Wiceprezes Samsunga po raz kolejny trafia do więzienia, tym razem otrzymał wyrok 30 miesięcy pozbawienia wolności. O dziwo, wyrok nie dotyczy braku ładowarek w pudełku. Lee Jae-yong skazany został za łapówkarstwo.
(Nie)świeża sprawa
Sprawa wiceprezesa Samsunga ciągnie się już od kilku lat. Cztery lata temu, w 2017 roku Lee Jae-yong został skazany na 5 lat pozbawienia wolności w związku z dokonanymi przez niego defraudacjami opiewającymi łącznie na kwotę 40 milionów dolarów. Miało to związek z połączeniem oddziałów koreańskiego producenta, które miało miejsce pięć lat temu – pieniądze przekazane przez skazanego miały trafić do państwowych organów regulacyjnych.
Ostatecznie wymiar kary okazał się dla Lee Jae-yonga bardzo łaskawy, bowiem zamiast zakładanych pięciu lat, już po roku wiceprezes opuścił więzienie.
Skazany na 30 miesięcy
W 2019 roku Sąd Najwyższy Korei Południowej ponownie zajął się sprawą sprzed kilku lat. Co więcej, dotychczasowy werdykt został unieważniony. Oznacza to, że wiceprezes Samsunga znów trafi za kratki. Na ten moment mówi się o wyroku 30 miesięcy, choć oskarżyciele są znacznie surowsi – najchętniej widzieliby Lee Jae-yonga skazanego na 20 lat pozbawienia wolności.
Lee Jae-yong z pewnością pełni w firmie ważną rolę, szczególnie w kwestii długoterminowego planowania strategicznego, lecz nie wiadomo jak decyzja sądu wpłynie na dalsze działania Samsunga. Producent ma w planach ogromne inwestycje związane z produkcją procesorów, modemów 5G, wyświetlaczy OLED, ale także smartfonów składanych.
Polecamy:
Wszystkie grzechy Galaxy S21. Samsung sporo zabrał, niewiele dając w zamian
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.