Gdyby było na niej logo Xiaomi, to sprzedaż poszybowałaby by w kosmos. Motorola Edge S i bez tego radzi sobie świetnie, a pierwszy wyniki sprzedaży wskazują, że zastosowanie Snapdragona 870 i agresywnej polityki cenowej było strzałem w dziesiątkę.
Motorola Edge S to nowe rozdanie w portfolio producenta. Smartfon stoi w opozycji do zeszłorocznej polityki i zamiast pięknego – choć niepraktycznego – wyglądu stawia na stosunek ceny do wydajności i wyposażenia. Strategia na pierwszy rzut oka zdaje się sprawdzać i trudno się dziwić. Przecież przez lata stosowało ją Xiaomi.
Producent chwali się, że w ciągu zaledwie dwóch minut nowych właścicieli znalazła cała partia Motoroli Edge S. To wprawdzie „zaledwie” 10 tysięcy egzemplarzy, ale w końcu mówimy tu o chińskim rynku. Nie brakuje na nim telefonów z wyśrubowaną specyfikacją i niską ceną. Motorola jednak ma sporo do zaoferowania za równowartość niecałych 1200 złotych.
Dlaczego Motorolę Edge S określamy jako „zabójcę flagowców”, używając do tego cudzysłowu? Ponieważ pracuje na Snapdragonie 870, a nie na najmocniejszym dostępnym SoC Qualcomma. Paradoksalnie może to być zaleta, bo to nadal wydajna bestia, a do tego nie ma problemów z przegrzewaniem. Ciekawe, czy w Polsce też będzie cieszyć się takim zainteresowaniem.
Chcesz dowiedzieć się wszystkiego o specyfikacji Motoroli Edge S? Żeby podsumować ten model, posłużę się cytatem z premierowego wpisu Damiana, który chyba najlepiej określa Motorolę Edge S:
P.S. Ciekawe, czy ktoś by się zorientował, że coś nie gra, gdybym zamiast Edge S wpisał dowolny smartfon Xiaomi, który ma zadebiutować w najbliższym czasie. Coś mi się wydaje, że chyba nie ?
Kto by się spodziewał: Motorola Edge S to pierwszy zabójca flagowców w 2021 roku!
Źródło
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.