Xiaomi zamierza wydać w najbliższych tygodniach kilka poważnych smartfonów, a w tym elastycznego flagowca Mi Mix oraz gamingowego Black Shark. To jednak nie koniec premier na przełomie marca i kwietnia.
Wątpię, aby którykolwiek ManiaK narzekał na liczbę smartfonów wydawanych przez Xiaomi. Chiński gigant dosłownie zasypuje nas nowymi modelami, nie bacząc na to, czy ich prezentacje mają rację bytu – do tego dochodzi mnożenie wariantów, różne submarki takie jak Redmi i POCO, a także odświeżanie poprzedników (patrz: Mi 10S).
Składak, flagowiec gamingowy i model Lite
O tym, że łatwo się w tym wszystkim pogubić, informowaliśmy już wiele miesięcy temu, jednak od tego czasu nic się nie poprawiło. Na horyzoncie ukazał się szereg nowych smartfonów Xiaomi z różnych kategorii – na całe szczęście nie będą to tylko średniaki, gdyż tych mamy na rynku pod dostatkiem.
W marcu oraz kwietniu ma mieć miejsce co najmniej kilka pokazów telefonów, a w tym prezentacja składanego flagowca z serii Mi Mix – to długo wyczekiwany Mi Mix 4, który przez lata pozostawał modelem-zagadką. Konstrukcja elastycznego smartfona Xiaomi nie będzie unikalna na rynku, ale na pewno wyróżni się spośród innych modeli z portfolio twórcy.
Kolejnym telefonem do wydania ma być Black Shark 4 z efektywnym układem chłodzenia i topowym procesorem Snapdragon 888 – dla samej wydajności warto będzie go kupić, a ponadto możemy liczyć na wyświetlacz z szybkim odświeżaniem obrazu oraz mocne ładowanie baterii.
Xiaomi pomyślało także, iż w jego palecie telefonów brakuje modelu Lite. Stąd wzięły się przecieki o wydaniu Mi 11 Lite mającego kosztować mniej niż 2000 złotych i oferującego smukłą obudowę. Będzie to idealne dopełnienie istniejącego już Mi 11 oraz nadchodzącego Mi 11 Ultra, czyli sztandarowego potwora.
To tylko niektóre premiery widniejące na horyzoncie, gdyż pominąłem w tym wpisie chociażby zbliżającego się POCO X3 Pro. Jedno jest pewne: do końca kwietnia w sklepach (przynajmniej tych w Chinach) zagości pełno nowości.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.