Oppo i OnePlus powoli stają się jednym producentem. Działy rozwoju obu marek zostały połączone i będą wspólnie rozwijać nowe modele na rynku smartfonów. Co to oznacza dla maniaKów technologii i co się stanie z OxygenOS?
OnePlus i Oppo – choć oficjalnie to dwa rozdzielne byty – od zawsze w jednym stali domu. Od dzisiaj jednak producenci łączą siły, a ich działy rozwoju stają się jednym. Co to oznacza dla marki, która dla wielu maniaKów Androida od lat była synonimem najlepszego oprogramowania na rynku?
Połączenie działów rozwoju w teorii przyniesie korzyść dla obu producentów. Zdecydowanie mógłby skorzystać na tym OnePlus, który pozostaje w tyle za Oppo w kontekście aparatów i nagrywania wideo. Nie za bardzo jednak wiem, w jaki sposób może zyskać na tym Oppo i w tym jest największy problem.
Większy z chińskich producentów ma już wszystko. Na tym etapie można powiedzieć, że OnePlus będzie dla Oppo tym, czym Redmi i POCO dla Xiaomi lub (wcześniej) Honor dla Huawei. Teoretycznie obaj producenci będą mieli dostęp do tych samych rozwiązań, ale wszyscy wiemy, które z nich są najlepsze.
Już w 2020 roku OnePlusy z rodziny Nord były bliźniaczo podobne do średniaków Oppo i mocno na nich bazowały. Czy to samo dotknie flagowce OnePlus w nadchodzących 12 miesiącach? Odpowiedź na to poznamy już niedługo – choćby przy okazji premiery rodziny OnePlus 9. To co – Oppo kupimy dla aparatu, a OnePlusa dla oprogramowania?
W tym wszystkim jest jeden pozytyw. Połączenie sił Oppo i OnePlusa nie ma przełożyć się na oprogramowanie. OxygenOS i ColorOS mają być rozwijane oddzielnie, więc software teoretycznie pozostanie ten sam. Pytanie brzmi – czy nowe OnePlusy, tak mocno zbliżone do posiadającego znacznie większy potencjał marketingowy Oppo będą naturalnym wyborem dla fana technologii?
Nie chcę tu uchodzić za proroka, ale na temat „oppofikacji” OnePlusa pisałem już kilka miesięcy temu. W świetle dzisiejszych doniesień ciężko oczekiwać, że OnePlus nadal będzie ideałem dla fana Androida, a samo oprogramowanie może nie wystarczyć, by przekonać masy do zakupów.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.