Nowy patent pokazuje sposób, w który Apple zażegna problem małych baterii w iPhone’ach. Dzięki sprytnym technologiom smartfony Apple już niedługo mogą być wyznacznikiem czasu pracy bez ładowania. Nie mogę się doczekać.
Apple nadal ma pole do poprawy swoich smartfonów. Pierwsze, co przychodzi do głowy, to oczywiście ekrany z ProMotion, ale wewnątrz urządzenia kryje się jeszcze kwestia niewielkiej baterii. Dzisiejszy przeciek sugeruje, że już niedługo ma się to zmienić.
Przez lata jednogłośnie można było wskazać dwie wady iPhone’a: wysoką cenę i krótki czas pracy na baterii. Oba są już nieaktualne – to znaczy, częściowo. iPhone nadal jest drogi, ale wcale nie jest już droższy od konkurencyjnych modeli. Konieczność częstego ładowania też już nie jest problemem, przynajmniej od dwóch generacji. Ten argument można jednak przekuć w inny zarzut.
Chodzi o wielkość samej baterii i choć ich wydajność jest dobra, to jest duże pole do poprawy. Każdy z tegorocznych iPhone’ów ma ogniwo, które w świecie Androida przysparza o uśmiech politowania, a przecież te smartfony wcale nie różnią się wielkością i smukłością obudowy. Nowy patent sugeruje, że to może się zmienić w najbliższej przyszłości.
Część wolnego miejsca w obudowie musi obecnie pozostać pusta na wypadek, gdyby bateria spuchła w wyniku uszkodzenia. Patent nosi nazwę Metal Can Battery i zakłada znacznie ciaśniejsze upakowanie podzespołów – w tym baterii – wewnątrz telefonu. Będzie to możliwe dzięki technologii, która ma zapobiegać puchnięciu baterii.
System zakłada ograniczanie dostarczanej energii poprzez komunikację urządzenia z ładowarką. Jeśli ta dostaje informację o niepokojącej sytuacji w obrębie ogniwa, to zmniejsza podawanie prądu. W ten sposób nie tylko eliminuje zagrożenie spuchnięcia – w skrajnych przypadkach, nawet wybuchu – ale także wydłuża żywotność samego akumulatora.
Nowy iPhone 4 w 2022 roku? Te grafiki robią wielkie wrażenie
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.