncie znajdziemy 7.2-calową matrycę o wybitnej rozdzielczości 480 na 960 pikseli. To na pewno wybitny AMOLED, skoro zintegrowano z nim skaner odcisków palca. Choć w sieci trudno znaleźć na ten temat informacje, to dam sobie uciąć rękę do łokcia, że to panel TFT, a smartfon odblokujemy po przyłożeniu palca w dowolnym miejscu. To dopiero technika!
Jedno mi się tu mocno nie zgadza, bo procesor byłby zdecydowanym plusem w specyfikacji tego modelu i wyróżnia się tak mocno, że aż budzi podejrzenia. Według grafik producenta to układ MT6889 produkcji MediaTeka, czyli… Dimensity 1000. Nie mam pojęcia, jak mógł znaleźć się w tym modelu, skoro pewnie sam SoC jest wart niewiele mniej, niż te 80 dolarów.
Żeby kompletnie dobić potencjalnego użytkownika, wykorzystano tu 2 GB RAM, a na dane użytkownika przeznaczono prawdziwie flagowe 32 GB. Całość działa pod kontrolą Androida 9.
Najwięcej czasu zajęło mi rozgryzienie aparatu. Zdjęcie sugeruje, że mamy tu do czynienia z czterema kamerami, które są przecież standardem w nowszych budżetowcach do 1000 złotych. Co innego tutaj, bo jak słusznie się domyślacie – to tylko atrapa.
Spodobał mi się dopisek o technologii „kostki Rubika” oraz „120x” – chociaż nie wiadomo, czego dokładnie to dotyczy. Jeśli dobrze zrozumiałem, to z tyłu jest jedna (lub dwie) matryce o rozdzielczości 12 MP. Ot, Xiaomi Mi 10 Ultra za 80 dolarów – okazja życia, albo alegoria 2020 roku. Dobrze, że to kończy się już dzisiaj. Szczęśliwego Nowego Roku – bez takich krzaków!
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.