Mało który producent wkłada tyle wysiłku w modernizowanie swoich akcesoriów audio, co Huawei. Jeśli nowe słuchawki True Wireless w postaci Huawei FreeBuds 4i będą kontynuowały ścieżki rozwoju poprzedników, to może szykować się kolejny hit!
Od FreeBuds 3 zacząłem nieco uważniej przyglądać się wysiłkom Huawei, który nagle postanowił sięgnąć do portfeli fanów bezprzewodowego dźwięku. O ile starsze (i powiedzmy to jasno – sporo tańsze) słuchawki Bluetooth tej marki były mocno przeciętne, to już Budsy 3 (nasz test Huawei FreeBuds 3) pokazały jasno kierunek, w którym zaczął podążać chiński kolos.
Pomysł na sukces był prosty:
- dajemy akcesorium dedykowane własnemu ekosystemowi (okienka pop-up z FreeBudsów zobaczą jedynie posiadacze telefonów z EMUI), które zachowują funkcjonalności z innymi markami,
- inwestujemy w design – TWSy mają być rozpoznawalne na pierwszy rzut oka,
- kombinujemy z dźwiękiem – ma być rozrywkowo i ciepło,
- oferujemy dotykowe sterowanie, ANC i aplikację.
O ile ten miks w wykonaniu FreeBuds 3 był zadowalający, ale nie na tyle, by zdominować rynek, to już następca w postaci 3i (zobacz test Huawei FreeBuds 3i) dodał lepsze ANC, ergonomię i … sporo niższą wycenę na starcie.
Później pojawiły się topowe FreeBuds Pro (recenzja Huawei FreeBuds Pro), oferujące kapitalną jakość wykonania, dobre brzmienie i możliwość łączenia z dwoma źródłami jednocześnie.
Teraz gruchnęła informacja o pojawieniu się w Chinach nowej odsłony omawianej serii w postaci FreeBuds 4i, które już możemy poznać na oficjalnej witrynie Huawei.
Tym, o najbardziej rzuca się w oczy, to projekt urządzenia. Etui bardziej przypomina to, które znamy z wersji Pro i samej 3ki, co według mnie jest świetnym posunięciem, bo pozwala je odróżnić spośród tłumu podobnych rozwiązań, a do tego jest zwyczajnie wygodniejsze.
Same „pąki” mają już więcej wspólnego z designem Pro z jedną kluczową różnicą – wydłużono ich dolną część, dzięki czemu nie wygląda już jak przycięty ogon rottweilera. Jeśli do tego zrezygnowano z udziwnionego sterowania za pomocą uszczypnięć, to byłaby kolejna dobra informacja 😉
Przechodząc ze sfery domysłów do faktów:
- producent zapewnia aż 10-godzinną autonomię słuchawek z wyłączonym ANC (bateria w słuchawkach 55 mAh, etui – 215 mAh),
- etui przedłuża czas pracy słuchawek o 22 godziny,
- słuchawki mają charakteryzować się ulepszoną „bioniczną” konstrukcją,
- znajdziemy tu ANC i tryb przeźroczysty,
- wersja Bluetooth to 5.2,
- na pokładzie nie zabrakło czujnika wykrywającego założenie/odłożenie słuchawek i współpracy z aplikacją AI Life,
- słuchawki posiadają zaawansowaną redukcję szumów mikrofonu z filtrowaniem ludzkiego głosu,
- za dźwięk odpowiada spory, 10 mm przetwornik z membraną z kompozytów polimerowych,
- dostępne są 3 wersje kolorystyczne: biel, czerń i czerwień.
Czy widzimy tu jakieś szczególne zaskoczenie? Otóż … i tak, i nie. Z jednej strony mamy bardzo zbliżone możliwości do poprzedników z usprawnieniem w dziedzinie czasu pracy, z drugiej zaś dobrą cenę wyjściową, która przy początkowej modelu Pro wygląda zachęcająco i wynosi 75$.
Czy warto czekać, aż FreeBuds 4i pojawią się w Polsce? Jeśli uda się zachować rozsądną cenę, a Huawei nie przekombinuje z brzmieniem (a może nawet doda w końcu equalizer do AI Life), to może być miłe zaskoczenie.
Ceny Huawei FreeBuds 4i
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.